Fundusz może nie oddać pieniędzy
Zaletą funduszy inwestycyjnych oprócz możliwości osiągnięcia wysokich zysków, jest także płynność. Lokatę w funduszu można bowiem zerwać w dowolnym momencie. Teoretycznie. Może się bowiem okazać, że wypłata pieniędzy będzie niemożliwa.
Prawo dopuszcza taką możliwość, i co gorsza obecna sytuacja na giełdzie sprawia, że ten czarny scenariusz staje się możliwy. Artykuł 89 ustawy o funduszach inwestycyjnych mówi, że jeśli przez dwa tygodnie klienci wypłacą lub będą próbowali wypłacić więcej niż 10 proc. aktywów funduszu, to może on zawiesić wypłaty. I to nawet na dwa miesiące. Po tym czasie też nie musi odkupić od razu wszystkich jednostek, bo ma na to pół roku. Takie zapisy można też znaleźć w statutach funduszy, tyle tylko, że mają one często po 70 stron, więc nie wszyscy je czytają.
Problem w tym, że to zawieszenie wypłat, to nie tylko czysta teoria. Może się to przydarzyć funduszom małych i średnich spółek, które ostatnio świetnie się sprzedają. Ostatnio fundusz AIG Małych i Średnich Spółek rozszedł się w ciągu kilku dni, bo po przekroczeniu 150 mln zł mógł zamknąć zapisy. Inne fundusze robią podobnie. DWS, ING i Pioneer już dawno nie przyjmują wpłat do swoich funduszy małych i średnich spółek. Ten rodzaj akcji ma bowiem to do siebie, że charakteryzuje się ograniczoną płynnością, po prostu małe firmy są mniej warte i ich papiery, które są w obrocie mają niższą wartość.
Zaletą tego jest możliwość wypracowania wysokich zysków, bo najlepszy z tego typu funduszy w skali roku zarobił ponad 100 proc. Jest jednak druga strona medalu. Takie mało płynne aktywa trudno jest sprzedać. Jeśli więc na giełdzie pojawi się fala spadków, a takiej korekty spodziewa się na początku przyszłego roku większość analityków, to fundusze muszą się liczyć z wycofywaniem pieniędzy.
Bogusław Grabowski, prezes TFI Skarbiec zwraca uwagę, że polskie małe i średnie spółki są już przewartościowane. – Czarny scenariusz jest taki, że zbyt duży napływ środków na ten segment rynku może doprowadzić do powstania bańki spekulacyjnej, która ma to do siebie, że zawsze w pewnym momencie pęka. Te potencjalne zyski, którymi teraz cieszą się inwestorzy mogą okazać się złudne, i w rzeczywistości mogą być znacznie niższe – ostrzega Bogusław Grabowski.
Jeśli ten czarny scenariusz się sprawdzi, to fundusze mogą mieć problem ze sprzedażą posiadanych akcji. – W przypadku głębszej korekty te spółki, które były liderami wzrostów mogą być liderami spadków, właśnie z powodu niskiej płynności. Inwestorzy którzy przestrasza się spadków będą sprzedawać akcje, a jeśli nie będą mieli komu ich sprzedać , to kursy tych papierów będą szły ostro w dół- mówi Dariusz Jutel z Domu Maklerskiego Banku Zachodniego WBK.
W przypadku małych funduszy o aktywach od 200 do 500 mln zł wystarczą wypłaty rzędu 20-50 mln zł by fundusz mógł zawiesić wypłacanie pieniędzy. A to w przypadku pogorszenia nastrojów wcale nie są duże kwoty. I gdyby do tego doszło to straty klientów mogą być jeszcze większe, bo przy złej koniunkturze jednostki funduszu będą taniały w czasie kiedy będą oni czekali na zwrot pieniędzy. Dostaną więc mniej niż myśleli.
Jednak Jan Mieczkowski prezes DWS Polska TFI wierzy, że zawieszenie wypłat z funduszy nam nie grozi. – Jest wystarczająco duża płynność małych i średnich spółek, więc taka sytuacja nie powinna zaistnieć. Wiele zależy też od sposobu zarządzania. Fundusze powinny uwzględniać pewien procent płynności swoich aktywów, i mieć inwestycje, które można sprzedać od razu – mówi Jan Mieczkowski. I trzeba przyznać, że fundusze małych i średnich spółek stosują takie zawory bezpieczeństwa. Trzymają kilka proc. swoich aktywów w gotówce, w depozytach, czy w obligacjach.
Czarny scenariusz wstrzymania wypłat nie powinien się więc wydarzyć. O ile jednak spodziewana korekta na giełdzie nie będzie zaskakująco duża i długotrwała, i nie wystraszy często świeżo upieczonych klientów funduszy. Ci, którzy jednak obawiają się tego czarnego scenariusza mają znane od lat na rynku finansowym rozwiązanie – dywersyfikację.
Mateusz Ostrowski, Radio PIN 102 FM