Tagi:

Raport Expandera i Rentier.io – Ceny mieszkań, II kw. 2020

Na rynku nieruchomości pojawiają się pewne pozytywne sygnały. W danych dotyczących cen w ofertach sprzedaży mieszkań nie widać zbyt wielu spadków. Expandera i Rentier.io przeanalizowali 111 tysięcy internetowych ogłoszeń, z których wynika, że ceny były minimalnie (o 1,5%) wyższe niż w I kwartale. Oczywiście zwracamy uwagę, że ceny ofertowe to tylko oczekiwania sprzedających. Zaskakująco pozytywnie wyglądają jednak również ostatnie dane na temat wniosków o kredyty hipoteczne, dane o pozwoleniach na budowę czy wskaźnik ufności konsumenckiej. Z drugiej strony mamy natomiast spadek sprzedaży nowych mieszkań czy utrzymujące się wysokie wymogi w zakresie wkładu własnego potrzebnego do uzyskania kredytu hipotecznego.

W ostatnich miesiącach z rynku nieruchomości docierały nienajlepsze informacje. Giełdowi deweloperzy sprzedali w II kwartale o prawie 1/3 mniej mieszkań niż przed rokiem. Firma JLL donosi, że w Warszawie, od kwietnia do połowy maja, klienci wycofali się z zakupu aż 580 mieszkań, na które wcześniej wpłacili już zaliczkę lub zadatek. Coraz częściej słychać też o promocjach, w ramach których kupujący mieszkanie może otrzymać za darmo miejsce parkingowe, za które jeszcze kilka miesięcy temu trzeba było zapłacić kilkadziesiąt tysięcy złotych. Do tego banki mocno zaostrzyły kryteria przyznawania kredytów hipotecznych.

Na tym tle dane na temat cen ofertowych mogą wyglądać nieco egzotycznie. Wynika z nich bowiem, że spadki cen są rzadkością, a w większości miast ceny wręcz nieco wzrosły. Rekordzistą są duże mieszkania (pow. 60 m2) w Gdańsku, dla których mediana cen z ofert sprzedaży wynosi 9 700 zł za m2, a więc jest aż o 9% wyższa niż w I kw. 2020 r. Przeciętnie w badanych przez nas 14 miastach ceny ofertowe są minimalnie (o 1,5%) wyższe niż w poprzednim kwartale.

Ofertowe ceny mieszkań w II kw. 2020 r.

Dlaczego ceny ofertowe nie spadają
Na przeciętny poziom cen ofertowych może wpływać to, że mieszkania z atrakcyjnymi cenami są sprzedawane, co sprawia, że ogłoszenie znika. Te z wysokimi cenami wciąż są natomiast widoczne i wpływają na statystyki poziomu cen. Warto też pamiętać, że ceny ofertowe to tylko oczekiwania sprzedających. Ceny po jakich są zawierane transakcje są znacznie niższe niż te podawane w ofertach. Z danych NBP wynika, że dla siedmiu największych miast już w I kwartale średnia cena transakcyjna na rynku wtórnym była aż o 16% niższa niż ofertowa. Kolejnym istotnym elementem jest to, że dane o cenach ofertowych nie uwzględniają obniżek polegających na tym, że kupujący za darmo otrzymuje miejsce postojowe czy komórkę. W ten sposób cenę można obniżyć np. o 10%, a nie będzie tego widać w statystykach, gdyż cena samego mieszkania się nie zmienia.

Pojawiają się pozytywne sygnały
Musimy też dodać, że wymienione na początku tekstu negatywne informacje dotyczą w dużej mierze kwietnia i maja. Pierwsze dane z czerwca i lipca sugerują poprawę sytuacji. GUS opublikował wskaźnik ufności konsumenckiej w lipcu. Jego poziom wskazuje, że nastroje konsumentów systematycznie się poprawiają. Podobne wnioski można wyciągnąć z rosnącej liczby wniosków o kredyty hipoteczne. Zaskakująco dobrze wyglądają też dane GUS o liczbie wydanych w czerwcu pozwoleń na budowę mieszkań. Było ich o 19% więcej niż przed rokiem. Dla porównania jeszcze w maju obserwowaliśmy drastyczny spadek – ich liczba była aż o 29% niższa niż przez rokiem.

Również w bankach pojawiają się pierwsze sygnały nieco większego otwarcia na udzielanie kredytów hipotecznych. W lipcu jeden z największych banków złagodził podejście w zakresie oceny zdolności kredytowej osób prowadzących działalność gospodarczą i takich, które pracują w oparciu o umowę cywilnoprawną. Należy jednak dodać, że wnioskodawcy, którzy mają tylko 10% wkładu własnego, wciąż muszą liczyć się ze znacznymi utrudnieniami. W naszym zestawieniu pozostały już tylko cztery oferty kredytów z tak niskim wkładem. Średnia marża dla takich ofert wzrosła właśnie do poziomu 3%. Jeszcze na początku roku było to 2,51%. W przypadku wysokiego wkładu (25%) marże również wzrosły, ale w znacznie mniejszym stopniu, bo z 2,1% do 2,25%.

Ranking kredytów hipotecznych
(kredyt na 300 000 zł i okres 25 lat)

Metodologia raportu
Podane ceny mieszkań to mediany, które wyliczono na podstawie analizy 111 830 ogłoszeń sprzedaży dostępnych w internecie w okresie od 1 kwietnia do 30 czerwca 2020 r. Wartości są publikowane tylko dla rynków, na których liczba ogłoszeń przekracza 100.

Wzrost cen w Polsce jednym z najszybszych w UE

Eurostat opublikował dane na temat zmian cen mieszkań. Wynika z nich, że od III kw. 2018 r. do III kw. 2019 r. wzrost cen w naszym kraju (9%) był jednym z najszybszych w UE. Trzeba jednak dodać, że w długim okresie jesteśmy europejskim średniakiem. Od początku 2013 r. ceny w Polsce wzrosły o 26%, a średnio w UE o 27%. Expander ostrzega jednak, że jeśli wysoka inflacja się utrzyma przez dłuższy czas, a stopy procentowe pozostaną na obecnym poziomie, to mieszkania mogą drożeć znacznie szybciej niż dotychczas.

Patrząc na to co działo się na rynku nieruchomości w ostatnim czasie, może się wydawać, że ceny mieszkań w Polsce rosną bardzo szybko. To jednak tylko część prawdy. Faktycznie od 2017 r. rosną szybciej niż średnio w UE, a w ostatnich 12 miesiącach tempo jest jednym z najwyższych w UE, ale warto pamiętać, że wcześniej ceny niemal się nie zmieniały. Patrząc na cały okres od ostatniego „dołka” cenowego, czyli od 2013 r., to jesteśmy mniej więcej europejskim średniakiem. Co ciekawe, wśród państw zbliżonych do nas poziomem rozwoju, u nas ceny rosły najwolniej. Podczas, gdy w naszym kraju ceny mieszkań wzrosły o 26%, to na Słowacji o 44%, a w Czechach o 53%. Częściowo może za to odpowiadać poziom oprocentowanie kredytów hipotecznych. Na Słowacji jest to średnio ok. 1,5%, w Czechach ok. 3%, a w Polsce ok. 4,3%. Gdyby kredyty były u nas tańsze, to zapewne ceny byłyby jeszcze wyższe.

Węgry mają najniższą na świecie realną stopę procentową
Ciekawym przypadkiem są Węgry, gdzie ceny wzrosły najbardziej w UE – od 2013 r. aż o 88%. Jest to o tyle niezwykłe, że oprocentowanie kredytów hipotecznych (ok. 4,5%) jest tam nawet nieco wyższe niż w Polsce (ok. 4,3%). Teoretycznie ceny nie powinny więc rosnąć tak szybko. W rzeczywistości znaczenie ma nie tylko nominalny poziom stóp procentowych, ale m. in. poziom stóp realnych, czyli oprocentowanie po uwzględnieniu inflacji. Według agencji Bloomberg, Węgry mają najniższą na świecie realną stopę procentową (-3,1%). To silnie zachęca do chronienia wartości nabywczej oszczędności przez zakup nieruchomości.

Niestety w Polsce sytuacja zaczyna wyglądać podobnie. Wskaźnik inflacji w grudniu wyniósł aż 3,4%. W rezultacie różnica między inflacją a podstawową stopą procentową NBP daje wynik ujemny -1,9%. To oznacza trzecią pozycję na świecie, za wspomnianymi już Węgrami oraz za Indiami. Jeśli wysoka inflacja się utrzyma, a stopy procentowe pozostaną na obecnym poziomie, to ceny mieszkań mogą szybko rosnąć. Jeśli wzrost cen wymusi istotne podwyższenie stóp procentowych, to może to ograniczyć popyt na mieszkania i zatrzymać wzrost cen, a w dłuższej perspektywie może nawet je obniżyć. Najbardziej prawdopodobnym scenariuszem wydaje się jednak, że wysoka inflacja będzie przejściowa, a stopy procentowe pozostaną na obecnym poziomie. W takiej sytuacji ceny mieszkań nadal mogą rosnąć, ale tempo nie powinno być bardzo wysokie.

Zmiany cen mieszkań w UE do III kw. 2019 r.

Jarosław Sadowski
Główny analityk Expander Advisors

Dostępność mieszkań nieznacznie się pogarsza

Dostępność mieszkań nieznacznie się pogarsza

Między kwietniem 2015 r. a kwietniem 2017 r. rekordowo łatwo można było stać się posiadaczem mieszkania. Wskaźnik dostępności mieszkań Expandera i Rentier.io wskazuje, że w tym czasie rata kredytu zaciąganego na zakup lokalu o powierzchni 40 m2 pochłaniała 28% średniej pensji netto. Obecnie jest to ok. 31%. Pogorszenie się wskaźnika wynika z tego, że ceny mieszkań rosły tak szybko, że wyprzedziły tempo wzrostu wynagrodzeń. Najnowsze dane na temat cen ofertowych pokazują jednak, że to już przeszłość. W ostatnich miesiącach poziom cen ustabilizował się.

Ceny mieszkań średnio są już o ok. 30% wyższe niż na początku 2013 r. Na szczęście w tym czasie w podobnym tempie rosły wynagrodzenia. Dzięki temu, mimo znaczących wzrostów cen, Polaków wciąż stać na zakup mieszkań. Widać to choćby po liczbie udzielanych kredytów hipotecznych. W 2013 r. wypłacono 177 tysięcy takich kredytów, a w 2018 r. już 212 tysięcy. Mimo wyższych cen zwykli Polscy (tacy, którzy nie kupują za gotówkę) kupili więc zdecydowanie więcej mieszkań niż w 5 lat temu.

Było to możliwe dzięki połączeniu optymizmu, który wynika z bardzo dobrej sytuacji na rynku pracy oraz utrzymującej się wysokiej dostępności mieszkań. Ta ostatnia to wynik nie tylko rosnących wynagrodzeń, ale również bardzo niskich stóp procentowych, dzięki którym raty kredytów hipotecznych są bardzo niskie. Należy jednak dodać, że dostępność jest bardzo dobra w porównaniu z tym, co działo się przed 2013 r. Jeśli jednak spojrzymy na okres od kwietnia 2015 r. do kwietnia 2017 r., to widać, że ostatnie, znaczące wzrosty cen, nieco pogorszyły dostępność mieszkań. Obecnie rata pochłania 31% średniego dochodu netto, podczas gdy we wspomnianym okresie było to 28%. – mówi Jarosław Sadowski z Expandera.

Dostępność mieszkań może wzrosnąć
Dane z ostatnich miesięcy pokazują, że ceny mieszkań przestały rosnąć. – Oczywiście może to być tylko chwilowa stabilizacja, po której powrócą wzrosty. Na rozstrzygnięcie musimy zaczekać do jesieni, gdyż lato to zwykle okres spowolnienia na rynku, ze względu na urlopy zarówno sprzedających jak i kupujących. Gdyby jednak ceny przestały rosnąć, to jest szansa, że mieszkania znów staną się rekordowo łatwo dostępne. Prognozy ekonomistów wskazują bowiem, że pensje nadal mają dość szybko piąć się w górę. Dla przykładu wg. projekcji NBP w tym roku mają one wzrosnąć o 7,2%, a w przyszłym o 7%. Jednocześnie stopy procentowe mają pozostać na obecnym poziomie. Gdyby tak się stało, a ceny mieszkań przestały rosnąć lub choćby rosły wolniej, to dostępność mieszkań znów zacznie się poprawiać. – mówi Anton Bubiel z Rentier.io.

Jak to policzyliśmy
Wskaźnik dostępności mieszkań, to stosunek średniego wynagrodzenia netto do raty kredytu zaciąganego na mieszkanie o powierzchni 40 m2. Wynagrodzenie jest liczone jako średnia z ostatnich 12 miesięcy. Rata kredytu liczona jest natomiast przy założeniu 10% wkładu własnego i okresu spłaty 25 lat. Wykorzystano przy tym średnią dla cen transakcyjnych z rynku wtórnego wg. NBP i ceny ofertowe zbierane przez firmę Rentier.io.

Wskaźnik cen mieszkań, to procentowa zmiana poziomu cen w odniesieniu do poziomu z I kw. 2013 r. Wskaźnik jest wyliczany na podstawie stawek transakcyjnych publikowanych przez NBP i prognozy przygotowanej na podstawie cen ofertowych zbieranych przez firmę Rentier.io. Pokazuje on sytuację na rynku na podstawie danych z 17 miast. Jest to wskaźnik nieważony, a więc zmiany w każdym z nich mają taki sam wpływ na ostateczną wartość.

Rynek mieszkaniowy w I kwartale 2019

Pierwszy kwartał 2019 r. przyniósł kolejne podwyżki cen mieszkań. W niektórych przypadkach 3-miesięczne zmiany cen ofertowych były spektakularne. Z raportu Expandera i Rentier.io wynika, że w ciągu zaledwie 3 miesięcy aż o 13% wzrosły ceny dużych mieszkań w Gdańsku. Imponujące wzrosty obserwowaliśmy również w przypadku średniej wielkości mieszkań w Radomiu (+10%) i Częstochowie (+9%). Utrzymywanie się dobrej koniunktury na rynku nieruchomości potwierdza również solidny wzrost wartości wniosków o kredyty hipoteczne.

Żeby ocenić jak wygląda sytuacja na rynku nieruchomości przeanalizowaliśmy 140 532 ogłoszeń dotyczących sprzedaży mieszkań w 16 miastach. Dotyczą one zarówno lokali nowych jak i używanych. Dane pokazują, że ceny ofertowe w I kwartale wzrosły średnio o ok. 3% w porównaniu do IV kwartału 2018 r. – Może się wydawać, że 3% to niewielki wzrost, ale gdyby takie tempo utrzymało się w całym roku, to ceny wzrosłyby o ponad 12%. Na rynku nieruchomości wciąż panuje więc dobra koniunktura, którą podtrzymuje niskie bezrobocie, rosnące płace i zapowiedzi nowych transferów socjalnych. Warto jednak dodać, że obecne tempo wzrostu cen mieszkań jest wyższe niż tempo wzrostu wynagrodzeń, więc na dłuższą metę jest nie do utrzymania. – tłumaczy Anton Bubiel z Rantier.io.

Małe mieszkania drożeją wolniej
Badane przez nas ogłoszenia sprzedaży mieszkań podzieliliśmy na trzy kategorie – mieszkania małe (do 35 m2), średnie (35-60 m2) i duże (powyżej 60 m2). Najmniejsze wzrosty cen zaobserwowaliśmy w przypadku tych pierwszych. W ciągu minionych 3 miesięcy istotnie zdrożały one jedynie w Gdańsku (+8%) i we Wrocławiu (+6%). Średnio małe mieszkania zdrożały o ok. 2,5%, podczas gdy średnie i duże o ok. 3,5%. Należy jednak dodać, że mimo to, cena m2 jest wciąż najwyższa w przypadku właśnie małych mieszkań.

Dobrą koniunkturę na rynku potwierdza także to, że w żadnym z badanych przez nas miast nie spadły ceny wszystkich trzech typów mieszkań. Małe i średnie lokale staniały w Łodzi i Sosnowcu, a średnie i duże w Gdyni i Katowicach. Największe tego typu zmiany dotyczą małych mieszkań w Sosnowcu (-5%) i dużych lokali w Gdyni (-5%). Dla porównania przypomnijmy, że największe wzrosty to +13% w przypadku dużych mieszkań w Gdańsku i +10% w przypadku średnich w Radomiu.

Rośnie popyt na kredyty hipoteczne
To co dzieje się na rynku nieruchomości w dużej mierze oddają też dane na temat kredytów hipotecznych. Dane BIK pokazują, że w I kwartale 2019 r. wartość składanych wniosków była zdecydowanie wyższa niż przed rokiem. W styczniu było to +7%, w lutym +17%, a w marcu aż +26%. Takie dane mogą robić wrażenie biorąc pod uwagę, że w ubiegłym roku wartość wypłacanych kredytów była już najwyższa od 2008 r.

Warto pamiętać, że wzrosty wartości składanych wniosków kredytowych to w dużej mierze wynik znacznego wzrostu cen mieszkań, które zmuszają do zadłużania się na coraz wyższe kwoty. Można jednak powiedzieć, że Polacy wciąż chętnie kupują mieszkania z pomocą kredytów, a coraz wyższe ceny mieszkań nie zniechęciły ich do zakupów. To prawdopodobnie zasługa rosnących wynagrodzeń i wciąż wysokiego poziomu optymizmu Polaków. Wygląda więc na to, że jak na razie nie obawiamy się spowolnienia gospodarczego czy wzrostu stóp procentowych. – tłumaczy Jarosław Sadowski z Expandera.

Jeśli chodzi o ofertę kredytową, to w I kwartale pojawiło się kilka zmian, zarówno pozytywnych jak i negatywnych. Ogólnie jednak przeciętne oprocentowanie i marże pozostały na poziomie zbliżonym do tego, co obserwowaliśmy na początku roku. Kredyty hipoteczne wciąż są tanie dzięki temu, że mamy rekordowo niskie stopy procentowe. Są one również dość łatwo dostępne. Co prawda banki w ostatnich latach zaostrzały kryteria ich przyznawania, ale rekompensowały to rosnące wynagrodzenia.

Na koniec dodajmy, że rynku widać też jednak pewne symptomy spowolnienia. W 2018 r roku deweloperzy sprzedali o 11% mniej mieszkań niż w 2017 r. Najnowsze dane, za I kwartał 2019 r., również pokazują 11% spadek w porównaniu do I kw. 2018 r. Warto takie informacje wykorzystać w negocjacjach ze sprzedającymi. To, że rosną ceny w ofertach wcale nie znaczy, że faktyczna cena musi być wyższa. Wszystko zależy od popytu i podaży.

Ofertowe ceny mieszkań w I kwartale 2019 r.

Ranking kredytów hipotecznych

 

Raport Expandera i Rentier.io – Rynek mieszkaniowy marzec 2019

Raport Expandera i Rentier.io – Rynek mieszkaniowy marzec 2019

Ceny mieszkań zaczynają spadać. Z raportu Expandera i Rentier.io wynika, że w skali roku spadek występuje jedynie w przypadku nowych mieszkań w Warszawie (-1,4%). Gdy jednak weźmiemy pod uwagę zmiany 3-miesięczne, to takich przykładów jest zdecydowanie więcej. Najbardziej spadły ceny na rynku wtórnym w Gdyni (-14%), Łodzi (-8%) i Katowicach (-7%). W większości miast wciąż obserwujemy jednak wzrosty. Napędzają je rosnące wynagrodzenia i taniejące kredyty hipoteczne.

Rynek mieszkań w Polsce jest wciąż w trendzie wzrostowym, chociaż analiza danych z poszczególnych miast wskazuje na pewne oznaki ochłodzenia. Oprócz wspomnianych już spadków w Gdyni, Łodzi i Katowicach, ceny w ostatnich 3 miesiącach obniżono również w Poznaniu i to zarówno na rynku pierwotnym jak i wtórnym. Zupełnie inaczej wygląda natomiast sytuacja w Gdyni czy Krakowie. W tym pierwszym używane mieszkania staniały w ciągu ostatnich 3 miesięcy aż o 14%, ale nowe podrożały średnio o 21%. W Krakowie sytuacja jest odwrotna – tanieją nowe (-4%), a drożeją używane (+9%).

W większości analizowanych przez nas miast ceny nadal rosną. Największe wzrosty w porównaniu do listopada 2018 r. obserwujemy w Trójmieście. Aż o 21% zdrożały używane mieszkania w Gdańsku i nowe w Gdyni. Inne miasta, w których wzrost cen jest nadal znaczący, to Bydgoszcz i Częstochowa. Tam ceny na rynku wtórnym wzrosły od listopada 2018 r. odpowiednio o 13% i 11%.

W Gdyni ceny w ofertach wyższe niż w Warszawie
Niezwykle ciekawa jest obecnie sytuacja w Gdyni. – Mediana cen ofertowych dla nowych mieszkań wynosi tam aż 8 004 zł, a więc jest już wyższa niż w Warszawie (7 885 zł). Warto jednak zwrócić uwagę na publikowane przez nas dane na temat możliwej do wynegocjowania obniżki. W stolicy faktycznie płacona cena jest zbliżona do ofertowej, a w Gdyni można ją zbić aż o 16%. W rzeczywistości Warszawa wciąż jest więc zdecydowanie droższa. – tłumaczy Anton Bubiel z Rentier.io.

Przeciętne ceny nowych mieszkań w największych miastach w Polsce


Tanieją kredyty dla klientów z wysokim wkładem własnym
Dla osób planujących zakup mieszkania z pomocą kredytu mamy kilka dobrych informacji. – Oddala się ryzyko podwyżki stóp procentowych, a więc i wzrostu rat. W najbliższych latach NBP prawdopodobnie pozostawi je na obecnym poziomie. Ponadto banki coraz mocniej rywalizują o klientów dysponujących wkładem własnym przekraczającym 20%. To powoduje spadek marż, które wraz ze stawką WIBOR wpływają na poziom oprocentowania kredytów. W minionym miesiącu obniżkę wprowadził Millennium. Dzięki temu średnia marża dla kredytów z wysokim wkładem własnym spadła do poziomu 1,98%. Dla porównania jeszcze w połowie 2017 r. było to 2,21%. W przypadku kredytów z najniższym (10%) wkładem własnym średnia marża to 2,36% i na mniej więcej takim poziomie jest już od ponad roku. – tłumaczy Jarosław Sadowski z Expandera.

Coraz mniej banków udziela kredytów hipotecznych
Złą informacją jest natomiast to, że z rynku znika coraz więcej banków. Z związku łączeniem się Raiffeisena i BGŻ BNP Paribas, oferta kredytów hipotecznych tego pierwszego została wyłączona 8 marca. Dla przypomnienia, we wrześniu zniknęła oferta Deutsche Banku. Istnieje też ryzyko podobnego scenariusza w przypadku Euro Banku, który został przejęty przez Bank Millennium. To wszystko sprawia, że mamy coraz mniejszy wybór. Z jednej strony ułatwia to porównywanie ofert. Z drugiej jednak mniejsze różnicowanie oznacza, że trudniej znaleźć ofertę dobrze dopasowaną do określonych potrzeb, a także trudniejszy dostęp do kredytów w niestandardowych przypadkach. Miejmy więc nadzieję, że proces łączenia się banków już się kończy.

Metodologia raportu
Mediany cen wyliczono na podstawie analizy 55 679 ogłoszeń cen sprzedaży mieszkań dostępnych w internecie w lutym 2019 r. Wartości są publikowane tylko dla rynków, na których liczba ogłoszeń przekracza 100.

Przeciętne ceny mieszkań z rynku wtórnego w największych miastach w Polsce

Ranking kredytów hipotecznych – wkład własny 10%

Ranking kredytów hipotecznych – wkład własny 25%

Mieszkanie w dużym mieście kosztuje 99 średnich pensji

W ostatnim czasie dużo mówi się o rosnących cenach mieszkań. Wrażenie potęgują zawyżone ceny w ofertach sprzedaży i sytuacja w Gdańsku, gdzie ceny faktycznie odczuwalnie wzrosły. W rzeczywistości, dostępność mieszkań w ciągu minionych 5 lat niemal się nie zmieniła. Co prawda ceny lokali w dużych miastach wzrosły średnio o ok. 20%, ale wynagrodzenia zwiększyły się o ok. 25%. Z wyliczeń Expandera wynika, że aby kupić mieszkanie o powierzchni 50 m2 w dużym mieście potrzeba 99 średnich pensji. Pięć lat temu były to 104 pensje.

Patrząc na ogłoszenia pokazujące mieszkania na sprzedaż, można się przestraszyć widząc poziomy podawanych tam cen. Z danych NBP wynika jednak, że nie należy się nimi nadmiernie przejmować. Średnia cena ofertowa na rynku wtórnym dla siedmiu największych miast była aż o 18% wyższa niż transakcyjna. Cena jaka faktycznie została zapłacona za mieszkanie była więc zdecydowane niższa niż ta podana w ogłoszeniu.

Gdy znajdziemy wymarzone mieszkanie, a sprzedawca oczekuje wygórowanej ceny, warto się więc targować. Jeśli to niewiele da, to czasami lepiej zaczekać. Zwykle, w miarę upływu czasu, sprzedający stają się coraz bardziej skłonni do obniżek. Nie oznacza to jednak, że uda nam się uzyskać taką cenę jakie obserwowaliśmy kilka lat temu. Od 2013 r. ceny w dużych miastach wzrosły średnio o ok. 20%. W praktyce dużo jednak zależy od tego w jakim mieście będziemy dokonywali zakupu. Dla przykładu na rynku wtórnym w Gdańsku ceny w tym czasie wzrosły aż o 46%, a w Kielcach niemal się nie zmieniły.

Dostępność mieszkań zależy jednak nie tylko od ich cen, ale bardziej od relacji naszych dochodów do cen. Ta natomiast niemal się nie zmieniła od 2013 r. Pięć lat temu średnia pensja wynosiła ok. 2700 zł, a obecnie ok. 3400 zł. Aby w 2013 r. kupić mieszkanie o powierzchni 50 m2 w dużym mieście* potrzebne były 104 średnie wynagrodzenia netto. W III kwartale tego roku było to natomiast 99 wynagrodzeń. Mieszkania są więc obecnie droższe, ale minimalnie bardziej dostępne niż pięć lat temu.

To oczywiście wartości średnie. W praktyce wszystko zależy ile wynosi nasze wynagrodzenie, o ile wzrosło w ciągu ostatnich 5 lat oraz o ile wzrosły ceny mieszkań w naszym mieście.


* skorzystaliśmy z średniej ceny transakcyjnej w III kw. 2018 r. dla 7 miast: Gdańsk, Gdynia, Łódź, Kraków, Poznań, Warszawa, Wrocław

 

Jarosław Sadowski
Główny analityk Expander Advisors

Opcje dostępności

Wysoki kontrast
Czytaj stronę
Kliknij aby czytać
Podświetlenie linków
TT
Duży Tekst
Odstępy między tekstami
Zatrzymaj animacje
Ukryj obrazy
Df
Przyjazny dla dysleksji
Kursor
Struktura strony