Tagi:

Ranking pożyczek gotówkowych

Pożyczki gotówkowe nigdy nie były tak tanie jak obecnie. To konsekwencja epidemii koronawirusa, która wymusiła na NBP obniżenie stóp procentowych. To z kolei spowodowało spadek do 7,2% maksymalnego dopuszczalnego przez prawo oprocentowania kredytów. Banki nie miały więc wyboru i musiały dostosować oferty do tego ograniczenia. Dzięki temu możemy teraz zaciągać najtańsze pożyczki w historii.

Trzeba jednak dodać, że oferty poszczególnych banków istotnie się od siebie różnią. Nie zawsze widać to jednak na pierwszy rzut oka. W przygotowanym przez Expander rankingu najlepiej wypadła oferta BNP Paribas, a najgorzej Alior Banku. Ta ostatnia ma ratę wyższą o 47 zł. Może się wydawać, że to niewiele, ale w ciągu 5 lat przekłada się na koszt kredytu wyższy aż o 2 826 zł. Warto więc poświęcić nieco czasu na porównanie ofert lub skorzystać z pomocy eksperta finansowego.

Musimy też dodać, że zaprezentowane przez nas zestawienie ma charakter orientacyjny. W praktyce koszt pożyczki zależy od cech wnioskodawcy. Znaczenie ma np. źródło dochodów i ich wysokość oraz to czy ktoś ma już jakieś zadłużenie i czy w przeszłości spóźniał się ze spłatą. Banki analizują również np. wiek wnioskodawcy, stan cywilny, wykształcenie i wiele innych. Dopiero znając te informacje są w stanie odpowiedzieć czy udzielą kredytu danej osobie i jakie mogą zaoferować warunki.

Niestety pandemia miała też negatywny wpływ na proces udzielania pożyczek. Choć są one obecnie rekordowo tanie, to niestety są dość trudno dostępne. Banki boja się, że koronawirus i związane z nim problemy wielu branż mogą doprowadzić część Polaków do utraty pracy lub zmniejszenia się poziomu dochodów. Wiele wniosków o pożyczki jest wiec odrzucanych. Dlatego obecnie szczególnie warto skorzystać z pomocy eksperta finansowego. On nie tylko podpowie, gdzie warunki pożyczki są atrakcyjne, ale również w którym banku jest największa szansa na pozytywną decyzję o przyznaniu kredytu.

Ranking kredytów na kwotę 30 000 zł na okres 5 lat

Porównaj oferty i złóż wniosek o kredyt gotówkowy online. 

Ranking bankowych kart wielowalutowych

Już 11 banków ofertuje karty wielowalutowe, które teoretycznie powinny zapewniać niskie koszty przewalutowania transakcji zagranicznych. W praktyce nie zawsze tak jest. Expander porównał ich oferty i wybrał te, które zapewniają bardzo niskie koszty przewalutowania nawet dla tych klientów, którzy nie mają ochoty otwierać kont walutowych i samodzielnie kupować waluty. Zwycięzcami tego rankingu zostały ex aequo Alior Bank i Bank Pekao. Te oferty tak bardzo wyprzedzają konkurencję, że obie zasługują na zwycięstwo. Na wyróżnienie zasługuje również karta wielowalutowa oferowana przez kantor internatowy Alior Banku.

Główną cechą karty wielowalutowej jest to, że jest połączona z kilkoma rachunkami jednocześnie np. w złotych, euro i dolarach. Gdy zapłacimy nią w Polsce pieniądze zostaną pobrane z rachunku w złotych. Jeśli wyjedziemy na wakacje np. do Grecji, czy Hiszpanii, to dokonywane tam płatności kartą zostaną zaksięgowane na koncie w euro, ale pod warunkiem, że otworzyliśmy sobie takie konto i wpłaciliśmy na nie odpowiednią kwotę waluty. Wystarczy więc jedna karta do płacenia w wielu różnych walutach. Koszty przewalutowania są niskie, gdyż walutę na takie wydatki możemy kupić np. w kantorze internetowym, które zwykle mają dużo korzystniejsze kursy niż te bankowe.

Otwieranie wielu kont w różnych walutach i samodzielne kupowanie waluty nie jest jednak zbyt wygodne. Naszym zdaniem idealna karta wielowalutowa powinna zapewniać niskie koszty przewalutowania w każdej sytuacji. Nawet jeśli klient nie ma ochoty zawracać sobie głowy otwieraniem kont walutowych i kupowaniem waluty, to koszt przewalutowania i tak powinien być minimalny. Sprawdziliśmy więc jaka kwota zostanie pobrana z konta w złotych, jeśli klient wypłaci z bankomatu w Turcji kwotę 1500 TRY, ale nie ma konta w tej walucie. Data rozliczenia płatności to 10 lipca 2019 r.

Alior Bank – karta do Konta Jakże Osobistego
W opisanym porównaniu zdecydowanie wyróżniają się dwie oferty – Alior Banku i Banku Pekao. Alior Bank zwycięstwo zawdzięcza ofercie Konto Jakże Osobiste. Umożliwia ono skorzystanie z kilku pakietów, z których dwa możemy mieć bezpłatnie. Jeden z nich zapewnia przewalutowania po średnim kursie NBP. Musimy jednak dodać, że jeśli płatność jest w innej walucie niż EUR, USD lub GBP, to najpierw kwota jest przeliczna po kursie MasterCard na USD, a później na złote po kursie NBP. Dodatkowo bank nie nalicza prowizji za przewalutowanie. Karta umożliwia też włączenie pakietu pozwalającego na darmowe wypłaty z zagranicznych bankomatów. To wszystko sprawiło, że w przypadku naszej przykładowej transakcji na 1500 TRY, kwota pobrana z konta w złotych wynosi jedynie 1002 zł. To zaledwie o 0,7% więcej niż w przypadku przeliczenia po średnim kursie NBP. Dodajmy również, że dość łatwo uniknąć opłat za korzystanie z konta i karty. Wystarczy co miesiąc zapewnić wpływ min. 1500 zł i wydać kartą min. 300 zł.

Bank Pekao – Karta Rewolucyjna do Konta Przekorzystnego
Bank Pekao rewelacyjny wynik zawdzięcza Karcie Rewolucyjnej wydawanej do Konta Przekorzystnego. Pod względem kosztu naszej przykładowej transakcji zajął on drugie miejsce (1004 zł). Różnica w porównaniu do kolejnych ofert jest jednak tak duża, że postanowiliśmy przyznać jej ex aequo pierwsze miejsce. Warto też wspomnieć, że w Pekao jeszcze łatwiej niż w Aliorze można uniknąć opłat za konto i kartę. Wystarczy comiesięczny wpływ min. 500 zł i wykonanie przynajmniej jednej płatności kartą lub aplikacją PeoPay. Po spełnieniu tych dwóch warunków możemy za darmo wypłacać pieniądze z zagranicznych bankomatów. Karta daje też możliwość bezpośredniego płacenia w pięciu walutach (PLN, EUR, USD, GBP i CHF), a karta Aliora w czterech (PLN, EUR, USD, GBP).

Wyróżnienie – Karta wielowalutowa Kantoru Alior Banku
Na wyróżnienie zasługuje również karta wielowalutowa wydawana przez Kantor Alior Banku. Jej ogromną zaletą jest to, że może być połączona aż z 23 rachunkami w różnych walutach. To bardzo przydatne w sytuacji, gdy nie chcemy ryzykować zmiany kursu. Dla przykładu załóżmy, że za miesiąc planujemy wyjazd zagraniczny, na którym zamierzamy wydać dużą kwotę. Wydatki planujemy przy obecnym kursie, ale ten może się przecież istotnie zmienić i wycieczka może nas kosztować kilkaset, a w skrajnych przypadkach nawet kila tysięcy złotych więcej. Aby nie ponosić takiego ryzyka można wcześniej kupić sobie potrzebną kwotę waluty i później płacić za jej pomocą już bez przewalutowań.

Problem polega na tym, że w większości banków mamy taką możliwość tylko w zakresie kilku najpopularniejszych walut tj. euro, dolar amerykański czy funt brytyjski. Karta Kantoru Alior Banku pozwala na bezpośrednie płacenie np. w tureckich lirach, bułgarskich lewach, czy chorwackich kunach. Łącznie obsługuje ona aż 23 waluty. Dodatkową zaletą tej oferty jest to, że wszystkie te rachunki są prowadzone bezwarunkowo bezpłatnie. Korzystanie z karty również jest bezwarunkowo bezpłatne. Jedynie za jej wydanie możemy zapłacić 15 zł, ale bardzo łatwo tej opłaty uniknąć. Wystarczy wykonać tylko jedna płatność w ciągu 6 pierwszych miesięcy od jej otrzymania.

Karta ma jednak również pewne wady, które sprawiły, że nie została uwzględniona w tabeli z rankingiem. Jest ona wydawana przez kantor internetowy (należący do Alior Banku). To sprawia, że powiązane z nią konto nie jest w pełni funkcjonalne. Nie da się na nim np. ustanowić zlecenia stałego czy otrzymać w tym rachunku kredytu odnawialnego. Dla wielu osób nie będzie to więc jedyna karta, lecz dodatkowa, z której będą korzystać tylko na wyjazdach zagranicznych.

Kolejna wada, to fakt, że głównym rachunkiem tej karty jest konto w euro, a nie w złotych. Oznacza to, że to z konta w euro będzie pobierana kwota na pokrycie płatności, w przypadku których dochodzi do przewalutowania. Dla przykładu jeśli zapłacimy za coś w jenach, ale nie kupiliśmy wcześniej odpowiedniej kwoty jenów, to nastąpi przewalutowania (po kursie MasterCard), jenów na euro i odpowiednia kwota zostanie pobrana z konta w euro. Jeśli jednak odpowiedniej kwoty nie będzie ani na koncie w jenach, ani na koncie w euro, to po przewalutowaniu jenów na euro, bank pobierze pieniądze z rachunku w złotych. To przewalutowanie będzie jednak kosztowne, gdyż euro na złote bank przeliczy po swoim kursie. Dlatego ta karta zapewnia bardzo niskie koszty przewalutowania, ale pod warunkiem, że wcześniej kupimy sobie potrzebną nam walutę albo wtedy, gdy mamy odpowiednio wysoką kwotę na rachunku w euro.

Jarosław Sadowski
Główny analityk Expander Advisors

Rynek mieszkaniowy w I kwartale 2019

Pierwszy kwartał 2019 r. przyniósł kolejne podwyżki cen mieszkań. W niektórych przypadkach 3-miesięczne zmiany cen ofertowych były spektakularne. Z raportu Expandera i Rentier.io wynika, że w ciągu zaledwie 3 miesięcy aż o 13% wzrosły ceny dużych mieszkań w Gdańsku. Imponujące wzrosty obserwowaliśmy również w przypadku średniej wielkości mieszkań w Radomiu (+10%) i Częstochowie (+9%). Utrzymywanie się dobrej koniunktury na rynku nieruchomości potwierdza również solidny wzrost wartości wniosków o kredyty hipoteczne.

Żeby ocenić jak wygląda sytuacja na rynku nieruchomości przeanalizowaliśmy 140 532 ogłoszeń dotyczących sprzedaży mieszkań w 16 miastach. Dotyczą one zarówno lokali nowych jak i używanych. Dane pokazują, że ceny ofertowe w I kwartale wzrosły średnio o ok. 3% w porównaniu do IV kwartału 2018 r. – Może się wydawać, że 3% to niewielki wzrost, ale gdyby takie tempo utrzymało się w całym roku, to ceny wzrosłyby o ponad 12%. Na rynku nieruchomości wciąż panuje więc dobra koniunktura, którą podtrzymuje niskie bezrobocie, rosnące płace i zapowiedzi nowych transferów socjalnych. Warto jednak dodać, że obecne tempo wzrostu cen mieszkań jest wyższe niż tempo wzrostu wynagrodzeń, więc na dłuższą metę jest nie do utrzymania. – tłumaczy Anton Bubiel z Rantier.io.

Małe mieszkania drożeją wolniej
Badane przez nas ogłoszenia sprzedaży mieszkań podzieliliśmy na trzy kategorie – mieszkania małe (do 35 m2), średnie (35-60 m2) i duże (powyżej 60 m2). Najmniejsze wzrosty cen zaobserwowaliśmy w przypadku tych pierwszych. W ciągu minionych 3 miesięcy istotnie zdrożały one jedynie w Gdańsku (+8%) i we Wrocławiu (+6%). Średnio małe mieszkania zdrożały o ok. 2,5%, podczas gdy średnie i duże o ok. 3,5%. Należy jednak dodać, że mimo to, cena m2 jest wciąż najwyższa w przypadku właśnie małych mieszkań.

Dobrą koniunkturę na rynku potwierdza także to, że w żadnym z badanych przez nas miast nie spadły ceny wszystkich trzech typów mieszkań. Małe i średnie lokale staniały w Łodzi i Sosnowcu, a średnie i duże w Gdyni i Katowicach. Największe tego typu zmiany dotyczą małych mieszkań w Sosnowcu (-5%) i dużych lokali w Gdyni (-5%). Dla porównania przypomnijmy, że największe wzrosty to +13% w przypadku dużych mieszkań w Gdańsku i +10% w przypadku średnich w Radomiu.

Rośnie popyt na kredyty hipoteczne
To co dzieje się na rynku nieruchomości w dużej mierze oddają też dane na temat kredytów hipotecznych. Dane BIK pokazują, że w I kwartale 2019 r. wartość składanych wniosków była zdecydowanie wyższa niż przed rokiem. W styczniu było to +7%, w lutym +17%, a w marcu aż +26%. Takie dane mogą robić wrażenie biorąc pod uwagę, że w ubiegłym roku wartość wypłacanych kredytów była już najwyższa od 2008 r.

Warto pamiętać, że wzrosty wartości składanych wniosków kredytowych to w dużej mierze wynik znacznego wzrostu cen mieszkań, które zmuszają do zadłużania się na coraz wyższe kwoty. Można jednak powiedzieć, że Polacy wciąż chętnie kupują mieszkania z pomocą kredytów, a coraz wyższe ceny mieszkań nie zniechęciły ich do zakupów. To prawdopodobnie zasługa rosnących wynagrodzeń i wciąż wysokiego poziomu optymizmu Polaków. Wygląda więc na to, że jak na razie nie obawiamy się spowolnienia gospodarczego czy wzrostu stóp procentowych. – tłumaczy Jarosław Sadowski z Expandera.

Jeśli chodzi o ofertę kredytową, to w I kwartale pojawiło się kilka zmian, zarówno pozytywnych jak i negatywnych. Ogólnie jednak przeciętne oprocentowanie i marże pozostały na poziomie zbliżonym do tego, co obserwowaliśmy na początku roku. Kredyty hipoteczne wciąż są tanie dzięki temu, że mamy rekordowo niskie stopy procentowe. Są one również dość łatwo dostępne. Co prawda banki w ostatnich latach zaostrzały kryteria ich przyznawania, ale rekompensowały to rosnące wynagrodzenia.

Na koniec dodajmy, że rynku widać też jednak pewne symptomy spowolnienia. W 2018 r roku deweloperzy sprzedali o 11% mniej mieszkań niż w 2017 r. Najnowsze dane, za I kwartał 2019 r., również pokazują 11% spadek w porównaniu do I kw. 2018 r. Warto takie informacje wykorzystać w negocjacjach ze sprzedającymi. To, że rosną ceny w ofertach wcale nie znaczy, że faktyczna cena musi być wyższa. Wszystko zależy od popytu i podaży.

Ofertowe ceny mieszkań w I kwartale 2019 r.

Ranking kredytów hipotecznych

 

Najlepsze kredyty hipoteczne – ranking 2019

Osoby, które w najbliższym czasie chcą zaciągnąć kredyt na zakup mieszkania, czy budowę domu mają nieco utrudnione zadanie. Banki, obawiając się nadchodzącego spowolnienia gospodarczego, zaostrzają wymagania stawiane klientom. Expander podpowiada, co zrobić aby bez problemu uzyskać kredyt oraz jak znaleźć najlepszą ofertę.

Gdy chcemy kupić mieszkanie czy zbudować dom, to najlepiej zacząć od sprawdzenia jaką kwotę kredytu możemy uzyskać. Dzięki temu nie będziemy tracić czasu na oglądanie lokali, czy działek budowlanych, na które nas nie stać. W przypadku 3-osobowej rodziny z dochodem wynoszącym 5000 zł netto dostępna kwota kredytu, to maksymalnie 360 000 zł. Dla 4-osobowej rodziny z dochodem 8000 zł netto jest to natomiast 760 000 zł. To jednak kwoty w bankach, które najkorzystniej liczą zdolność kredytową.

W praktyce dostępna kwota kredytu może być bardzo różna, nawet dla osób o podobnych dochodach. Dużo zależy od miejsca zamieszkania, formy dochodów (np. umowa o pracę czy działalność gospodarcza), liczby osób na utrzymaniu, kwoty spłacanych już kredytów czy historii kredytowej. Dlatego lepiej nie kierować się orientacyjnymi wartościami. Najlepiej sprawdzić swoją zdolność kredytową w kilku bankach. Żeby nie tracić czasu na wizyty w wielu instytucjach, możemy spotkać się z ekspertem finansowym, który podczas jednej rozmowy sprawdzi dostępną kwotę kredytu w wielu bankach jednocześnie.

Jak zwiększyć szansę na uzyskanie kredytu

Ponieważ banki obawiają się nadchodzącego spowolnienia gospodarczego, to zaczęły ograniczać dostępność kredytów hipotecznych. Aby poprawić swoją wiarygodność warto zadbać o dobrą historię kredytową. Jeśli jeszcze nigdy nie korzystaliśmy z żadnej pożyczki, to warto zaciągnąć jakiś niewielki kredyt i spłacić go w terminie. Jeśli natomiast kiedyś spłaciliśmy już kredyt, to warto sprawdzić czy w BIKu jest informacja, że został on spłacony. Czasami zdarza się, że bank zapomni wysłać informacji o spłacie lub klient nie spłacił jakiejś drobnej zaległości. To może utrudnić uzyskanie kredytu hipotecznego. Lepiej zadbać też o to, aby nie mieć zaległości z opłacaniem rachunków np. za prąd czy telefon. Informacje o nich mogą trafić do bazy dłużników. Jeśli będziemy starali się o kredyt i bank znajdzie informacje o naszych zaległościach, to może odmówić przyznania finansowania.

Niektóre banki wymagają 20% wkładu własnego

Kolejny krok, to szukanie wymarzonej nieruchomości i najlepszej oferty kredytowej. Porównywanie ofert kredytów warto zacząć od kwestii wkładu własnego. W większości banków warunkiem koniecznym do uzyskania kredytu jest posiadanie przynajmniej 10% wkładu własnego. Jest jednak kilka banków, które wymagają aż 20%. Jeśli tyle nie mamy, to od razu możemy odrzucić oferty ING Banku Śląskiego czy BGŻ BNP Parias. Później możemy zacząć porównywać oferty.

Jak wybrać najlepszy kredyt mieszkaniowy

Zacznijmy od tego, że ci, którzy po prostu pójdą po taki kredyt do banku, w którym od lat mają konto, mogą dużo stracić. W przypadku kredytu na 300 000 zł różnica w łącznym koszcie w poszczególnych bankach to aż 76 000 zł. Warto więc poświęcić nieco czasu na porównanie ofert wielu banków lub skorzystać z pomocy eksperta finansowego, który zrobi to za nas. Porównując, najważniejszym parametrem kredytu jest oprocentowanie, które jest sumą marży banku i stawki WIBOR. Oprócz tego na koszt kredytu hipotecznego wpływa też prowizja, koszt zabezpieczenia przejściowego (do czasu wpisania banku do księgi wieczystej), prowizja za wycenę nieruchomości oraz koszty ewentualnych produktów dodatkowych (konto, karta, ubezpieczenie na życie).

Czy warto korzystać z produktów dodatkowych do kredytu?

Banki zwykle oferują znacznie tańszy kredyt pod warunkiem, że otworzymy konto i zapewnimy na nie wpływ wynagrodzenia. Częstym dodatkiem jest też karta kredytowa i ubezpieczenie na życie. Jeśli chodzi o konto czy kartę kredytową, to zwykle opłaca się z nich skorzystać, gdyż dość łatwo można uniknąć kosztów korzystania. Warto jednak pamiętać też o pewnych zagrożeniach. Dla przykładu jeśli zobowiążemy się, że na konto co miesiąc będzie wpływała kwota np. 2000 zł, to w przypadku utraty pracy może to być duży problem. Jeśli nie wywiążemy się z obietnicy, to bank zwykle podniesie nam oprocentowanie. Dlatego ważne jest, żeby porównując oferty, od razu sprawdzić, czy gdy będziemy w takiej sytuacji, po podjęciu nowej pracy i przywróceniu wpływów na konto, bank przywróci nam poprzednie oprocentowanie czy pozostanie one podwyższone na stałe. Równie istotne jest czy warunek zapewniania wpływów obowiązuje nas np. przez 5 lat czy przez cały okres spłaty. Warto porównywać tego rodzaju elementy, a nie tylko wysokość raty czy całkowity koszt kredytu.

Również kupienie od banku ubezpieczenia na życie może znacząco obniżyć oprocentowanie kredytu lub prowizję za jego wypłatę. Pytanie jednak, czy oferta jest atrakcyjna po zsumowaniu kosztu kredytu i składek ubezpieczeniowych. Warto sprawdzić ile wynosi łączy koszt oraz sprawdzić co daje nam proponowane przez bank ubezpieczenie. Posiadając kredyt hipoteczny, który zwykle zaciąga się na wysoką kwotę, warto zabezpieczyć siebie i bliskich na wypadek poważnej choroby czy śmierci. Jeśli wybraliśmy kredyt bez ubezpieczenia lub z ubezpieczeniem, ale dającym słabą ochronę, to lepiej dodatkowo się ubezpieczyć. Inną formą zabezpieczenia mogą być oszczędności, które mogą bardzo się przydać np. gdy stracimy pracę. Lepiej więc nie przesadzać z kwotę zadłużenia. Rata powinna być na tyle niska, abyśmy byli w stanie oszczędzać. Poza tym, jeśli będzie za wysoka, to jej wzrost spowodowany przyszłymi podwyżkami stóp procentowych, wprowadzi nas w kłopoty finansowe.

Ranking kredytów hipotecznych z wkładem własnym 10%

 

Ranking kredytów hipotecznych z wkładem własnym powyżej 20%

 


Jarosław Sadowski
Główny analityk Expander Advisors

Ranking kredytów z dopłatą MdM

Na początku sierpnia ponownie ma ruszyć program „Mieszkanie dla młodych”, dzięki któremu można uzyskać nawet ponad 100 000 zł wsparcia na zakup mieszkania lub domu. Niestety, 66 mln zł przeznaczone na dopłaty może zostać wykorzystane w zaledwie 4 dni. Expander podpowiada co zrobić, aby zdążyć uzyskać dofinansowanie, gdzie warto wnioskować o kredyt i na co należy uważać.

Przyjmowanie wniosków o dopłaty z tegorocznej puli programu „Mieszkanie dla młodych” zostało wstrzymane już w styczniu. Później okazało się, że nie wykorzystano ok. 66 mln zł. Zagospodarowanie tych pieniędzy nie było jednak możliwe ze względu na zapisy w ustawie regulującej działanie programu MdM. Na szczęście uchwalono poprawkę , która ma sprawić, że w pierwszej połowie sierpnia ponownie zostanie uruchomiona procedura przyjmowania wniosków o dopłaty.

To bardzo dobra wiadomość dla osób, które spełniają warunki programu. Ponieważ pieniądze pochodzą z tegorocznej puli, będą mogły być wypłacane od razu, a więc bez problemu będzie można za nie kupić zarówno mieszkanie nowe jak i z rynku wtórnego. W przeszłości takie sytuacje powodowały jednak, że zainteresowanie dopłatami było ogromne. W styczniu zawnioskowano o wsparcie na kwotę niemal 350 mln zł. Biorąc pod uwagę, że ten miesiąc miał 21 dni roboczych to średnio codziennie rezerwowano środki na 16,6 mln zł. Gdyby taki sam poziom zainteresowania wystąpił w sierpniu, to kwota 66 mln zł wyczerpie się po 4 dniach.

Jest jednak szansa, że pieniędzy wystarczy na dłużej. Po pierwsze sierpień to okres wakacyjny. Poza tym możliwość starania się o dopłaty pojawia się niespodziewanie. Część osób spełniających warunki może dowiedzieć się o tym w ostatniej chwili. Tymczasem szukanie wymarzonego mieszkania jest czasochłonne. Niektórzy mogą więc wstrzymać się z wnioskowaniem do stycznia 2018 r., kiedy udostępniona zostanie ostatnia, ale duża pula dopłat – 381 mln zł.

Gdzie po kredyt z dopłatą

Aby uzyskać dopłatę, należy zaciągnąć specjalny kredyt hipoteczny. Jego kwota musi pokrywać nie mniej niż 50% ceny mieszkania lub domu. Okres kredytowania nie może być krótszy niż 15 lat. Aby uzyskać wsparcie, trzeba więc posiadać też odpowiednią zdolność kredytową. Jeśli nasze dochody są za niskie i bank nie chce nam przyznać finansowania, to możemy dołączyć do kredytu dodatkową osobę np. kogoś z rodziny. Poszczególne propozycje istotnie się od siebie różnią, zarówno jeśli chodzi o koszty, jak i inne paramenty np. dodatkowe produkty czy sposób wyliczania zdolności kredytowej. Z tego względu, warto dokładnie porównywać oferty lub skorzystać z pomocy eksperta.

Ranking kredytów z dopłatą MdM

[ex_tabela2 headers=”Nazwa banku;Koszt kredytu w pierwszych 5 latach spłaty;Marża;Oprocentowanie” values=”Millennium;61 744 zł;2,30%;4,03%
PKO Bank Polski;61 800 zł;2,11%;3,84%
Bank Pekao;63 150 zł;2,19%;3,92%
BZ WBK;64 311 zł;2,19%;3,92%
Raiffeisen Polbank;66 297 zł;2,39%;4,12%
Euro Bank;66 326 zł;2,57%;4,30%
BOŚ;68 351 zł;2,20%;4,01%
Deutsche Bank;72 329 zł;2,50%;4,23%
Alior Bank;80 439 zł;3,30%;5,03%”]

Jarosław Sadowski
Główny analityk Expander Advisors

Polski rynek nieruchomości – Czerwiec 2017

Jak wynika z najnowszego raportu Metrohouse i Expandera, miniony miesiąc przyniósł kolejny wzrost marż kredytowych. Osoby posiadające wysoki wkład własny (25%), muszą się liczyć z marżą na poziomie nawet 3%. Dobrą informacją jest natomiast nadal utrzymujące się niskie oprocentowanie kredytów hipotecznych. Podwyżki nie ominęły także rynku mieszkaniowego. Największy wzrost średniej ceny transakcyjnej nabywanych lokali odnotowano we Wrocławiu.

Fala podwyżek marż kredytowych trwa

W minionym miesiącu podwyżki marż kredytowych wprowadziły dwa banki: Alior Bank i Credit Agricole. W najbliższym czasie dołączy do nich mBank Hipoteczny. Tendencja wzrostowa trwając od 5,5 roku, początkowo została wywołana przez kolejne obniżki stóp procentowych. Duży wzrost marż nastąpił również pod koniec 2015 roku, w związku z planowanym wówczas wprowadzeniem podatku bankowego. Zwiększone koszty składek na BFG w związku z upadłością SKOK-ów czy SK Banku także nie były bez znaczenia. – Obecnie podejmowane decyzje o podwyżkach mogą wynikać z faktu, że część banków woli skupić się na bardziej zyskownych dla nich kredytach konsumpcyjnych. Inną możliwością jest obawa, że osoby, które teraz się zadłużają, mogą sobie nie poradzić ze spłatą w przyszłości. Mamy obecnie czas dużego optymizmu, związanego m.in. z bardzo dobrą sytuacją na rynku pracy. W połączeniu z niskimi stopami procentowymi, taka sytuacja może prowadzić do nadmiernego zadłużania się. Poprzez podwyżki marż banki mogą więc wpływać na spadek ryzyka wystąpienia tego problemu – zauważa Jarosław Sadowski, Expander.

Banki mogą również obawiać się, że w przyszłości, w wyniku rosnących stóp procentowych, kredytobiorcy będą mieli kłopoty ze spłatą wyższych rat. – Dzięki podwyżkom marż bankowcy zapewne chcą zniechęcić do zaciągania kredytów klientów, którzy w przyszłości nie będą w stanie ich spłacić. Poza tym, paradoksalnie wysoka marża, może częściowo niwelować skutki podwyżek stóp procentowych. Gdy te wzrosną, banki będą mogły zaoferować niższe marże, co umożliwi renegocjacje warunków zaciąganych obecnie kredytów lub ich refinansowanie. Po obniżce marży, rata wzrośnie w mniejszym stopniu niż wynikałoby to ze wzrostu stóp procentowych – dodaje Sadowski.

Rekordowy wzrost cen we Wrocławiu

Chętni na kupno mieszkania we Wrocławiu obecnie muszą płacić 5786 zł., czyli o ponad 9 proc. więcej niż w poprzednio analizowanym okresie. Jest to największa zmiana procentowa, biorąc pod uwagę miasta widniejące w raporcie. – Jeżeli trend wzrostowy utrzyma się w kolejnych miesiącach, to należy postawić pod znakiem zapytania dalszą aktywność inwestorów obserwujących wrocławski rynek, którzy w stolicy Dolnego Śląska poszukują mieszkań na wynajem – zaznacza Marcin Jańczuk, ekspert Metrohouse.

Choć na warszawskim rynku odnotowano znacznie mniejszą podwyżkę cen niż we Wrocławiu (1,6 proc. m/m), to zmiana jest zauważalna. – Średnia cena transakcyjna mieszkania nabywanego w stolicy wzrosła do 7704 zł za m kw. Takich cen nie wiedzieliśmy w Warszawie już od dawna, bowiem w ostatnich kilkunastu miesiącach średnia wahała się w granicach 7200-7500 zł. Jednak w przeciwieństwie do wielu innych lokalizacji, kształtowanie się cen na warszawskim rynku jest zależne od dwóch czynników: popytu na najdroższe mieszkania, które z powodzeniem (przy większej liczbie takich transakcji) potrafią wpłynąć na średnią dla danego miasta oraz nabywanego metrażu tego rodzaju lokali. Zdarza się, że mieszkanie o metrażu 20 m kw. w kamienicy osiąga cenę znacznie ponad 10 000 zł., podczas gdy m kw. standardowego mieszkania w podobnej lokalizacji bywa nawet 20 proc. tańszy – dodaje Jańczuk.

PEŁNY TEKST RAPORTU ZNAJDĄ PAŃSTWO POD LINKIEM