Nie tylko sztabki i stare numizmaty

Ostrożny inwestor lokuje w złocie dziesięć procent swoich oszczędności. Kruszec zrekompensuje mu straty na każdej innej inwestycji.

Złoto na ogół nie daje ogromnych zysków, ale zabezpiecza pieniądze inwestora przed utratą wartości. Kiedy kursy najważniejszych walut oraz indeksy giełdowe spadają, szlachetny kruszec zyskuje na wartości. W niepewnych czasach inwestorzy gremialnie kupują złoto. We wrześniu 2001 r., kiedy runęły wieże World Trade Center, uncja złota kosztowała na giełdzie w Londynie 270 dolarów. Dzisiaj trzeba za nią zapłacić około 420 dolarów, co oznacza wzrost kursu złota w ciągu czterech lat o 55 proc. W tym samym okresie główne indeksy giełdowe zwiększyły się tylko o 22 proc., zaliczając jeszcze po drodze spadek o 24 proc.

Skrzynia pełna złota

Zainteresowani „czystą” inwestycją na rynku kruszcu powinni kupić złoto lokacyjne (inaczej bulionowe). To po prostu sztabki oraz monety o różnej wadze i próbie. Można je kupić w oddziałach Narodowego Banku Polskiego, Polskiej Mennicy Państwowej, w kantorach i wyspecjalizowanych firmach dilerskich. Ich cena zależy od wagi i próby złota. Natomiast wahania na światowym rynku złota wpływają na cenę odsprzedaży.

Złoto lokacyjne łatwo upłynnić w którejkolwiek z wyżej wymienionych instytucji. Podobnie jak na rynku walutowym obowiązują kilkuprocentowe marże dla firm sprzedających. Zarabiają one zarówno na skupie, jak i na sprzedaży. Kupując nową złotą monetę dziś i sprzedając ją jutro, stracimy 20 – 30 proc. Na rynku akcji takich różnic nie ma. Spekulować w krótkim okresie na złocie jest trudno.

Najmniej można zainwestować w kruszec ok. 200 zł (1/10 uncji, czyli 3,1 g złota). Stugramowa sztabka to wydatek rzędu 4,5 – 5 tys. zł. W większych monetach i sztabkach gram złota jest tańszy niż w mniejszych. Te mniejsze za to łatwiej i szybciej można sprzedać.

Najważniejszym wskaźnikiem ceny złota jest londyński indeks giełdowy London Gold Fix oraz kurs złotego do dolara. Na tej podstawie ustalana jest cena skupu i sprzedaży kruszcu.

Dukaty droższe

Wycena złota kolekcjonerskiego także jest oparta na giełdowym kursie kruszcu, ale daje szansę na wyższe zyski, dodatkowo bierze się bowiem pod uwagę wartość estetyczną, hobbistyczną, a czasem historyczną. Dość powiedzieć, że gram złota w zwykłej sztabce lokacyjnej kosztuje 51 zł, w nowej monecie 73 zł, w monecie z Janem Pawłem II z 1989 r. – 145 zł, a w XVII-wiecznym dukacie – 1600 zł. Na cenę monet wpływają walory estetyczne, stopień zachowania i przede wszystkim rzadkość występowania. Najbardziej będzie rosła wartość monet bitych w krótkich seriach i monet próbnych. Te z błędami mogą osiągnąć zawrotne sumy.

Inwestując w złoto, nie trzeba się specjalnie interesować indeksami giełdowymi, ale należy śledzić fachową prasę i serwisy internetowe. Warto też zwracać uwagę na katalogi aukcyjne i obserwować ceny na giełdach internetowych. Dla niezdecydowanego inwestora rozsądnym wyjściem jest kupowanie nowych monet lub sztabek kolekcjonerskich. Ceny są porównywalne do złota lokacyjnego, a szansa na zyski większa.

Nawet 50 tys. zł w złocie bez większego trudu można przechowywać w domu, choć to nieco ryzykowne. Złote monety mogą w ostateczności być przechowywane w plastikowych klaserach, ale lepsze są specjalne kasetki i koperty. Ostrożni powinni skorzystać ze skrytek bankowych, które kosztują 150 – 250 zł rocznie.

Kalkulując opłacalność inwestycji w złoty kruszec, należy pamiętać o dodatkowych kosztach – wynajmu skrytki bankowej czy marży dilera.

Zagraniczne możliwości

Polskie instytucje finansowe nie dają możliwości inwestowania w instrumenty finansowe oparte na kursie złota. To może się zmienić, i to niebawem, ponieważ do wejścia na polski rynek szykują się kolejne zagraniczne fundusze inwestycyjne. Już teraz jednak można otwierać rachunki inwestycyjne w zagranicznych biurach brokerskich i kupować jednostki uczestnictwa w funduszach inwestujących w spółki związane z rynkiem metali szlachetnych. Niektóre z funduszy inwestują także w złoto bulionowe. To optymalne rozwiązanie dla kogoś, kto chciałby lokować w złoto i dodatkowo nie zajmować się śledzeniem kursów walut i wyceny kruszcu. Można również inwestować w opcje i kontrakty terminowe oparte na giełdowym kursie złota.

Mirosław Mejer, szef firmy Express M, dilera złota

Najpewniejszą lokatą dla początkującego inwestora są subskrypcje monet kolekcjonerskich. Na takiej inwestycji się nie straci. Rozsądną strategią jest również lokowanie po połowie wartości inwestycji w złoto bulionowe i w kolekcjonerskie, z których każde ma specyficzne walory. W Polsce indywidualni inwestorzy najchętniej wybierają sztabki. Na pewno pojawią się niedługo instrumenty finansowe oparte na wartości złota. Trzeba pamiętać, że tylko te papiery, które mają 100-proc. pokrycie w złocie, dają te same korzyści, co bezpośredni zakup kruszcu. Większość z nich jest bardziej podatna na wahania rynków finansowych, bo oparta na przykład tylko na depozycie zabezpieczającym.

Ostrożny inwestor lokuje w złocie dziesięć procent swoich oszczędności. Kruszec zrekompensuje mu straty na każdej innej inwestycji.

Złoto na ogół nie daje ogromnych zysków, ale zabezpiecza pieniądze inwestora przed utratą wartości. Kiedy kursy najważniejszych walut oraz indeksy giełdowe spadają, szlachetny kruszec zyskuje na wartości. W niepewnych czasach inwestorzy gremialnie kupują złoto. We wrześniu 2001 r., kiedy runęły wieże World Trade Center, uncja złota kosztowała na giełdzie w Londynie 270 dolarów. Dzisiaj trzeba za nią zapłacić około 420 dolarów, co oznacza wzrost kursu złota w ciągu czterech lat o 55 proc. W tym samym okresie główne indeksy giełdowe zwiększyły się tylko o 22 proc., zaliczając jeszcze po drodze spadek o 24 proc.

Skrzynia pełna złota

Zainteresowani „czystą” inwestycją na rynku kruszcu powinni kupić złoto lokacyjne (inaczej bulionowe). To po prostu sztabki oraz monety o różnej wadze i próbie. Można je kupić w oddziałach Narodowego Banku Polskiego, Polskiej Mennicy Państwowej, w kantorach i wyspecjalizowanych firmach dilerskich. Ich cena zależy od wagi i próby złota. Natomiast wahania na światowym rynku złota wpływają na cenę odsprzedaży.

Złoto lokacyjne łatwo upłynnić w którejkolwiek z wyżej wymienionych instytucji. Podobnie jak na rynku walutowym obowiązują kilkuprocentowe marże dla firm sprzedających. Zarabiają one zarówno na skupie, jak i na sprzedaży. Kupując nową złotą monetę dziś i sprzedając ją jutro, stracimy 20 – 30 proc. Na rynku akcji takich różnic nie ma. Spekulować w krótkim okresie na złocie jest trudno.

Najmniej można zainwestować w kruszec ok. 200 zł (1/10 uncji, czyli 3,1 g złota). Stugramowa sztabka to wydatek rzędu 4,5 – 5 tys. zł. W większych monetach i sztabkach gram złota jest tańszy niż w mniejszych. Te mniejsze za to łatwiej i szybciej można sprzedać.

Najważniejszym wskaźnikiem ceny złota jest londyński indeks giełdowy London Gold Fix oraz kurs złotego do dolara. Na tej podstawie ustalana jest cena skupu i sprzedaży kruszcu.

Dukaty droższe

Wycena złota kolekcjonerskiego także jest oparta na giełdowym kursie kruszcu, ale daje szansę na wyższe zyski, dodatkowo bierze się bowiem pod uwagę wartość estetyczną, hobbistyczną, a czasem historyczną. Dość powiedzieć, że gram złota w zwykłej sztabce lokacyjnej kosztuje 51 zł, w nowej monecie 73 zł, w monecie z Janem Pawłem II z 1989 r. – 145 zł, a w XVII-wiecznym dukacie – 1600 zł. Na cenę monet wpływają walory estetyczne, stopień zachowania i przede wszystkim rzadkość występowania. Najbardziej będzie rosła wartość monet bitych w krótkich seriach i monet próbnych. Te z błędami mogą osiągnąć zawrotne sumy.

Inwestując w złoto, nie trzeba się specjalnie interesować indeksami giełdowymi, ale należy śledzić fachową prasę i serwisy internetowe. Warto też zwracać uwagę na katalogi aukcyjne i obserwować ceny na giełdach internetowych. Dla niezdecydowanego inwestora rozsądnym wyjściem jest kupowanie nowych monet lub sztabek kolekcjonerskich. Ceny są porównywalne do złota lokacyjnego, a szansa na zyski większa.

Nawet 50 tys. zł w złocie bez większego trudu można przechowywać w domu, choć to nieco ryzykowne. Złote monety mogą w ostateczności być przechowywane w plastikowych klaserach, ale lepsze są specjalne kasetki i koperty. Ostrożni powinni skorzystać ze skrytek bankowych, które kosztują 150 – 250 zł rocznie.

Kalkulując opłacalność inwestycji w złoty kruszec, należy pamiętać o dodatkowych kosztach – wynajmu skrytki bankowej czy marży dilera.

Zagraniczne możliwości

Polskie instytucje finansowe nie dają możliwości inwestowania w instrumenty finansowe oparte na kursie złota. To może się zmienić, i to niebawem, ponieważ do wejścia na polski rynek szykują się kolejne zagraniczne fundusze inwestycyjne. Już teraz jednak można otwierać rachunki inwestycyjne w zagranicznych biurach brokerskich i kupować jednostki uczestnictwa w funduszach inwestujących w spółki związane z rynkiem metali szlachetnych. Niektóre z funduszy inwestują także w złoto bulionowe. To optymalne rozwiązanie dla kogoś, kto chciałby lokować w złoto i dodatkowo nie zajmować się śledzeniem kursów walut i wyceny kruszcu. Można również inwestować w opcje i kontrakty terminowe oparte na giełdowym kursie złota.

Mirosław Mejer, szef firmy Express M, dilera złota

Najpewniejszą lokatą dla początkującego inwestora są subskrypcje monet kolekcjonerskich. Na takiej inwestycji się nie straci. Rozsądną strategią jest również lokowanie po połowie wartości inwestycji w złoto bulionowe i w kolekcjonerskie, z których każde ma specyficzne walory. W Polsce indywidualni inwestorzy najchętniej wybierają sztabki. Na pewno pojawią się niedługo instrumenty finansowe oparte na wartości złota. Trzeba pamiętać, że tylko te papiery, które mają 100-proc. pokrycie w złocie, dają te same korzyści, co bezpośredni zakup kruszcu. Większość z nich jest bardziej podatna na wahania rynków finansowych, bo oparta na przykład tylko na depozycie zabezpieczającym.

Łukasz Dec, Rzeczpospolita