Co dalej ze złotówką?
Zmienność kursów walutowych jest jednym z podstawowych czynników ryzyka w działalności przedsiębiorstwa będącego importerem lub eksporterem. Jest ona w ostatnim czasie bardzo duża i przyprawia o zawrót głowy raz importerów, a raz eksporterów.
Pamiętamy z pewnością początek roku 2004, kiedy to kurs USD/PLN wynosił około 4.0, a euro kosztowało niemalże 5 złotych. Wówczas eksporterzy cieszyli się z okresu żniw i stanowili lokomotywę napędzającą polską gospodarkę. W ciągu niespełna dwóch latach sytuacja uległa diametralnej zmianie. We wrześniu kurs EUR/PLN spadł poniżej 3.90, a dolar kosztował około 3.20 złotego. Jeśli eksporter nadal sprzedawał swoje produkty powiedzmy za 100 euro, to nie otrzymał za nie już blisko 500 złotych, a jedynie 390 zł. Ten banalny przykład uzmysławia nam jak drastycznie mogły spaść przychody polskich eksporterów. Dziś zadają oni pytanie: jak długo złoty jeszcze może się umacniać?
Aby próbować znaleźć odpowiedź na to pytanie, trzeba najpierw zastanowić się nad przyczynami tak znaczącego umocnienia naszej waluty. Okazuje się, że kilka z nich jest ściśle powiązanych z jednym-bardzo ważnym wydarzeniem w historii Polski. Siłę naszej waluty zawdzięczamy w dużym stopniu wejściu naszego kraju do Unii Europejskiej i planowanemu przystąpieniu do strefy euro. Polska nadal jest traktowana na rynkach finansowych jako emerging market, czyli rynek wschodzący.
Ryzyko inwestowania w Polsce od momentu wejścia do UE stało się jednak znacznie mniejsze i od razu znalazło to oddźwięk zarówno w poziomie inwestycji bezpośrednich, jakie napływają do naszego kraju, jak i zainteresowania kapitału spekulacyjnego polskimi papierami skarbowymi oraz akcjami. Hossa na rynku papierów skarbowych oraz na giełdzie papierów wartościowych znajduje odzwierciedlenie w postaci umacniającego się złotego. Działa tu prosta zależność-aby kupić polskie akcje czy obligacje inwestorzy zagraniczni potrzebują polskiej waluty. Napływ kapitału zagranicznego na nasz rynek obligacji i akcji w naturalny sposób wspiera zatem wartość złotego.
Zarówno ze względu na kwoty, jakimi operują inwestorzy na rynkach obligacji, jak i charakter tego rynku i jego stopień rozwoju, rynek obligacji jest dużo mocniej związany z rynkiem walutowym niż rynek akcji. Prognozując kurs walutowy w przyszłym roku nie sposób nie zatrzymać się na chwilę właśnie przy rynku papierów dłużnych. Teoretycznie rzecz biorąc, niskie stopy procentowe nie powinny sprzyjać wartości krajowej waluty. Niskie rentowności obligacji nie zachęcają przecież do lokowania środków w kraju o niskich stopach. Wiele osób pyta zatem dlaczego złoty jest tak mocny, skoro RPP dokonała w ostatnich miesiącach serii obniżek stóp procentowych.
Odpowiedź jest dość prosta-inwestorzy zagraniczni oczekują kolejnych cięć stóp i nadal wolą kupować polskie obligacje przy poziomach rentowności, które ich zdaniem są wciąż wysokie. Niska inflacja oraz łagodne nastawienie Rady Polityki Pieniężnej są drogowskazem dla inwestorów w dużych funduszach inwestycyjnych. Dodatkowy czynnik zwiększający popyt na obligacje, a pośrednio również na złotego to różnica stóp procentowych pomiędzy strefą euro a Polską. Nadal różnica ta wynosi około 2,5 punkta procentowego, co dla inwestorów zagranicznych stanowi wystarczający argument do zwiększenia zaangażowania w polskie papiery skarbowe. Docelowo Polska ma przecież trafić do strefy euro, więc rentowności polskich obligacji powinny zmierzać do poziomów rentowności obligacji krajów ze strefy.
Znaczący wpływ na siłę naszej waluty mają wspomniane już inwestycje bezpośrednie. Decyzje międzynarodowych koncernów o zwiększeniu zaangażowania w Polsce, bądź też wejścia na nasz rynek, powoduje napływ obcych walut, które są wymieniane na złote. Należy pamiętać, że są to często setki milionów euro, czy dolarów i te przepływy pieniężne trafiają na polski rynek walutowy. Kursy walut odzwierciedlają oczywiście siłę popytu i podaży, a przepływy związane z inwestycjami bezpośrednimi w znaczący sposób wspomagają stronę popytową na złotego i pomagają naszej walucie zyskiwać na wartości.
Wymienione powyżej czynniki wskazują na duże prawdopodobieństwo dalszego długoterminowego umocnienia złotego. Rynki finansowe poruszają się trendach, z którymi związane są tak zwane korekty. Właśnie taką korektą był chociażby ruch wzrostowy z jaki mieliśmy do czynienia w połowie roku na rynku EUR/PLN – z poziomu około 3.90 do 4.30. Analitycy techniczni wskazują, że dopiero przebicie poziomu 4.30 byłoby sygnałem zakończenia długoterminowego trendu spadkowego. Tym samym za bardziej prawdopodobne przyjmowany jest dalszy spadek kursu EUR/PLN i umocnienie złotego względem euro o kolejne kilkadziesiąt groszy w perspektywie kilku i kilkunastu miesięcy.
Z podobną sytuacją spotykamy się także w przypadku kursu dolara. We wrześniu kurs wynosił około 3.20 zł, jednak możliwe jest umocnienie złotego nawet do 2.95-3.0 złotych za dolara. Oczywiście prognozy te są obarczone w dużej mierze zachowaniem głównego na świecie kursu walutowego, czyli kursu euro do dolara. Najważniejsze jest jednak to, że abstrahując od kursu EUR/USD i jego ogromnego wpływu na kursy EUR/PLN i USD/PLN, złoty pozostaje w długoterminowym trendzie wzrostowym i biorąc pod uwagę analizę techniczną nie ma sygnałów do jego zakończenia.
Co zatem, w tym ogólnym optymizmie, mogłoby spowodować osłabienie złotego jeszcze w tym, a następnie w roku 2006? Czynnikiem ryzyka jest oczywiście wynik wyborów parlamentarnych i prezydenckich oraz kształt i polityka przyszłego rządu. Dość jednoznaczne sondaże przyczyniły się do przedwyborczego umocnienia złotego. Rynek finansowy wierzy, że w Polsce powstanie większościowy rząd, który będzie prowadził politykę zmierzającą do spełnienia kryteriów uprawniających nas do wejścia do strefy euro. Jeśli okazałoby się, że PiS będzie w stanie przeforsować w przyszłym rządzie swoje przedwyborcze zapowiedzi o braku pośpiechu w gestii wstąpienia Polski do strefy euro, to spadłyby zarówno ceny obligacji jak i wartość złotego. Czynnikiem ryzyka jest również zawsze poziom inflacji.
Na tym etapie inflacja wydaje się być stabilna, jednak to od polityki przyszłego rządu w dużej mierze będzie zależało jej zachowanie. Rada Polityki Pieniężnej już wiele razy pokazała, że jeśli pojawią się zagrożenia inflacyjne, to będziemy mogli pożegnać się z kolejnymi obniżkami stóp procentowych. Negatywnie wpłynęłoby to na popyt na polskie obligacje i mogło zahamować trend wzrostowy złotego. Nie należy też zapominać o bilansie handlowym i negatywnym wpływie na wartość eksportu, jaki miałby dalszy spadek kursów euro i dolara. Wielu eksporterów już teraz zmienia rynki zbytu i sprzedaje więcej w kraju, a wielu z nich zastanawia się nad dalszym sensem sprzedaży produktów zagranicę. W tym przypadku jest jednak wiele innych czynników, poza kursem walutowym, które mogą wpłynąć na utrzymywanie opłacalności eksportu na zadawalającym poziomie.
Przy dalszym spadku kursów, eksporterom może pozostać konkurowanie jakością, innowacyjnością produktów czy ograniczanie kosztów. Dobrym sposobem może być również zawieranie strategii zabezpieczających przed spadkiem kursu walutowego. Ważnym czynnikami ryzyka dla scenariusza aprecjacji złotego jest dalsza dynamiczna zwyżka stóp procentowych w USA oraz ewentualne podwyżki stóp w strefie euro- co negatywnie odbiłoby się na zainteresowaniu zagranicznych inwestorów naszym rynkiem papierów skarbowych.
Argumenty za mocnym złotym | Argumenty za osłabieniem złotego |
Napływ inwestycji bezpośrednich | Ryzyko polityczne |
Oczekiwania na dalszy spadek stóp procentowych i duży popyt na polskie obligacje | Groźba pogorszenia salda bilansu handlowego przy dalszym umacnianiu się złotego |
Różnica w stopach procentowych miedzy Polską a strefą euro | Zagrożenie niespełnienia w krótkim czasie kryteriów pozwalających do wejścia do strefy euro |
Hossa na giełdzie i duże oferty publiczne | Wzrost stóp procentowych w strefie euro i dalsza zwyżka stóp w USA |
Expander