System argentyński nadal działa

 

Firmy działające w systemie argentyńskim jawnie kpią sobie z prawa. Mimo że od 3 sierpnia br. istnieje zakaz zawierania nowych umów, zagrożony pozbawieniem wolności nawet do 8 lat, najwyraźniej nie robi on wrażenia na organizatorach „argentynek”.

Szczycimy się wizerunkiem instytucji silnej, wiarygodnej i otwartej na potrzeby klienta. Zaufało nam 31 proc. Polaków – głosi reklama Unii Rozwoju i Wspierania Finansowego sp. z o.o., przeciwko której szczeciński miejski rzecznik konsumentów złożył doniesienie do prokuratury o popełnieniu przestępstwa. To jedna z nowo powstałych firm, działających w systemie argentyńskim, które – mimo zakazu – zawierają umowy z klientami.

Rzecz jasna, organizatorzy „argentynek” robią wszystko, aby nie kojarzyć się klientom ze skompromitowanym systemem. Udają banki, które udzielają kredytów i pożyczek, dlatego w ogłoszeniach eksponują słowa „kredyt” i „pożyczka”. Zmieniają również nazwy umów – w przypadku wspomnianej URiWF jest to „kontrakt o udzielenie pożyczki cywilnoprawnej”. Niestety, warunki tej umowy wskazują na to, że jest to system argentyński.

Tymczasem od 3 sierpnia br. prowadzenie systemu argentyńskiego stanowi czyn nieuczciwej konkurencji, a umowy zawarte po tej dacie są nieważne. Kodeks cywilny przewiduje bowiem, że czynność prawna sprzeczna z ustawą jest nieważna – a zawarcie umowy w ramach systemu argentyńskiego jest sprzeczne z ustawą z dnia 16 kwietnia 1993 r. o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji (t.j. Dz.U. nr 153, poz. 1503, z późn. zm.). Jeśli jednak, mimo zakazu, umowa taka zostanie zawarta, warto wiedzieć, że klient ma prawo wezwać konsorcjum do wzajemnego zwrotu świadczeń.

Firma powinna zwrócić klientowi wpłacone raty, natomiast klient – towar lub pożyczkę, jeśli je otrzymał. Jeśli nie będzie chciała zwrócić wpłaconych kwot, wówczas pozostaje złożenie powództwa cywilnego w sądzie. Aby zawierać nowe umowy z klientami, prowadzący systemy argentyńskie stosują wypróbowaną metodę – wprowadzają konsumentów w błąd. W tym celu prowadzą selekcję klientów – preferują tych o bardzo niskiej świadomości prawnej, osoby starsze i niezamożne.

Rzecznicy konsumentów obserwują, że nowo powstające systemy argentyńskie przejmują pracowników z nieistniejących już konsorcjów. A ci doskonale wiedzą, jak wprowadzić klienta w błąd. Zdarza się również zajmowanie tych samych lokali – Unia Rozwoju i Wspierania Finansowego Sp. z o.o. zajmuje w Szczecinie lokal po Międzynarodowym Funduszu Rozwoju Regionalnego, spółce, która wcześniej działała w systemie argentyńskim.

Na odwrocie umowy, jaką URiWF zawiera z konsumentami, znajduje się regulamin, który, jak przekonują pracownicy Unii, nie dotyczy klienta (w rzeczywistości jest on jak najbardziej wiążący). Regulamin spisany jest drobnym drukiem na żółto-niebieskim papierze, który jest dodatkowo drobno, ukośnie zakratkowany. Kserokopia jest więc trudna do odczytania, zresztą zrobienie ksera dokumentów to zadanie dla wytrwałych, bo spółka nie daje wzoru umowy i nie posiada kserokopiarki. Zadbała za to o zminimalizowanie ryzyka wpadki – wyselekcjonowani telefonicznie klienci wpuszczani są wyłącznie przez domofon.

Spółka chętnie odwołuje się do Unii Europejskiej – ulotki reklamowe informują o „stałym oprocentowaniu na poziomie Unii Europejskiej”. Pracownicy Biura Miejskiego Rzecznika Konsumentów w Szczecinie, którzy podali się za klientów zainteresowanych kredytem, dowiedzieli się m.in., że „URiWF spełnia normy Unii Europejskiej”, a także, że „oprocentowanie (3,69 proc. w skali roku) jest narzucone przez Unię Europejską”… Firma działa w kilku miejscach Polski – skargi na jej działalność wpłynęły nie tylko w Szczecinie, ale również np. w Gliwicach.

Oszukane osoby rzadko składają doniesienia o oszustwie. W areszcie przebywa obecnie właściciel firmy Euro Investment z Lublina, działającej w systemie argentyńskim. Postawiono mu zarzut oszustwa ponad 2 tys. osób na łączną kwotę prawie 2 mln zł. Firma miała udzielać pożyczek, jednak otrzymało je tylko 30 osób. Pozostali, po wniesieniu opłat wstępnych, otrzymywali jedynie wezwania do spłaty kolejnych rat. Trzeba dodać, że spółka, wbrew orzeczeniu Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, nie zaprzestała stosowania zakazanych klauzul. Niestety, postępowania karne w takich sprawach należą do rzadkości.

Jakie kary dla „argentyny”

Za prowadzenie działalności w systemie konsorcyjnym w sposób sprzeczny z ustawą – czyli m.in. za zawieranie umów w systemie argentyńskim – grozi kara pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat. Jeśli wartość mienia, zgromadzonego dla finansowania zakupów w systemie argentyńskim, jest wielka (przyjmuje się, że jest to 1000-krotność minimalnego wynagrodzenia za pracę), wówczas organizator systemu może trafić do więzienia na czas od 6 miesięcy do 8 lat. Takim samym karom podlegają osoby działające w imieniu lub w interesie przedsiębiorcy.

Ewa Usowicz, Gazeta Prawna