Standaryzacja numerów rachunków bankowych
Kilka lat temu, w prehistorycznych początkach polskiego internetu, gdy Politechnika Śląska była podłączona do „reszty świata” za pomocą pary modemów 19k2, zamówiłem sobie w pewnej księgarni wysyłkowej kilka książek.
Księgarnia zażądała wniesienia przedpłaty na podany w e-mailu numer konta. Poszedłem więc na pocztę, wpłaciłem żądaną kwotę i… po dwóch tygodniach zacząłem się niepokoić, bo książki coś nie przychodziły. Zadzwoniłem do Gdańska – pracownik księgarni stwierdził, że pieniądze jeszcze nie przyszły. Przefaksowałem im dowód wpłaty oraz upoważnienie do wystąpienia do Poczty Polskiej z reklamacją w moim imieniu, za kilka dni przyszły książki, a po miesiącu dostałem list z przeprosinami i wyjaśnieniami, że na skutek pomyłki pracownika Poczty pieniądze zamiast do firmy L. w Gdańsku trafiły na konto PZU w Dąbrowie Górniczej.
W tamtych czasach każdy bank miał swój własny plan numeracji rachunków i w zasadzie zanim wpłacone pieniądze nie trafiły na miejsce, nigdzie „po drodze” nie można było stwierdzić, że ktoś gdzieś się pomylił. Mało tego – dla kont, na które przychodziło wiele wpłat bardzo popularne było ich zbiorowe księgowanie – jednym wykazem, do którego był przypięty zszywaczem plik mniejszych dokumentów źródłowych, których nikt dokładnie nie analizował, bo z reguły nie było na to czasu.
Często zdarzało się, że do banku docelowego (albo do innego, jeśli ktoś po drodze się pomylił) przychodziły wpłaty na nieistniejące numery rachunków albo numer rachunku nie zgadzał się z jego nazwą (bo np. ktoś po drodze coś źle przepisał). Aby się bronić przed tego typu wypadkami, banki zmieniły numerację swoich oddziałów wprowadzając dodatkowe cyfry kontrolne, a niektóre z nich zaczęły nawet umieszczać takowe cyfry w numerach swoich rachunków. Dzięki nim poprzez wykonanie pewnych określonych działań matematycznych na pozostałych cyfrach numeru można było zweryfikować numer oddziału lub rachunku.
Był to półśrodek, gdyż nadal nie można było tego uczynić już przy przyjmowaniu wpłaty lub przelewu na poczcie lub w innym banku. W dodatku w numerach rachunków nierzadko oprócz cyfr i myślników pojawiały się kropki, ukośniki, spacje, a nawet litery!
Na szczęście polski bajzel nie był wyjątkiem w Europie. W innych krajach w zakresie numeracji rachunków również panował – delikatnie rzecz biorąc – chaos. Kilka lat temu Europejski Bank Centralny doszedł do wniosku, że najwyższy czas coś z tym zrobić, więc zalecił państwom członkowskim Unii Europejskiej oraz krajom kandydującym wprowadzenie jednakowego systemu numeracji rachunków bankowych. W łaskawości swej zezwolił krajowym bankom centralnym na wybór długości numerów rachunków w danym kraju. Międzynarodowy numer rachunku bankowego (tzw. IBAN) w każdym z krajów UE rozpoczyna się czterema znakami dwuliterowym kodem kraju (dla Polski: PL) oraz dwoma cyframi kontrolnymi, które są zawsze wyliczane w jednakowy sposób, niezależnie od długości numeru rachunku. Kolejne znaki IBAN mogą być – wedle uznania – literami lub cyframi.
W Polsce właśnie zakończono wdrażanie numeracji IBAN. Od 1 lipca 2004 w rozliczeniach międzybankowych można stosować wyłącznie nowe numery rachunków bankowych. W obrocie krajowym nie stosuje się wyróżnika kraju, a polski Numer Rachunku Bankowego (czyli NRB) składa się zawsze z 26 cyfr. Pierwsze dwie to cyfry kontrolne, kolejne 8 to dawny numer oddziału bankowego, a pozostałe cyfry pozostawiono do swobodnego „zagospodarowania” przez banki.
Dzięki zastosowaniu NRB/IBAN drastycznie spadła liczba reklamacji, których powodem był wpisany błędny numer rachunku – obecnie pomyłka choćby w jednym miejscu powoduje, że już nie będzie się nam zgadzać suma kontrolna numeru rachunku. Teoretycznie we wszystkich instytucjach finansowych (z Pocztą Polską włącznie) pracownik powinien kategorycznie odmówić przyjęcia wpłaty na błędny numer rachunku, ale niestety nie zawsze ma możliwość zweryfikowania prawidłowości sumy kontrolnej (np. nieskomputeryzowany urząd pocztowy – są jeszcze takowe!), ale przynajmniej mamy pewność, że gdzieś „po drodze” ktoś zauważy błąd i pieniądze zostaną zawrócone, a nie skierowane w niewłaściwym kierunku.
Zgodnie z dyrektywami unijnymi, każdy bank powinien nam udostępnić numery naszych rachunków zgodne ze standardem NRB, np. na comiesięcznych wyciągach. Pamiętajmy, aby jak najszybciej podać NRB naszym kontrahentom, klientom; aby zaktualizować informację w Urzędzie Skarbowym, jeśli ktoś otrzymuje zwroty nadpłaty podatków na konto bankowe. Pamiętajmy również o wierzycielach, których upoważniliśmy do obciążania naszych rachunków bankowych drogą polecenia zapłaty – na naszych upoważnieniach mogą być jeszcze wpisane numery w starym formacie.
Co prawda Krajowa Izba Rozliczeniowa wdrożyła niedawno mechanizmy pozwalające w sposób automatyczny „odpytać” nasz bank i zamienić u wierzyciela numery „stare” na „nowe”, ale niestety nie wszystkie banki poprawnie obsługują tę usługę i warto upewnić się, że wszystko jest w porządku i że nie zostaniemy np. na drugim końcu świata z telefonem komórkowym wyłączonym za rzekome nieopłacenie rachunku.
Piotr Ochwał, Mobile Internet