Polskie banki pękają od pieniędzy

Największe banki po trzech kwartałach zarobiły już prawie tyle, co w całym ubiegłym roku. To dzięki boomowi kredytowemu i sukcesowi boju o lokaty

Już prawie wszystkie wielkie banki detaliczne pochwaliły się swoimi wynikami finansowymi za trzeci kwartał. Spośród wielkiej piątki danych nie podał jeszcze tylko PKO BP – ma to uczynić w poniedziałek. Pozostała czwórka gigantów – Pekao, BPH, Śląski oraz BZ WBK – po trzech kwartałach zarobiła na czysto w sumie ponad 2,7 mld zł. To tylko o 200 mln zł mniej niż łączny ich zysk za cały ubiegły rok.

Najjaśniej świeci gwiazda Pekao. Bank z żubrem w logo od stycznia do września wypracował już 1,13 mld zł. Ponad 700 mln zł dorzucił krakowski BPH. Oba banki w przyszłym roku prawdopodobnie połączą się pod skrzydłami wspólnego inwestora, włoskiego UniCredito. Łeb w łeb idą za to BZ WBK i ING Śląski. Oba po trzech kwartałach mają ponad 400 mln zł na plusie.

Bankom pomaga boom kredytowy. Przedsiębiorstwa zadłużają się niechętnie, ale za to kredyty detaliczne rosną jak na drożdżach. To głównie dzięki nim w Pekao portfel kredytowy wzrósł w ciągu roku o 8 proc., a w BPH i BZ WBK – po prawie 10 proc.

Dobra koniunktura sprawia, że mniej jest osób, które nie są w stanie spłacać zaciągniętych pożyczek. Odsetek złych kredytów w BPH wynosi tylko 9,5 proc., a w BZ WBK – 7,7 proc. Dwa-trzy lata temu bankowcy mieli kłopoty z odzyskaniem co piątego kredytu.

Rośnie zwłaszcza popyt na szybkie kredyty, które są ostatnio jednym z najważniejszych źródeł dochodu banków. Średnie oprocentowanie takich pożyczek wynosi w bankach aż 15 proc. rocznie, nie licząc opłat i prowizji. To aż trzy razy tyle, ile wynoszą stopy procentowe NBP. O takim zarobku na kredytach hipotecznych (oprocentowanych do 6-8 proc. rocznie) czy samochodowych (9-10 proc.) banki mogą pomarzyć.

Pekao od stycznia do września udzielił szybkich pożyczek za 1,2 mld zł. To aż cztery razy więcej niż rok temu! W BZ WBK szybkie kredyty w ciągu roku zwiększyły się o dwie trzecie. Pod tym względem odstaje tylko ING Śląski, który przez trzy kwartały sprzedał kredytów gotówkowych tylko za niecałe 110 mln zł.

Zarobki banków napędzają też kredyty hipoteczne. Marże są tu znacznie niższe niż na pożyczkach gotówkowych, ale za to wartość takich kredytów jest dużo wyższa. Bank Pekao zwiększył portfel hipoteczny o 45 proc., a BPH – o 36 proc. W tym drugim banku wartość udzielonych kredytów pod hipotekę przekroczyła już 9 mld zł! Więcej ma tylko PKO BP.

Największym bankom z powodzeniem udaje się też przyciągać pieniądze oszczędzających i zarabiać na obracaniu nimi. W BPH wartość powierzonych przez klientów pieniędzy przez rok wzrosła o 10 proc. W BZ WBK zwiększyła się o ponad 20 proc. To sukces, bo w dobie rekordowo niskich stóp procentowych klienci powinni raczej uciekać z pieniędzmi od banków.

Jedne banki – jak BPH i ING – oferują wysoko oprocentowane lokaty lub konta. Osiągają mniejszy zarobek na pojedynczym kliencie, ale ziarnko do ziarnka… ING Śląski dzięki spektakularnym kampaniom reklamowym podwoił kwoty zgromadzone na rachunkach oszczędnościowych – klienci trzymają na nich 11,2 mld zł. Inni – jak Pekao czy BZ WBK – ściągają pieniądze do zaprzyjaźnionych funduszy inwestycyjnych.

Bankowcy zaś ograniczają wzrost opłat i prowizji wyśrubowanych w ubiegłych latach. Co prawda dochód z tego źródła był we wszystkich bankach większy niż przed rokiem – przyrost wyniósł od 4 proc. w Śląskim do 7 proc. w BZ WBK – ale głównie z powodu większej liczby obsługiwanych klientów, a nie wzrostu samych opłat.

Bankowcy mają nadzieję, że kredytowe prosperity jeszcze potrwa. I zapowiadają dalszą poprawę wyników finansowych. Wiceprezes Pekao Luigi Lovaglio obiecuje, że na koniec tego roku bank z żubrem w logo będzie miał prawie półtora miliarda czystego zysku. – A w przyszłym roku może być nawet lepiej – dodaje Lovaglio.

Z kolei szefujący krakowskiemu BPH Józef Wancer liczy, że na koniec tego roku bank zbliży się do magicznej bariery 1 mld zysku netto. Obecnie w tym „klubie miliarderów” są tylko PKO BP (rok temu zarobił 1,5 mld zł) i Pekao (1,34 mld zł).

Maciej Samcik, Gazeta Wyborcza