NFI im. E. Kwiatkowskiego chce zrobić nową emisję

Za miesiąc akcjonariusze „Kwiatkowskiego” podejmą decyzję o zmianie nazwy funduszu na NFI Midas. Uchwalą też nową emisję.

Zarząd NFI im. E. Kwiatkowskiego zwołał na 8 listopada nadzwyczajne walne zgromadzenie akcjonariuszy. Jednym z najważniejszych punktów obrad jest podjęcie decyzji w sprawie emisji akcji serii C z wyłączeniem prawa poboru. Czy będzie skierowana do Grażyny i Romana Karkosików, kontrolujących za pośrednictwem Supernovej Equity (zmieni nazwę na Nowa Capital) 87,45 proc. głosów na walnym zgromadzeniu funduszu? – Skoro wyłączamy prawo poboru, oznacza to, że nowe akcje będą mogli kupić nie tylko większościowi akcjonariusze. Planujemy ofertę otwartą zarówno dla osób fizycznych, jak i instytucjonalnych – informuje Mieczysław Halk, wiceprezes NFI im. E. Kwiatkowskiego. Niestety, do chwili opublikowania szczegółowych projektów uchwał nie chce nic więcej na jej temat mówić.

NFI Midas

Akcjonariusze zdecydują też o umorzeniu akcji własnych funduszu. Dziś posiada on prawie 9,8 mln walorów, stanowiących 16,5 proc. ogółu wyemitowanych papierów. Ponadto zmienią nazwę spółki. Zarząd proponuje, aby fundusz działał jako NFI Midas. Skąd taka nazwa? – Ogłosiliśmy wewnętrzny konkurs. W jego wyniku wygrała właśnie ta propozycja – twierdzi M. Halk. Według mitologii greckiej, Midas to król Frygii, któremu Dionizos na jego własną prośbę dał moc przemieniania w złoto wszystkiego, czego się dotknie. Według innej legendy, otrzymał ośle uszy za to, że w zawodach muzycznych przyznał zwycięstwo Marsjaszowi nad Apollem.

Nieznana przyszłość

Tajemnicą pozostają na razie szczegóły dotyczące przyszłości „Kwiatkowskiego”. – Fundusz ma już określoną strategię. Do czasu jej zaakceptowania przez nową radę nadzorczą nie mogę jednak ujawnić żadnych szczegółów – mówi M. Halk. Oznacza to, że dopiero za miesiąc można spodziewać się oficjalnego komunikatu. Przypomnijmy, że z informacji „Parkietu” wynika, że Grażyna i Roman Karkosikowie kupili „Kwiatkowskiego”, aby przenieść do niego akcje i udziały swoich spółek. Dzięki funduszowi zamierzają uporządkować swoją grupę i uniknąć płacenia podatku od zysków kapitałowych. Kilka dni temu NFI wydał 10,8 mln zł na kupno akcji Alchemii, 10,77 mln zł – Boryszewa, 10,1 mln zł – Ferrum i 10,7 mln zł – Impexmetalu. Prawdopodobnie wszystkie walory nabył od swoich nowych właścicieli.

Zmiany w zarządzie

Częściową odpowiedź na pytanie dotyczące przyszłej działalności „Kwiatkowskiego” dają propozycje zmian do statutu. Zarząd chce m.in. zapisu o możliwości podejmowania przez fundusz działalności gospodarczej polegającej na zagospodarowaniu, kupnie i sprzedaży nieruchomości na własny rachunek. Ponadto domaga się wykreślenia ze statutu dotychczasowych zakazów w zakresie nabywania papierów wartościowych, posiadania udziałów w spółkach cywilnych i jawnych oraz zaciągania pożyczek i emitowania obligacji. W najbliższych tygodniach poza akcjonariuszami istotne decyzje będzie musiała również podjąć nowa rada nadzorcza. Należy zwłaszcza oczekiwać uzupełnienia zarządu. Dziś w jego skład wchodzi jedynie Mieczysław Halk. Dotychczasowa prezes Agnieszka Gojny zrezygnowała z pełnienia tej funkcji, co jest konsekwencją sprzedania funduszu przez Supernovą.

Hurraoptymizm inwestorów

Tymczasem pojawienie się komunikatu o zwołaniu WZA spowodowało, że w piątek rano inwestorzy byli skłonni kupować akcje „Kwiatkowskiego” nawet po 44,7 zł. Był to najwyższy kurs od pół roku. Warto jednak pamiętać, że poza kilkoma kwietniowymi sesjami nigdy nie wyceniano papierów funduszu powyżej 40 zł. Mimo hurraoptymizmu wśród inwestorów również w piątek nie udało się utrzymać takiego kursu. Akcje systematycznie traciły na wartości, by na koniec notowań spaść do poziomu 37,2 zł. Czy ta wycena ma racjonalne uzasadnienie? Przed inwestycją małżeństwa Karkosików akcje można było kupić poniżej 7 zł. Od tego czasu ich cena wzrosła pięciokrotnie. W zwyżkach pomogły jednak nie tylko bliżej jeszcze nieznane plany R. Karkosika, ale i znacznie ograniczony free float. W giełdowym obrocie są dziś tylko akcje serii A. Z tej puli prawie 9,8 mln to walory własne funduszu. Reszta, czyli zaledwie 2 mln papierów, jest w giełdowym obrocie. Free float wzrośnie do prawie 6,8 mln zł, gdy zostaną wprowadzone na parkiet akcje serii B.

„Kwiatkowski” wraca do rzeczywistości

Po raz pierwszy od czterech sesji akcje NFI „Kwiatkowski” zakończyły w piątek dzień na minusie. Inwestorzy robią się coraz bardziej nerwowi, o czym świadczy sam przebieg sesji. W pierwszej godzinie notowań walory drożały jeszcze prawie o 18 proc., by ostatecznie potanieć o 2,1 proc. Obroty sięgające wciąż kilkudziesięciu mln złotych dowodzą, że fundusz nadal rozpala wyobraźnię inwestorów. W imponującej zwyżce kursowi „Kwiatkowskiego” pomagały bardziej emocje i chęć gorącego kapitału do przyłączenia się do trendu, aniżeli fundamenty. Kapitalizacja funduszu przekraczająca 2 mld zł ma się nijak do aktywów, jakimi dysponuje fundusz. Z taką wartością rynkową „Kwiatkowski” mógłby konkurować z niejedną spółką z WIG20 o ugruntowanej działalności. Piątkowe wahania notowań były przedsmakiem tego, co może czekać inwestorów w chwili, gdy pęknie spekulacyjny balon nadmuchany przez wygórowane oczekiwania. Może dojść do tego bardzo łatwo, gdyż inwestorzy, widząc pierwsze poważniejsze spadki, mogą ulec pokusie realizacji zysków. Wydaje się, że dopiero po ostudzeniu nastrojów możliwa będzie bardziej racjonalna wycena akcji „Kwiatkowskiego” przez rynek.

Tomasz Furman, Parkiet