Tagi:
Raport Expandera i Rentier.io – Ceny mieszkań, wrzesień 2021
Na rynku nieruchomości zapanowała prawdziwa gorączka. Z raportu Expandera i Rentier.io wynika, że aż w 11 miastach ceny są o ponad 10% wyższe niż przed rokiem. Rekordzistami są Sosnowiec (+31% r/r) i Gdynia (+20% r/r). W tym ostatnim na zakup mieszkania o powierzchni 50 m2 trzeba wydać aż o 80 tys. zł więcej niż przed rokiem. O boomie świadczy również to, jak szybko znikają wystawiane oferty sprzedaży. Wzrosty napędzają już nie tylko niskie stopy procentowe, ale także bardzo dobra sytuacja na rynku pracy. Według GUS przeciętne wynagrodzenie w sierpniu wzrosło aż o 9,5% r/r.
W tym roku nie było wakacyjnego „zastoju” na rynku mieszkaniowym. Sierpień był kolejnym miesiącem, w którym ceny rosły. Aż w 9 miastach odnotowaliśmy najwyższe stawki w historii. Jednym z takich miast jest Warszawa, gdzie mediana cen jest już bardzo blisko 12 000 zł za m2. Warto też wspomnieć o Rzeszowie i Gdyni, w których od stycznia ceny wzrosły odpowiednio aż o 14% i 13%. Ciekawa jest również sytuacja w Gdańsku. Tam w marcu mediana przebiła 10 000 zł za m2, ale w kolejnych miesiącach spadki zepchnęły ją poniżej tego poziomu. W sierpniu ponownie udało się przebić tą „okrągłą” kwotę i przy okazji ustanowiony został nowy rekord na poziomie 10 556 zł za m2.
Zawsze są jednak jakieś wyjątki. Już drugi miesiąc z rzędu spadają ceny w Katowicach i Białymstoku. W tym pierwszym jeszcze w czerwcu osiągnięty został rekordowy poziom 7000 zł za m2. Od tego czasu mediana cen spadła jednak o 4% i powróciła do poziomu z początku roku. Bardzo podobna była sytuacja w Białymstoku, ale spadek w porównaniu z czerwcem był mniejszy i wyniósł niecałe 2%. Należy jednak dodać, że nie ma wśród analizowanych przez nas miast ani jednego, w którym ceny byłyby niższe niż przed rokiem.
Ofertowe ceny mieszkań w sierpniu 2021 r.
Wystawiane oferty szybko znikają
Wysoki wakacyjny popyt na mieszkania pokazują również dane na temat liczby ogłoszeń o sprzedaż mieszkań. W sierpniu na portalach odnotowaliśmy 96 106 aktywnych ofert, co jest drugim najniższym wynikiem w tym roku. Nie był to jednak efekt małej liczby nowych ogłoszeń, bo tych było 32 390, a więc podobnie jak w poprzednich miesiącach. Przyczyną było najprawdopodobniej to, że nowe ogłoszenia szybko znikały znajdując nabywcę. W ich miejsce oczywiście pojawiały się kolejne, ale nie w pełni były w stanie zaspokoić popyt. Oczywiście zdarzały się również ogłoszenia, które nie były wycofywane, ale „wisiały” przez dłuższy czas. Były to głównie takie ze zbyt wygórowaną ceną (niektórzy sprzedający znacznie przesadzili) oraz dotyczące mieszkań z wadami technicznymi lub prawnymi.
Ceny ciągną do góry dwa silniki
Duży popyt na mieszkania i rosnące centy, to efekt splotu dwóch czynników – rekordowo niskich stóp procentowych i bardzo dobrej sytuacji na rynku pracy. Polacy nie obawiali się już utraty pracy. Stopa bezrobocia w lipcu wyniosła tylko 5,8%. Mieliśmy więc kumulację popytu, ponieważ kupowali wszyscy, którzy wstrzymywali się z decyzją w ubiegłym roku. Szybko rosną też wynagrodzenia – według GUS o 9,5% r/r. W rezultacie łatwiej jest podjąć decyzję o zaciągnięciu kredytu hipotecznego na kilkaset tysięcy złotych. Do tego kredyty hipoteczne wciąż są bardzo tanie i dość łatwo dostępne. Niskie stopy procentowe i wysoka inflacja zachęcają do zakupów także inwestorów, dla których mieszkania są źródłem atrakcyjnych zysków.
Są pierwsze oznaki uspokojenia sytuacji
Do tego obrazu boomu na rynku trzeba jednak dodać, że pojawiły się sygnały wskazujące na to, że powoli on hamuje. Po pierwsze spada liczba wniosków o kredyty hipoteczne. Według BIK w lipcu i sierpniu wniosków było odpowiednio 43 tys. i 42 tys. Z jednej strony to wciąż bardzo dużo. W przeszłości przekroczenie 40 tys. zdarzało się rzadko. Jednocześnie to jednak zdecydowanie mniej niż wiosną – w kwietniu było to prawie 51 tysięcy.
Warto też przypomnieć, że od lipca działają nowe zasady obliczania zdolności kredytowej wynikające z Rekomendacji S. Nie pozwalają one podwyższać dostępnej kwoty kredytu poprzez wydłużanie okresu kredytowania powyżej 25 lat. Nawet jeśli klient będzie chciał kredyt na 35 lat, to bank wyliczając dostępną kwotę kredytu będzie brał pod uwagę ratę wyższą od rzeczywistej, bo obliczaną dla okresu 25 lat.
Kolejny elementem hamującym jest to, że zaczęło już rosnąć oprocentowanie kredytów hipotecznych. W ostatnim czasie wzrosła stawka WIBOR 3M, od której uzależnione jest oprocentowanie większości kredytów hipotecznych. Kilka banków wprowadziło też podwyżki marż dla kredytów z oprocentowaniem zmiennym i stawek oprocentowania stałego. Oczywiście kredyty wciąż są zdecydowanie tańsze niż przed pandemią. Powoli będą jednak wracały do tamtych poziomów. W przyszłym roku zobaczymy zapewne podwyżki stóp NBP, co jeszcze bardziej podwyższy WIBOR i oprocentowanie kredytów hipotecznych.
Na koniec dobra informacja. Jest jednak szansa, że w najbliższym czasie wnioski o kredyty hipoteczne będą szybciej rozpatrywane. Obecnie, podobnie jak w poprzednich miesiącach, uzyskanie kredytu trwa średnio 2 miesiące. Banki podjęły już jednak działania, które powinny w najbliższym czasie pomóc w rozwiązaniu problemu i przeciętny czas powinien wrócić do standardowego 1 miesiąca.
Ranking kredytów hipotecznych – wrzesień 2021
(kredyt na 300 000 zł i okres 25 lat)
Metodologia raportu
Podane ceny mieszkań to mediany, które wyliczono na podstawie analizy 32 390 ogłoszeń sprzedaży dostępnych w internecie w sierpniu 2021 r. Wartości są publikowane tylko dla rynków, na których liczba ogłoszeń przekracza 100.
Ranking kredytów hipotecznych – wrzesień 2021
Oprocentowanie kredytów hipotecznych rośnie, mimo że Rada Polityki Pieniężnej nie podwyższyła stóp procentowych. W przypadku kredytów z oprocentowaniem zmiennym przyczyną jest wzrost stawki WIBOR 3M. Expander zwraca też uwagę, że trzy banki – Bank Millennium, ING Bank Śląski i PKO BP- podwyższyły już również oferowane stawki oprocentowania stałego. Chodzi oczywiście o oprocentowanie dla tych klientów, którzy dopiero zaciągają takie kredyty. Wygląda więc na to, że czas najtańszych kredytów w historii powoli zaczyna się kończyć.
Pierwsze podwyżki rat już w październiku
Stawka WIBOR 3M, od której zależy oprocentowanie zdecydowanej większości kredytów hipotecznych, wzrosła z 0,21% do 0,24%. W rezultacie raty kredytów z oprocentowaniem zmiennym wzrosną. Podwyżka pojawi się zwykle w październiku lub listopadzie. Na szczęście początkowo będzie niewielka, bo o zaledwie 4,5 zł (dla kredytu 300 000 zł na 25 lat). To jednak dopiero początek. Najprawdopodobniej stawka WIBOR dalej będzie rosła w miarę jak podwyżki stóp NBP będą stawały się coraz bardziej prawdopodobne oraz gdy będą już wprowadzane. Wzrost stawki WIBOR z 0,21% do 1,71%, czyli do poziomu sprzed pandemii spowoduje, że rata wspomnianego wcześniej kredytu wzrośnie o 236 zł (z 1334 zł do 1570 zł).
Przed podwyżkami można się częściowo zabezpieczyć wybierając kredyt z tzw. oprocentowaniem stałym. W takim przypadku rata nie zmienia się przez pierwszych 5 lat (w Alior Banku przez 7 lat), nawet jeśli rosną stopy procentowe. Dopiero po tym okresie następuje dostosowanie oprocentowania do obowiązującego wtedy poziomu stóp procentowych. Jeśli wtedy stawka WIBOR będzie dużo wyższa niż obecnie, to rata gwałtownie wzrośnie. Do tego czasu kredytobiorca ma jednak kilka lat spokoju.
Banki podwyższają oprocentowanie stałe
Nie ma jednak nic za darmo. Kosztem tego spokoju jest to, że oprocentowanie stałe już od początku jest wyższe od zmiennego. Średnie stawka oprocentowania zmiennego wynosi obecnie 2,44%, a stałego aż 4,04% (dla kredytu z wkładem własnym 20%). Ta różnica jeszcze przed miesiącem była nieco mniejsza. Banki zdają sobie sprawę z tego, że zbliża się czas podwyżek stóp procentowych, więc podwyższają stawki oprocentowania stałego dla nowych klientów, którzy dopiero chcą skorzystać z takiej oferty.
W ING Banku Śląskim jeszcze w sierpniu można było uzyskać stałe oprocentowanie wynoszące 3,98%, a obecnie już 4,25%. W PKO BP stawka wzrosła z 3,39% do 3,59%, a w Banku Millennium z 3,85% do 4%. Do dopiero początek. Niestety w najbliższym czasie prawdopodobnie będziemy obserwowali więcej takich podwyżek. Jeśli więc ktoś chciałby zapewnić sobie niskie oprocentowanie kredytu na kilka lat, to powinien się pospieszyć.
Najlepsze oferty kredytów hipotecznych z oprocentowaniem stałym
Przeanalizowaliśmy oferty kredytów ze stałym oprocentowaniem na kwotę 300 000 zł, 20% wkładu własnego, w dziesięciu bankach. Najniższą 5-letnią stawkę, wynoszącą 3,04%, ofertuje Santander. Uzyskanie takich warunków wymaga jednak posiadania przynajmniej 20% wkładu własnego oraz skorzystania z produktów dodatkowych: konta z wpływem wynagrodzenia, oferowanego przez bank ubezpieczenia mieszkania i karty kredytowej, którą trzeba wydawać przynajmniej 500 zł miesięcznie.
Warto też zwrócić uwagę na oferty Banku Millennium czy Citi Handlowego. Choć oprocentowanie w ich przypadku jest wyższe niż w Banku Pekao czy PKO BP, to jednak łączny koszt w pierwszych 5 latach jest niższy. Na koszt kredytu składają się bowiem nie tylko odsetki, ale wiele innych elementów np. prowizja, składki ubezpieczeniowe, dodatkowe odsetki do czasu ustanowienia hipoteki itp.
Ciekawostką jest oferta Alior Banku. Stałe oprocentowanie wynosi tam aż 5,49%, a więc jest najwyższe wśród analizowanych banków. Należy jednak dodać, że okres kiedy nie trzeba obawiać się wzrostu raty jest w tym przypadku najdłuższy w naszym zestawieniu i wynosi 7 lat.
Ranking kredytów hipotecznych z oprocentowaniem stałym
Najlepsze oferty kredytów hipotecznych z oprocentowaniem zmiennym
Dla porównania prezentujemy również analogiczny ranking kredytów z oprocentowaniem zmiennym. W tym przypadku wszystkie oferty z wyjątkiem Alior Banku zapewniają początkowe oprocentowanie poniżej 3%. Najniższe można znaleźć w Santanderze, gdzie wynosi 2,1%. Biorąc pod uwagę wszystkie koszty w pierwszych 5 latach, to tańszy od niego jest jednak kredyt w Millennium i Citi Handlowym.
Pięcioletni koszt kredytu w tym przypadku, w zależności od banku, wynosi od 35 016 zł do 55 737 zł. Przy kredycie ze stałym oprocentowane było to od 50 529 zł do nawet 102 675 zł. Różnica jest więc ogromna, ale należy pamiętać, że w rzeczywistości będzie ona niższa lub nawet to kredyty ze stałym oprocentowaniem mogą okazać się tańsze. Prezentowany koszt kredytów z oprocentowaniem zmiennym uwzględniają bowiem odsetki naliczane przy obecnym poziomie oprocentowania. Tymczasem jest bardzo prawdopodobne, że stopy procentowe wzrosną w tym okresie. Nie wiadomo jednak kiedy i jak mocno. Każdy kredytobiorca sam musi więc zdecydować, który rodzaj kredytu będzie dla niego lepszy.
Ranking kredytów hipotecznych z oprocentowaniem zmiennym
Jarosław Sadowski
Główny analityk Expander Advisors
Raport Expandera i Rentier.io – Ceny mieszkań, maj 2021
Popyt na mieszkania jest na bardzo wysokim poziomie. Potwierdza to m. in. ogromne zainteresowanie kredytami hipotecznymi. Na niektórych rynkach (np. w Sosnowcu) obserwujemy wręcz symptomy przegrzania. Choć ceny rosną, to tempo zmian jest niższe niż przed pandemią. Z raportu Expandera i Rentier.io wynika, że w porównaniu do poziomu przed rokiem, ceny są średnio o 7% wyższe. Tymczasem w marcu 2020 r. roczny wzrost wynosił aż 16%. Obecnie ceny rosną wolniej m. in. dzięki temu, że podaż mieszkań również jest bardzo wysoka. W ciągu 3 miesięcy odnotowaliśmy wzrost liczby ogłoszeń sprzedaży mieszkań (bez duplikatów) aż o 62%. Na uwagę zasługuje również uchwalenie nowej ustawy deweloperskiej, której ewentualny wpływ na wzrost cen mieszkań będzie zdecydowanie mniejszy niż pierwotnie zakładano.
Miniony miesiąc przyniósł kilka ciekawych informacji na temat sytuacji na rynku nieruchomości mieszkaniowych. Po pierwsze uwagę zwraca rosnąca z miesiąca na miesiąc liczba nowych internetowych ogłoszeń sprzedaży mieszkań. W kwietniu odnotowaliśmy drugi najwyższy wynik odkąd publikujemy nasze raporty – 54 461 unikalne oferty (plus 454 w Rzeszowie, którego wyniki prezentujemy po raz pierwszy). To aż o 62% więcej niż w styczniu 2021 r. Więcej ofert zaobserwowaliśmy jedynie w październiku 2020 r.
Kolejną ciekawostką jest sytuacja w Sosnowcu. Po bardzo silnych wzrostach, o których informowaliśmy w poprzednich raportach, w kwietniu pojawił się znaczący spadek. Mediana cen spadła do 5 147 zł za m2, a więc w ciągu zaledwie miesiąca zmniejszyła się o 4%. Może to świadczyć o „przegrzaniu” tego rynku i być wczesnym sygnałem wyhamowania tempa wzrostu cen w tym mieście. Co ciekawe pomimo tej korekty, wciąż jest tam o 22% drożej niż przed rokiem. Nadal jest to również miejsce z najniższymi cenami mieszkań wśród analizowany przez nas 17 miast.
Patrząc na zmiany jakie dokonały się od początku roku, spadki zaobserwowaliśmy tylko we wspomnianym już Sosnowcu (-3%) oraz w Łodzi (-2%). Znaczące wzrosty odnotowaliśmy w Krakowie (+6%), Lublinie (+6%) i Częstochowie (+6%). Średnie ceny w internetowych ofertach były o 2% wyższe niż w styczniu 2021 r.
Ofertowe ceny mieszkań w kwietniu 2021 r.
Nowa ustawa deweloperska
W kontekście cen mieszkań warto również wspomnieć o nowej wersji tzw. ustawy deweloperskiej, która czeka już tylko na podpis Prezydenta. Istniało ryzyko, że może będzie to kolejny czynnik mocno podbijający ceny mieszkań. Jej wpływ nie będzie jednak tak duży jak się początkowo obawiano. Składka na Deweloperski Fundusz Gwarancyjny, w sytuacji posiadania przez dewelopera rachunku powierniczego otwartego, została ostatecznie obniżona z 5% do 1%. W przypadku stosowania bezpieczniejszego dla klienta rachunku o typie zamkniętym, składka wyniesie 0,1%. Wpływ na ceny mieszkań będzie więc niewielki, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę jak bardzo zwiększy się bezpieczeństwo nabywców nowych mieszkań. Zdecydowanie większym zagrożeniem, które może wpłynąć na znaczący wzrost cen mieszkań, jest wzrost cen materiałów budowlanych i płac w budownictwie.
Wspomniana ustawa wprowadza również kilka innych rozwiązań, korzystnych dla nabywców nowych mieszkań. Wysokość opłaty rezerwacyjnej płaconej deweloperowi nie będzie mogła przekraczać 1% ceny kupowanego lokalu. Ponadto, jeśli rezerwujący chce kupić mieszkanie z pomocą kredytu, ale okaże się, że nie ma zdolności kredytowej, to opłata rezerwacyjna zostanie mu zwrócona. Jeśli natomiast dojdzie do sprzedaży, ale okaże się, że lokal ma istotną wadę, to kupujący będzie mógł odstąpić od umowy. Ustawa wejdzie w życie w przyszłym roku (o ile Prezydent ją podpisze), po 12 miesiącach od publikacji w Dzienniku Ustaw.
Polski Ład a ceny mieszkań
Dodatkowy wpływ na i tak rozgrzany do czerwoności rynek mieszkaniowy może mieć ogłoszony niedawno program Polski Ład. Pojawiają się w nim trzy elementy, które mogą wpływać na ceny – gwarancje kredytowe, dopłaty na poczet spłaty kredytu i bony mieszkaniowe. Nie znamy jeszcze wszystkich szczegółów, ale wydaje się, że wpływ na ceny będzie ograniczony. Gwarancje, umożliwiające uzyskanie kredytu bez wkładu własnego, nie są pieniędzmi, które można wydać. Uczestnicy programu nie będą więc wydawać na mieszkanie więcej niż to, na ile faktycznie ich stać Wpływ ogranicza się do tego, że więcej osób będzie mogło uzyskać kredyt hipoteczny.
Dopłaty mają się natomiast pojawić nie od razu przy zakupie mieszkania, lecz dopiero gdy urodzi się przynajmniej drugie dziecko. W momencie zakupu nie będzie to wiec wpływało na wydawanie większej kwoty. Do tego będę też obowiązywały limity cenowe, które sprawią, że nie da się uzyskać takiego wsparcia w przypadku zakupu zbyt drogiego lokalu.
W przypadku bonów mieszkaniowych można natomiast uzyskać dużą dopłatę na zakup mieszkania, ale tylko jeśli uczestnicy programu wychowują przynajmniej troje dzieci. Kolejnym ograniczeniem jest to, że taka rodzina nie może już posiadać mieszkania czy domu większego niż 65 m2. Takich rodzin nie ma zbyt wiele.
Wpływ samego tylko Polskiego Ładu na ceny mieszkać będzie więc ograniczony, ale warto pamiętać, że może nastąpić kumulacja wielu elementów. Jednocześnie zacznie bowiem działać nowa ustawa deweloperska. W przyszłym roku banki prawdopodobnie wycofają też wszystkie wprowadzone ograniczenia w udzielaniu kredytów. Do tego może dojść kolejny wzrost cen materiałów budowlanych i robocizny. Wydaje się więc, że na spadki cen mieszkań raczej nie ma co liczyć. Do tego konieczne byłoby bardzo mocne podwyższenie stóp procentowych lub duży wzrost bezrobocia, a na to się nie zanosi.
Kredyty hipoteczne jak świeże bułeczki
Popyt na kredyty hipoteczne jest w ostatnim czasie ogromny. Według BIK w marcu banki udzieliły 23,6 tys. kredytów hipotecznych, a w kwietniu 22,7 tysiąca. Dla porównania w ostatnich latach tylko raz udało się pokonać wynik 22 tysięcy – w lipcu 2019 r. Dwa miesiące z rzędu z takim wynikiem jest naprawdę imponujące. Co ciekawe, jest prawdopodobne, że ten poziom uda się przekroczyć również w maju. Warto też pamiętać, że liczba kredytów, w przeciwieństwie do wartości, nie jest sztucznie zawyżana przez drożejące mieszkania.
Tak duże zainteresowanie kredytami sprawiło, banki w ostatnich miesiącach zostały „zalane” wnioskami. Najnowsze dane wskazują jednak, że nareszcie zaczęły sobie z tym radzić. Udało im się tak zmienić procesy, aby dostosować się do wysokiego popytu. Dzięki temu część z nich zdecydowała się wycofać z wprowadzonych w poprzednich miesiącach podwyżek marż.
Jeśli chodzi o dostępność kredytów, to wciąż obowiązują ograniczenia, które dotyczą osób pracujących w branżach obciętych pandemicznymi restrykcjami. Mimo, że właśnie znaczona część rządowych ograniczeń została zniesiona, to banki jeszcze nie zdecydowały się na zmiany w tym zakresie. Prawdopodobnie wolą zaczekać, aby upewnić się czy pandemia faktycznie się kończy. Istnieje bowiem ryzyko, że jeśli znacząca część społeczeństwa nie podda się szczepieniom, to może nas czekać kolejna fala zachorowań i ponowne wprowadzenie restrykcji.
Ranking kredytów hipotecznych
(kredyt na 300 000 zł i okres 25 lat)
Metodologia raportu
Podane ceny mieszkań to mediany, które wyliczono na podstawie analizy 54 461 ogłoszeń sprzedaży dostępnych w internecie w kwietniu 2021 r. Wartości są publikowane tylko dla rynków, na których liczba ogłoszeń przekracza 100. Od kwietnia 2021 r. grupę analizowanych miast rozszerzyliśmy o Rzeszów.
Ranking kredytów hipotecznych – kwiecień 2021
Ranking kredytów hipotecznych – kwiecień 2021
Według danych NBP kredyty hipoteczne wypłacane w lutym (najnowsze dostępne dane) były najtańsze w historii. RRSO, które uwzględnia wszystkie koszty kredytu, wyniosło rekordowe 3,17%. Pomimo pandemii rynek kredytów hipotecznych jest rozgrzany do czerwoności. BIK ogłosił, że liczba wniosków kredytowych złożonych w marcu wyniosła 56 tys., a więc była najwyższa od 10 lat. W reakcji na tak wysoki popyt banki zaczęły jednak ponosić marże. Expander zwraca uwagę, że na taki krok zdecydował się w ostatnim czasie Bank Millennium i Pekao Bank Hipoteczny, które jeszcze w marcu posiadały najtańsze oferty na rynku. Dzięki temu kwietniowy ranking kredytów hipotecznych wygrał Santander.
Ogromne zainteresowanie kredytami hipotecznymi częściowo jest wynikiem rekordowo niskich stóp procentowych. Tak tanich kredytów hipotecznych nie mieliśmy jeszcze nigdy w historii. Według NBP dla kredytów wypłaconych w lutym (najnowsze dostępne dane) średnie oprocentowanie wyniosło 2,82%, a średnie RRSO 3,17%. W obu przypadkach są to najniższe wartość iw historii. Ta druga stawka jest o tyle istotna, że uwzględnia nie tylko odsetki, ale wszystkie koszty kredytu. Dodatkowo część banków powróciło do udzielania kredytów przy 10% wkładzie własnym.
Rozgrzany rynek powoduje problemy
Szukając najlepszego kredytu warto jednak pamiętać, że banki, które mają najbardziej atrakcyjną ofertę są „zasypywane” wnioskami. Prawo zobowiązuje je jednak do wydania decyzji kredytowej w ciągu 21 dni od momentu dostarczenia wniosku i kompletu wymaganych dokumentów. Nie zawsze są jednak w stanie dotrzymać tego terminu. To powoduje, że część z nich musi stosować różne triki. Niektóre zdecydowały się podwyższyć koszt kredytu, aby zmniejszyć napływ nowych wniosków. Inne zaprzestały kredytowania budowy domu, gdyż taki wniosek wymaga więcej pracy. Zdarza się również, że bank nagle żąda od wnioskodawcy dodatkowych dokumentów, aby w ten sposób uzyskać więcej czasu na rozpatrzenie wniosku.
Z tego względu osoby, które w najbliższym czasie chcą uzyskać kredyt hipoteczny, powinny złożyć wnioski jednocześnie w 2-3 bankach. Jeśli ten z najlepszą ofertą będzie odwlekał decyzję lub odmówi udzielania kredytu, to od razu można skorzystać z innej oferty. Gdyby natomiast ktoś zawnioskował tylko w jednym banku, a ten po 21 dniach wydał decyzję odmowną, to taka osoba straci bardzo dużo czasu na rozpoczynanie wszystkiego od początku. Może wręcz nie zdążyć uzyskać kredytu w terminie wskazanym w umowie przedwstępnej.
Część banków wciąż wymaga 20% wkładu
Zanim zaczniemy porównywać oferty pod względem kosztów warto policzyć ile mamy wkładu własnego. Może się bowiem okazać, że w części banków nie mamy szans na kredyt. Dla przykładu jeśli ktoś posiada mniej niż 20% wkładu, to nie dostanie kredytu hipotecznego w BNP Paribas, ING Banku Śląskim i Pekao Banku Hipotecznym. Pozostałe banki z naszego zestawienia wymagają posiadania nie mniej niż 10% wkładu.
Zestawienie wymaganego wkładu własnego
Jeden bank zupełnie odmówi, a inny przyzna ponad 300 000 zł
Nawet bardzo wysoki wkład własny nie gwarantuje jednak uzyskania kredytu. To zależy od tzw. zdolności kredytowej, czyli tego czy zdaniem banku dochody danej osoby pozwolą na pokrycie raty nowego kredytu oraz dotychczasowych kosztów życia. Poszczególne banki bardzo różnie szacują kwotę kredytu jaką może otrzymać jakaś osoba. Dla przykładu 3-osobowa rodzina z dochodem wynoszącym 5000 zł netto w ogóle nie ma szans na kredyt w Pekao Banku Hipotecznym, a w Banku Millennium, Banku Pekao czy Santander otrzyma około 350 000 zł.
Należy też dodać, że nie ma banku, który korzystnie liczy zdolność kredytową dla wszystkich typów klientów. Dla przykładu samotny wnioskodawca z dochodem 5000 zł netto, najwyższą kwotę (583 000 zł) uzyska w Banku Pekao. Mimo takiego samego dochodu jak wspomniana wcześniej rodzina, zdolność kredytowa jest w tym przypadku wyższa o ponad 200 000 zł. Wynika to z tego, że koszty utrzymania jednej osoby są znacznie niższe niż 3-osobowej rodziny. Dlatego taka osoba poradzi sobie ze spłatą wyższej raty niż w przypadku rodziny.
Co zrobić, jeśli żaden bank nie chce przyznać kredytu?
Czasami wszystkie sprawdzane banki odmawiają przyznania kredytu lub ofertują niższą kwotę niż chciałby uzyskać wnioskodawca. Przyczyny takiej sytuacji mogą być bardzo różne. Dla przykładu bank może obawiać się udzielić kredytu, jeśli ktoś pracuje w branży, która została dotknięta pandemicznymi restrykcjami. Podejście poszczególnych banków do tej kwestii jest jednak bardzo różne. Jedne w ogóle nie udzielają kredytów osobom pracującym w branżach „ryzykownych”, a inne już tak, ale po spełnieniu określonych przez bank warunków. Wciąż są również takie banki, które nie udzielą kredytu w przypadku posiadania umowy cywilnoprawnej i to niezależnie od tego w jakiej branży ktoś pracuje. Zawsze warto więc sprawdzać oferty wielu banków.
Inną przyczyną problemów mogą być posiadane już produkty kredytowe. W niektórych przypadkach, aby otrzymać kredyt hipoteczny, wystarczy zrezygnować np. z limitu w koncie czy karty kredytowej. Problemem może też być zła historia kredytowa, czyli sytuacja, gdy w przeszłości ktoś spłacał jakiś kredyt z opóźnieniem. Wtedy zwykle musi minąć trochę czasu od takiej sytuacji.
Za młody na kredyt
Przyczyną odmowy przyznania kredytu lub ofertowanie bardzo niskiej kwoty może też być wiek wnioskodawcy. Takie problemy czasami dotykają osób przed 25 rokiem życia oraz tych, którzy w okresie spłaty osiągną wiek emerytalny. Banki obawiają się pożyczać duże kwoty osobom młodym, które częściej niż inne grupy wiekowe mają problemy z terminową spłatą. Pomóc im może wyrobienie sobie dobrej historii kredytowej. Młodzi, jeśli planują zaciągnąć kredyt na mieszkanie, najpierw powinni zaciągnąć mały kredyt i pokazać, że spłacili go w terminie.
W przypadku osób po 40-tce problemem może być to, że cześć raty będzie przypadało już na okres emerytalny. Tymczasem emerytury z publicznego systemu są w Polsce mniej więcej o połowę niższe niż wynagrodzenie danej osoby. Bank może więc obawiać się, czy po przejściu na emeryturę taka osoba poradzi sobie ze spłatą.
Koszt kredytu zależy od wielu czynników
Gdy już wiemy, które banki są gotowe udzielić nam kredytu, to można zacząć porównywanie ofert pod względem kosztów. Warto jednak dodać, że koszt nawet w obrębie jednego banku może być bardzo różny. Poziom oprocentowanie zwykle zależy od wysokości wkładu własnego (im wyższy tym zwykle tańszy kredyt). Ważna jest też kwota kredytu. Banki maju tu różne zasady np. powyżej 200 000 zł lub 300 000 zł może być niższe oprocentowanie niż dla niższych kwot. Dużo też zależy od tego, czy klient oprócz kredytu chce też skorzystać z dodatkowych produktów oferowanych przez bank. Jeśli wraz z kredytem klient otworzy też kont, skorzysta z karty kredytowej czy kupi od banku ubezpieczenie, to oprocentowanie będzie niższe.
Zasady rankingu
W naszym rankingu uwzględniamy kredyt na kwotę 300 000 zł na okres 25 lat. Przyjęliśmy, że klient jest gotów skorzystać z dodatkowych produktów, ale pod warunkiem, że dzięki temu łączny koszt będzie niższy niż, gdyby skorzystał tylko z kredytu. O pozycji w zestawieniu decyduje łączny koszt, ale naliczany w pierwszych 5 latach spłaty. Naszym zdaniem jest to lepsze rozwiązanie niż porównywanie wysokości raty czy kosztu w całym okresie. Nigdy bowiem nie wiadomo jak za kilka lat zmienią się stopy procentowe, czy też kiedy kredytobiorca będzie dokonywał nadpłat. To może natomiast sprawić, że kredyt, który w całym okresie wydawał się najtańszy, okaże się droższy od innej oferty. Poza tym, zgodnie z ustawą o kredycie hipotecznym, po 3 latach można dokonać spłaty kredytu bez prowizji. Jeśli wiec po 3 latach kredyt okaże się gorszy niż w innych bankach, to można się go pozbyć przenoszą dług tam, gdzie zaoferują nam najlepsze warunki (refinansowanie kredytu).
Gdzie po najtańszy kredyt hipoteczny z 10% wkładu
W kategorii kredytów z najniższym (10%) wkładem własnym najtańsza okazał się oferta Santander. W tym wariancie ofertuje on marżę 2,79%, co po dodaniu stawki WIBOR na obecnym poziomie daje oprocentowanie wynoszące 3%. Do uzyskania takiej stawki wymagane jest otwarcie konta i zapewnienia na nie comiesięcznego wpływu kwoty nie mniejszej niż 3000 zł przez okres 5 lat. Konieczne jest również skorzystanie z karty kredytowej, którą trzeba co miesiąc wydawać min. 500 zł. Bank wymaga też wykupienia od niego ubezpieczenia się na życie i ubezpieczenia mieszkania. W przypadku kredytu bez tych dodatkowych produktów oprocentowanie będzie wynosiło 3,4%.
Najtańszy kredyt hipoteczny przy wkładzie własnym wyższym niż 20%
Dla klientów posiadających więcej niż 20% wkładu własnego najtańszą ofertę również przygotował bank Santander. Marża wynosi 1,89%, co po dodaniu stawki WIBOR na obecnym poziomie daje oprocentowanie 2,1%. Pozostałe parametry są dokładnie takie same jak w przypadku kredytu z najniższym wkładem. Również trzeba otworzyć konto, zapewnić na nie wpływ wynagrodzenia oraz skorzystać z karty kredytowej i bankowego ubezpieczenia na życie i mieszkania. W przypadku oferty bez dodatkowych produktów oprocentowanie wyniesie 2,5%.
Jarosław Sadowski
Główny analityk Expander Advisors
Raport Expandera i Rentier.io – Ceny mieszkań, marzec 2021
Minął rok od czasu rozpoczęcia pandemii. Z raportu Expandera i Rentier.io wynika, że w tym czasie ceny mieszkań w 16 badanych miastach wzrosły średnio o 6,6%. Nie sprawdziły się prognozy dotyczące spadków. Jedynym miastem, w którym odnotowaliśmy niższe ceny niż przed rokiem są Katowice (-2% r/r). W pozostałych 15 miastach stawki wzrosły. Rekordzistą jest Sosnowiec, gdzie jest aż o 23% drożej niż przed rokiem. Aż w 9 z 16 miast odnotowaliśmy najwyższe ceny w historii. Sytuacja na rynku kredytów hipotecznych wskazuje, że w kolejnych miesiącach nie należy spodziewać się spadków cen mieszkań. Kredyty cieszą się na tyle dużym zainteresowaniem, że niektóre banki zostały „zasypane” wnioskami i musiały wprowadzać działania w celu przyhamowania napływu.
Rekordowe ceny m. in. w Warszawie, Krakowie, Gdańsku i Wrocławiu
Pandemia nie przyniosła oczekiwanego przez wielu spadku cen mieszkań. Nie licząc II kwartału 2020 r. stawki wciąż rosły, choć zdecydowanie wolniej niż wcześniej. Od lutego 2019 r. do lutego 2020 r. ceny ofertowe wzrosły średnio aż o 16%. W lutym tego roku były natomiast o 6,6% wyższe niż przed rokiem. Aż w 9 z 16 badanych przez nas miast odnotowaliśmy najwyższe stawki w historii. Co ciekawe są wśród nich największe miasta w Polsce, w których pandemia mocno dotknęła rynek najmu. Dla przykładu w Warszawie średnia cena wzrosła do 11 200 zł za m2, w Krakowie do 9600 zł za m2, a we Wrocławiu do 8 588 zł za m2. Z kolei w Gdańsku nowy rekord to 9 983 zł za m2, a więc bardzo niewiele brakuje już do przekroczenia 10 000 zł za m2. Pozostałe miasta w których pojawiły się rekordowe stawki to: Bydgoszcz, Gdynia, Lublin, Radom i Szczecin.
Jedynym miastem, w którym ceny są niższe niż przed rokiem są Katowice – przeciętne ceny spadły tu o 2,2% r/r. Co ciekawe największe wzrosty odnotowaliśmy w sąsiednim mieście – w Sosnowcu, gdzie przeciętna cena za metr kwadratowy mieszkania wzrosła aż o 22,7% r/r (z 4 074 zł do 5 000zł). Pomimo bardzo dynamicznych wzrostów, Sosnowiec nadal pozostaje najtańszy wśród miast o populacji powyżej 200 tys. mieszkańców. Tuż za nim plasują się Częstochowa (ok. 5 200 zł/m2) i Radom (ok. 5 450 zł/m2). Najdroższym miastem niezmiennie pozostaje Warszawa, gdzie jak już wspominaliśmy, przeciętna cena za m2 jest wynosi rekordowe 11 200 zł.
Ofertowe ceny mieszkań w lutym 2021 r.
Pomimo mocnego uderzenia trzeciej fali koronawirusa, obecnie nic nie wskazuje na to, aby w najbliższym czasie ceny spadły. Sytuacja zaczyna przypominać tą sprzed pandemii. Atrakcyjne mieszkania w pożądanych lokalizacjach sprzedają się w ostatnim czasie w ciągu kilku dni. Gdy do sprzedaży wystawiane jest szczególnie ciekawe lokale, to znów pojawiają się sytuacje, gdy kupujący licytują się między sobą i akceptują ostatecznie cenę wyższą od ofertowej.
Jedną z przyczyn tej sytuacji jest bardzo niskie oprocentowanie lokat bankowych, zachęcające do inwestowania w mieszkania na wynajem. Kolejna są rekordowo tanie kredyty hipoteczne, które w ostatnim czasie ponownie stały się dość łatwo dostępne. Banki wycofują bowiem wymogi dotyczące posiadania aż 20% wkładu własnego i zwykle wystarczy 10%. Przeszkodą w uzyskaniu kredytu nie jest już również dochód uzyskiwany z umowy cywilnoprawnej czy działalności gospodarczej. Obecnie trudności wciąż dotyczą jedynie osób pracujących w branżach najmocniej dotkniętych pandemią.
Więcej kredytów niż przed pandemią
Powrót dobrej koniunktury na rynku potwierdzają dane BIK. W lutym udzielono więcej kredytów hipotecznych (zarówno liczbowo jak i wartościowo) niż w lutym 2020 r. Przypomnijmy natomiast, że był to przecież szczyt boomu, który przerwała dopiero pandemia. W ostatnim czasie do części banków trafiało tyle wniosków, że aby ograniczyć ich napływ, zdecydowały się podwyższyć marże i wyłączyć możliwość finansowania niektórych celów. Przez wspomniane podwyżki średnia marża dla kredytów z wysokim (20%) wkładem własnym wzrosła po raz pierwszy od października ubiegłego roku (z 2,18% do 2,21%). Średnie oprocentowanie wzrosło z 2,42%, co było najniższym poziomem w historii, do 2,44%.Kredyty wciąż są więc bardzo tanie.
Kiedy ceny zaczną spadać
Boom na rynku nieruchomości nie będzie oczywiście trwał wiecznie. Najbardziej prawdopodobne wydaje się, że do jego zakończenia dojdzie, gdy istotnie wzrosną stopy procentowe. Z jednej strony wywoła to wzrost kosztu kredytu. To zmniejszy popyt na mieszkania i jednocześnie pogorszy zyskowność lokali kupionych z pomocą kredytu w celu wynajmu. Z drugiej strony, podwyżki stóp procentowych wpłyną na wzrost oprocentowanie lokat bankowych, obligacji skarbowych i korporacyjnych, które zaczną przynosić podobne lub nawet wyższe zyski niż te uzyskiwane z wynajmu. To może doprowadzić do wyprzedaży mieszkań kupionych w celach inwestycyjnych. Nikt jednak nie wie, kiedy do tego dojdzie, ani o ile jeszcze wzrosną ceny zanim zaczną spadać.
Ranking kredytów hipotecznych
(kredyt na 300 000 zł i okres 25 lat)
Metodologia raportu
Podane ceny mieszkań to mediany, które wyliczono na podstawie analizy 37 667 ogłoszeń sprzedaży dostępnych w internecie w lutym 2021 r. Wartości są publikowane tylko dla rynków, na których liczba ogłoszeń przekracza 100.
Raport Expandera i Rentier.io – Ceny mieszkań, luty 2021
Rok 2021 r. przyniósł koniec większości problemów związanych z dostępnością kredytów hipotecznych. Z raportu Expandera i Rentier.io wynika, że banki coraz częściej akceptują dochody z działalności gospodarczej i umów cywilnoprawnych. Dostępna kwota kredytu jest już nawet wyższa niż przed pandemią, ale wzrost jest wyraźniejszy dla osób nie posiadających dzieci. Po pojawianiu się nowych ofert z 10% wkładem własnym, średnie oprocentowanie takich kredytów spadło do 3,11%, czyli najniższego poziomu w historii. W tej sytuacji nie powinno być zaskoczeniem, że rosną ceny mieszkań. Średnio są one o 8,2% wyższe iż przed rokiem. Rekordzistą jest Sosnowiec, gdzie stawki wzrosły aż o 30% r/r.
Koniec pandemii w hipotekach
Parametry kredytów hipotecznych pod wieloma względami powróciły już do poziomu sprzed pandemii. Wśród banków, które przed rokiem oferowały kredyty dla osób posiadających 10% wkładu własnego, większość przywróciło taką możliwość. W naszym zestawieniu tylko BNP Paribas, ING Bank Śląski i Pekao Bank Hipoteczny wciąż wymagają 20%. Należy jednak dodać, że dwa pierwsze takie wymogi miało już przed pandemią. Tylko Pekao Bank Hipoteczny przed rokiem miał niższy niż obecnie wymagany wkład własny.
Rekordowo niskie oprocentowanie
Pojawienie się nowych i jednocześnie dość tanich ofert z 10% wkładem własnym sprawiło, że średnie oprocentowanie dla tej kategorii kredytów spadło z 3,29% do 3,11%. To nowy rekord. Nigdy wcześniej nie było tak niskich stawek. Jednocześnie jednak wciąż tego typu kredyty są wyraźnie droższe od ofert z 20% wkładem, gdzie oprocentowanie średnio wynosi 2,42%. Wciąż warto więc posiadać wyższy wkład, gdyż dzięki temu kredyt będzie wyraźnie tańszy.
Ranking kredytów hipotecznych
(kredyt na 300 000 zł i okres 25 lat)
Kredyty już nie tylko dla osób z umową o pracę
W ostatnim czasie banki zaczęły również akceptować dochody uzyskiwane z działalności gospodarczej i umów cywilnoprawnych. Obecnie jedynym ograniczeniem w uzyskaniu kredytu może być branża, w której ktoś pracuje. Banki wciąż obawiają się udzielać finansowania osobom, które pracują w branżach, które zostały najmocniej dotknięte pandemicznymi ograniczeniami.
Dobrą informacją jest również to, że rośnie dostępna kwota kredytu. We wszystkich badanych przez nas przypadkach jest już wyższa niż przed rokiem, czyli tuż przed pandemią. Odpowiada za to nie tylko spadek oprocentowania, ale również zmiany zasad wprowadzane przez banki.
Singiel dostanie o 203 000 zł więcej niż rodzina
Dostępna kwota kredytu rośnie jednak zdecydowanie szybciej dla osób bez dzieci niż dla rodzin. Singiel z dochodem wynoszącym 5000 zł netto może liczyć na kredyt wynoszący średnio 508 tysięcy złotych (przed rokiem 494 tys. zł). Rodzina z jednym dzieckiem, przy takim samym dochodzie, otrzyma średnio 305 tysięcy złotych (przed rokiem 300 tys. zł). Różnica między singlem a rodziną wynosi więc 203 tys. zł. To najwięcej odkąd w 2014 r. zaczęliśmy zbierać takie dane. Przyczyną tej sytuacji jest systematyczny wzrost szacowanych przez banki kosztów utrzymania. Szczególnie mocno obniża to dostępność kredytów dla wnioskodawców posiadających dzieci.
Mieszkania znów drożeją
Rekordowo tanie kredyty hipoteczne powodują, że ceny mieszkań wciąż rosną i w wielu miastach ustanawiają nowe rekordy. Według najnowszych danych NBP, ceny transakcyjne nowych mieszkań w IV kwartale były o 7,5% wyższe niż przed rokiem. Na rynku wtórnym indeks hedoniczny (pokazuje jak zmieniły się ceny przy założeniu, że porównujemy podobne do siebie lokale) wzrósł średnio o 6,7%. Warto też dodać, że w większości badanych miast stawki ustanowiły nowe rekordy.
Styczeń przyniósł kontynuację wzrostów. Z zebranych przez nas danych na temat cen w 33 524 internetowych ogłoszeniach sprzedaży wynika, że stawki ofertowe w ubiegłym miesiącu wzrosły w 10 z 16 badanych przez nas miast. W porównaniu do grudnia 2020 r. najbardziej ceny ofertowe wzrosły w Białymstoku (+7%), Katowicach (+6,2%) i Sosnowcu (+6,0%). Średnio w analizowanych przez nas miastach mieszkania zdrożały o 1,7% w porównaniu do grudnia 2020 r. i o 8,2% w porównaniu do stycznia 2020 r.
Ofertowe ceny mieszkań w styczniu 2021 r.
W Sosnowcu ceny wzrosły aż o 30% r/r
Na uwagę szczególnie zasługuje Sosnowiec. Z naszych danych wynika, że jest to rekordzista pod względem wzrostu cen mieszkań w 2020 r. (+30% r/r). Mediana cen w styczniu 2021 r. wyniosła tam 5 280 zł za m2, podczas gdy przed rokiem było to 4 049 zł. Jest to efekt ogromnego wzrostu aktywności na tym rynku. Liczba ogłoszeń sprzedaży w styczniu br. była aż dwukrotnie wyższa niż przed rokiem (z 367 do 737 nowych ogłoszeń).
Metodologia raportu
Podane ceny mieszkań to mediany, które wyliczono na podstawie analizy 33 524 ogłoszeń sprzedaży dostępnych w internecie w styczniu 2021 r. Wartości są publikowane tylko dla rynków, na których liczba ogłoszeń przekracza 100.