Kredyt w ROR: Dla jednych ważniejsze są odsetki, dla innych stałe koszty
Niskie oprocentowanie kredytu w koncie osobistym oferują Kredyt Bank, BPH, ING, PKO BP i Nordea Bank. Natomiast za udostępnienie linii stosunkowo niewiele płaci się w Nordea Banku, Citibanku, a BPH od niektórych swoich klientów w ogóle nie pobiera opłaty
Występując o kredyt w koncie osobistym, należy pamiętać o dwóch rodzajach opłat, jakie się z tym wiążą. Pierwsza pobierana jest za samą gotowość banku do pożyczenia pieniędzy, druga to odsetki od faktycznie wykorzystanego kredytu.
Prowizja za przyznanie linii kredytowej jest dotkliwa dla tych klientów, którzy chcą mieć dostęp do dodatkowych środków na wypadek niespodziewanych wydatków. Za samo udostępnienie linii kredytowej standardowo trzeba zapłacić minimum 40 – 50 zł rocznie. Opłata jest bowiem skalkulowana jako procent od wartości kredytu, jednak z zastrzeżeniem, że nie może być mniejsza niż określona z góry suma; np. 1 proc., ale nie mniej niż 50 zł. Taka konstrukcja sprawia, że nie opłaca się występować o mały kredyt odnawialny, bo zarówno uruchomienie linii w wysokości 500 zł, jak i 5 tys. zł kosztuje dokładnie tyle samo.
Jakie oprocentowanie
Od wykorzystanego kredytu banki pobierają odsetki w wysokości kilkunastu procent w skali roku. Tu nie ma już żadnych niespodzianek. Rachunek kosztów jest bardzo prosty – im dłużej klient jest na minusie i im więcej pożycza, tym kwota odsetek będzie wyższa.
Dla osób, które chcą mieć prawo do zadłużania się w rachunku na wszelki wypadek i zamierzają rzadko korzystać z kredytu, oprocentowanie ma drugorzędne znaczenie. Przypuśćmy, że taki klient dwa razy w roku wypłaci z bankomatu o 500 zł więcej, niż ma w danej chwili na rachunku i za każdym razem spłaci zadłużenie po 10 dniach. Przy oprocentowaniu na poziomie 9 proc. w skali roku (najniższa stawka na rynku oferowana w promocji przez Kredyt Bank) będzie go to kosztowało 2,5 zł w ciągu roku. Gdyby takie same operacje wykonał na rachunku, w którym oprocentowanie kredytu wynosi 22 proc. (maksymalna stawka na rynku), odsetki tylko nieznacznie przekroczą 6 zł. W porównaniu z innymi kosztami związanymi z rachunkiem bankowym obie te sumy są niewielkie. Dlatego klient, który potrzebuje nie tyle kredytu, co raczej poczucia bezpieczeństwa finansowego, może w ogóle nie zwracać uwagi na oprocentowanie.
Gdy ważna jest opłata za przyznanie linii
Przy takim modelu korzystania z kredytu duże znaczenie ma natomiast koszt jego uruchomienia. Minimalna opłata waha się od 20 zł (Nordea Bank) do 100 zł (Pekao SA). Wyjątkiem jest BPH, który posiadaczom dwóch spośród czterech rachunków pożyczy niewielką sumę bez opłat wstępnych. Wyróżnia się też oferta Citibanku, gdzie minimalna kwota linii kredytowej to 850 zł, a za jej uruchomienie płaci się 1,49 proc. udostępnionej sumy. Płynność finansową można więc sobie poprawić już za kilkanaściezłotych rocznie. Dla osób potrzebujących niewielkiej sumy dobrym rozwiązaniem może też być dozwolony debet w koncie. Bez opłat można go otrzymać w BOŚ, Pekao SA i PKO BP.
Wspomniany już kredyt w rachunku proponowany przez Citibank ma jeszcze jedną oryginalną cechę, o której warto wspomnieć. Przez siedem dowolnych dni w każdym miesiącu kalendarzowym można z niego korzystać bez odsetek. Przy standardowym sposobie używania konta – klientowi na kilka dni przed wypłatą kończą się pieniądze, więc pożycza z banku kilkaset złotych – oszczędność nie jest aż tak wielka. Przy założeniu, że posiadacz rachunku co miesiąc będzie na minusie dokładnie przez siedem dni, a jego średnie zadłużenie w tym czasie sięgnie 500 zł, na odsetkach zaoszczędzi od 16 do 23 zł rocznie w zależności od rodzaju posiadanego konta. Nie jest to może dużo, jednak liczy się efekt psychologiczny; miło jest zadłużać się i nie płacić ani grosza odsetek. Oferta ta ma jednak pewien haczyk. Jeśli pensja spóźni się choćby o jeden dzień i w wyniku tego zadłużenie na rachunku utrzyma się nie przez siedem, ale osiem dni, odsetki trzeba będzie zapłacić za cały ten okres, a nie tylko za jeden nadprogramowy dzień.
Jeśli dużo pożyczasz
Dla osób, które zamierzają częściej wspierać się kredytem w rachunku i pożyczać z banku większe sumy, oprocentowanie kredytu staje się ważniejsze od opłaty wstępnej. Pod tym względem najbardziej atrakcyjnie wygląda oferta Kredyt Banku – stawka 8,88 proc. jest oferowana wszystkim klientom, niestety tylko w pierwszym roku korzystania z tego produktu. Bardzo atrakcyjną cenę kredytu proponują BPH i ING, ale oferta ta jest skierowana tylko do osób pożyczających kilkadziesiąt tysięcy złotych. 11,5 proc. w skali roku kosztuje linia kredytowa w PKO BP, a 12,5 proc. w Nordea Banku.
Kredyt w rachunku już po pierwszej wpłacie
Dla części klientów równie ważne jak cena kredytu jest to, kiedy bank zgodzi się go udzielić. Zwykle nie czeka się długo. Na przykład w ING Banku o limit kredytowy można wnioskować już przy otwieraniu rachunku, Kredyt Bank i Lukas Bank uruchomią go po pierwszym wpływie na konto, a w Citibanku standardowo trzeba poczekać miesiąc. Na tym tle bardzo konserwatywnie wypada Bank Pekao SA, gdzie na kredyt czeka się trzy miesiące (krócej, jeśli klient przenosi konto z innego banku). Szybciej, bo już po pierwszym wpływie na rachunek, klient tej instytucji dostaje prawo do debetu w wysokości 300 zł.
Piotr Ceregra, Rzeczpospolita