Jak uniknąć pułapek w umowie kredytowej
Większość z nas nie wyobraża już sobie życia bez kredytów, z których korzystamy coraz chętniej. Budujemy domy, kupujemy mieszkania i samochody, remontujemy – wszystko na kredyt. Niestety zaciągając w banku kredyt mało kto zastanawia się nad tym, jakie pułapki czyhają w umowach kredytowych. Powód: już sama wiadomość o możliwości otrzymania kredytu tak nas zachęca do planowania sposobu wydatkowania otrzymanej kwoty, że nie czytamy dokładnie umowy. To wielki błąd.
Jak zatem uniknąć błędów? Jak uchronić się przed pułapkami kryjącymi się w umowach? Podstawowa zasada to czytanie tego, co podpisujemy, i pytanie o wszystko, czego nie rozumiemy, pracowników banku. A takich zapisów w umowach kredytowych jest mnóstwo i przysparzają one problemów nawet samym prawnikom. Dlatego sprawdzajmy dokładnie wszystkie zapisy, pytajmy, dlaczego nie ma w umowie określonych postanowień i dlaczego znalazły się w niej te, na których zależało nam, aby z umowy usunąć. Starajmy się też pertraktować z bankiem i negocjować jak najlepsze dla nas warunki kredytu. W końcu z faktu udzielenia nam kredytu bank czerpie zyski. Oczywiście ponosi też ryzyko i dlatego stara się zabezpieczyć jak najlepiej własne interesy, często niestety kosztem klienta.
Bank nie zadba o nasze interesy
Umowa kredytu to umowa, przez którą bank zobowiązuje się oddać do dyspozycji kredytobiorcy na czas oznaczony w umowie określoną kwotę środków pieniężnych, a kredytobiorca zobowiązuje się do korzystania z niej na warunkach określonych w umowie, do zwrotu kwoty wykorzystanego kredytu wraz z odsetkami w umownym terminie spłaty oraz do zapłaty prowizji od przyznanego kredytu. Wzajemne prawa i obowiązki stron umowy kredytu powinny zostać precyzyjnie określone w umowie. I w praktyce tak też się dzieje. Niestety najczęściej wygląda to tak, że stroną uprzywilejowaną jest bank, czyli udzielający kredytu. Kredytobiorca ma dużo mniej do powiedzenia. Nie oznacza to jednak, że umowę musi podpisać i zgodzić się na wszystkie zaproponowane w niej warunki.
Gdy dostaniemy do ręki umowę kredytu, dokładnie ją przeczytajmy i sprawdźmy, czy zostały w niej określone wszystkie niezbędne elementy, jakie powinna zawierać. Pamiętajmy, że umowa kredytu – bez względu na to, na jaki cel pożyczamy pieniądze – powinna bezwzględnie wskazywać strony umowy, cel, na który kredyt został udzielony, kwotę kredytu i walutę, termin spłaty kredytu i zasady, na jakich ma ona nastąpić, wysokość oprocentowania i ewentualnie warunki jego zmiany, a także uprawnienia banku związane z kontrolą wykorzystania kredytu i jego spłaty, wysokość prowizji oraz sposób zabezpieczenia kredytu i ewentualne warunki zmiany lub rozwiązania umowy. Jeśli w umowie brak któregoś elementu, to sygnał, że coś jest nie tak. Żądajmy zatem określenia wszystkiego w umowie. Unikniemy w ten sposób niedomówień, a w przyszłości najprawdopodobniej kłopotów.
Termin i zasady spłaty kredytu
Prawidłowe sformułowanie zapisów dotyczących terminu i zasad spłaty kredytu to połowa sukcesu. Jeśli w odniesieniu do tych zagadnień postanowienia umowy kredytowej nie będą jasne i precyzyjne, możemy mieć z czasem niemałe problemy. Przede wszystkim ustalmy, co strony rozumieją przez pojęcie termin spłaty. Jest to bardzo ważne, gdyż często kredyt spłacamy automatycznie ustanawiając opcję, w której bank sam określonego dnia dokonuje przelewu na wskazane konto. Problemów w zasadzie nie ma, gdy zaciągamy kredyt w tym samym banku, w którym mamy konto. Tu raczej nie ma mowy o opóźnieniach.
Prawdziwe kłopoty zaczynają pojawiać się dopiero, gdy zaciągnęliśmy kredyt w innym banku niż ten, gdzie mamy rachunek. Wówczas bank dokonuje przelewu na wskazany przez nas rachunek określonego dnia. Niestety w tym przypadku mogą występować kilkudniowe różnice między „zdjęciem” kwoty z naszego rachunku a zaksięgowaniem jej na rachunku banku. I na to trzeba zwracać szczególną uwagę.
Przykład
W umowie kredytu powinien znaleźć się zapis, jaki dzień uważa się za dzień spłaty raty, a jaki za dzień dokonania operacji (i to zarówno przy wpłatach dokonywanych w innych bankach, jak i w tym samym banku, w którym mamy rachunek). Dobrze też, by w umowie znalazł się zapis, z którego wynikałoby, co stanie się wtedy, gdy termin spłaty ustalony w umowie przypada na dzień ustawowo wolny od pracy. Taki zapis może na przykład brzmieć: „Jeżeli termin spłaty ustalony w umowie przypada na dzień ustawowo wolny od pracy, uważa się, że termin spłaty został zachowany, jeśli spłata nastąpiła w pierwszym roboczym dniu następującym po tym dniu”.
Niespłacenie raty w terminie może wywołać negatywne konsekwencje. Bank może uznać należności za przeterminowane i naliczać od nich odsetki, a my nic o tym nie będziemy wiedzieli, bo pieniądze wypłynęły z naszego konta i – przynajmniej potencjalnie – powinny na czas wpłynąć na konto banku. W skrajnych przypadkach może doprowadzić to do sytuacji, że z każdej kolejnej raty będą potrącane odsetki od zobowiązania przeterminowanego, przez co końcowy koszt kredytu będzie zdecydowanie większy niż pierwotnie zakładany. Dlatego żądajmy, by w umowie znalazł się zapis, w myśl którego bank jest każdorazowo zobowiązany do powiadomienia kredytobiorcy o kwocie niespłaconego zadłużenia, wysyłając przypomnienie.
Pamiętajmy też, by – wtedy gdy zamierzamy spłacić kredyt przed terminem, np. bierzemy kredyt na 15 lat, ale przewidujemy, że za jakiś czas będziemy w stanie spłacać miesięcznie nie jedną, ale dwie lub nawet trzy raty kredytu – zadbać o to, by odpowiedni zapis znalazł się w umowie. I żądajmy dokładnego określenia, czy możemy dokonać wcześniejszej spłaty i czy bank z tego tytułu pobierze jakiekolwiek dodatkowe opłaty. Jeśli o to nie zadbamy, może okazać się, że mimo chęci i możliwości finansowych wcześniejsza spłata kredytu albo w ogóle nie będzie możliwa, albo nie będzie opłacalna z uwagi na konieczność poniesienia dodatkowych opłat.
Kwota i waluta kredytu
Kredyty w bankach nie zawsze przyznawane są w złotówkach. Bardzo często banki udzielają kredytów w walutach, np. euro, frankach szwajcarskich itp. W takich przypadkach też nie brak pułapek w umowach kredytowych. Jeśli zatem bierzemy kredyt w walucie obcej, sprawdźmy, by w umowie znalazł się zapis, ile kredytu otrzymujemy, np. 25 tys. euro. Z tym nie powinno być większych problemów.
Dopilnujmy też by w umowie zostały określone zasady przeliczania kwot poszczególnych rat. Pieniądze – w przypadku kredytów walutowych – wpłacamy bowiem w złotówkach i bank dopiero wtedy dokonuje przeliczenia na obcą walutę. Dlatego w umowie musi znaleźć się zapis, według jakiego kursu będą dokonywane przeliczenia. Najczęściej zostaje to określone w ten sposób, że bank wskazuje konkretny dzień miesiąca miarodajny do dokonania przeliczenia. Jest to ważne, bo po przeliczeniu według określonego kursu może okazać się, że wpłaciliśmy za mało pieniędzy i powstała zaległość w spłacie, od której będą liczone wysokie odsetki. Żeby uniknąć takich sytuacji, trzeba zawczasu zadbać o odpowiednie zapisy w umowie.
Dzięki temu zawsze możemy sprawdzić, jaki jest kurs stosowany do przeliczeń i czy wpłacone przez nas pieniądze wystarczą na pokrycie w całości należnej raty kredytu.
Pamiętajmy też, że zawsze bezpieczniej jest, jeśli wpłacimy trochę więcej pieniędzy. Problemów tych nie będą miały osoby, które wzięły kredyt w tym samym banku, w którym posiadają rachunek, a bank automatycznie pobiera kwoty niezbędne do pokrycia rat kredytu. Tyle że w tym przypadku też warto wiedzieć, według jakich zasad następuje przeliczenie wartości walut.
Kiedy bank może rozwiązać umowę
Umowa kredytu, tak jak każda inna umowa, może zostać w określonych przypadkach rozwiązana. Pamiętajmy zatem, by w umowie znalazły się precyzyjne zapisy, które nie pozostawią żadnej swobody interpretacyjnej. Nie wpadniemy wtedy w pułapki, z których możemy nawet nie zdawać sobie sprawy. Odpowiednie zapisy umowne przydatne będą wtedy, gdy kredytobiorca wejdzie w konflikt z bankiem. Dlatego kredytobiorcy powinni być w tym względzie szczególnie wyczuleni i nie dać się zwieść miłym urzędnikom. Gdy zaczną się jakiekolwiek problemy, nikt z banku nie będzie dla nas już tak miły i jedyną pomocą mogą okazać się wówczas odpowiednio sformułowane zapisy w umowie.
Do rozwiązania umowy najczęściej dochodzi wtedy, gdy kredytobiorca popada w zwłokę ze spłatą kredytu. Nie zawsze oznacza to, że kredytobiorca nie jest w stanie dalej spłacać swoich zobowiązań. Problemy mogą być przejściowe. Niestety, bez odpowiednich zapisów w umowie nie przekonamy banku, że na przykład za dwa miesiące uregulujemy należną kwotę zadłużenia. Pomocne mogą wtedy okazać się zapisy pozwalające na zawieszenie spłaty na przykład jednej raty kredytu w ciągu roku kalendarzowego. W ten sposób zyskamy na czasie: miesiąc w wyniku odroczenia, potem zapewne bank wyśle przypomnienie, co też pozwoli zyskać kilka dodatkowych dni i tak – bez dodatkowego stresu – spłacimy należną kwotę nie narażając się na prawdopodobieństwo wypowiedzenia umowy przez bank.
Zmiana postanowień
Najczęściej kredytobiorcy zastrzegają w umowach możliwość przeliczenia kwoty zaciągniętego przez nas kredytu na inną walutę. Na przykład zaciągnęliśmy kredyt w euro i po jakimś czasie dochodzimy do wniosku, że bardziej opłacalne od strony finansowej byłoby przeliczenie kwoty spłacanego przez nas kredytu na złotówki. Jeśli taka możliwość została w umowie przewidziana, w zasadzie nie ma żadnych problemów. Wystarczy wtedy sporządzić aneks do umowy. Tyle że często za to musimy dodatkowo zapłacić. Dlatego warto nie poprzestawać na ogólnych sformułowaniach i dopilnować, by w umowie znalazł się zapis dokładnie określający zasady zmiany waluty kredytu i ewentualne dodatkowe koszty z tym związane.
Za co dodatkowo trzeba zapłacić
Kredytobiorcy zazwyczaj zdają sobie sprawę z tego, że muszą zapłacić w banku prowizję od kwoty udzielonego kredytu. Jej wysokość to kwestia umowna. Warto jednak zadbać o to, by w umowie znalazł się zapis określający wysokość prowizji. Dobrze, aby nie był to ogólny zapis informujący jedynie o tym, że bank za udzielenie kredytu pobierze prowizję. Kredytobiorcy powinni także pamiętać o tym, by w umowie kredytowej znalazły się zapisy informujące o tym, czy kredytobiorca będzie musiał zapłacić za wcześniejszą spłatę kredytu – jeśli taka możliwość została w umowie zastrzeżona – czy zapłaci za zmianę waluty kredytu, a także czy będzie musiał płacić za zmianę jakichkolwiek innych postanowień umowy. W umowie powinny zostać określone zasady, według jakich opłaty te będą naliczane.
Ulga odsetkowa
Pewnych pułapek nie da się uniknąć. Dotyczy to tych kredytobiorców, którzy zaciągnęli kredyty mieszkaniowe w walutach obcych i chcą skorzystać z ulgi odsetkowej. Oczywiście w tym celu muszą spełnić szereg warunków określonych w ustawie o podatku dochodowym od osób fizycznych. Tu problemów nie ma: kredytobiorca ma jasność. Pytanie tylko, w jaki sposób wyliczyć wysokość odsetek faktycznie zapłaconych w danym roku podatkowym. W zawiadomieniu, jakie kredytobiorca otrzymuje z banku, wskazana jest rata kredytu, ale nie w złotówkach, tylko w walucie, w jakiej został udzielony kredyt. I tak naprawdę kredytobiorca dowiaduje się, ile zapłacił dopiero wtedy, gdy otrzyma z banku wyciąg z rachunku i zobaczy, ile bank pobrał pieniędzy.
To może być nieco kłopotliwe. Kredytobiorca musi bowiem przechowywać nie tylko zawiadomienia z banku, ale też wyciągi z rachunku, gdzie znajduje się informacja, ile pieniędzy zostało pobranych. To dla urzędników podatkowych może być niewystarczającym dowodem poniesienia określonych wydatków i w efekcie przysporzyć kredytobiorcy problemów. Dlatego warto poprosić bank, w którym zaciągnęliśmy kredyt, o przygotowanie zestawienia dotyczącego wysokości odsetek zapłaconych od kredytu mieszkaniowego w danym roku podatkowym. Ale uwaga: zestawienia takiego nie otrzymamy za darmo. Trzeba za nie zapłacić – i co ważne – czekać na jego przygotowanie, nawet do dwóch tygodni. Warto z tego zdawać sobie sprawę, gdy zaciągamy w banku kredyt mieszkaniowy w obcej walucie.
Anna Wojda, Gazeta Prawna