Tagi:
Regionalne rynki nieruchomości – Październik 2018
WARSZAWA
W Warszawie coraz częściej mieszkania kupują obcokrajowcy
Problemy ze znalezieniem ekip remontowych dysponujących wolnymi terminami oraz wysokie ceny takich usług sprawiają, że kupujący mieszkania w Warszawie coraz częściej szukają lokali gotowych do zamieszkania. Eksperci Metrohouse, Expandera i serwisu RynekPierwotny.pl zwracają też uwagę, że zauważalny jest tu wzrost zakupów dokonywanych przez obcokrajowców.
Średnia cena mieszkania na rynku wtórnym w Warszawie wynosi 8300 zł za m kw. W stolicy nadal utrzymuje się wysoki popyt na lokale nabywane w celach inwestycyjnych. – Szczególnie dużym powodzeniem cieszą się mieszkania mniejsze: kawalerki i lokale dwupokojowe o metrażu od 30 do 60 m kw., zwłaszcza z rynku wtórnego, który ze względu na wzrost cen na pierwotnym jest realną alternatywą. Klienci kupujący coraz częściej szukają mieszkań nie tylko w dobrym komunikacyjnie punkcie, ale i takich, które nie wymagają większych nakładów remontowych i są gotowe do wystawienia na rynek w krótkim czasie. Pożądanym przedziałem cenowym dla takich mniejszych mieszkań jest 300-500 tys. zł. Najchętniej wybierane są mieszkania w budynkach wybudowanych po 2000 r. lub w wyremontowanych kamienicach, mówi Adam Kasprzyk, dyrektor oddziału Metrohouse w Warszawie. Do najpopularniejszych rejonów tradycyjnie zaliczyć należy Mokotów, Powiśle, Wolę, Ochotę i Śródmieście. Kupującymi coraz częściej są też obcokrajowcy – zarówno ci, którzy wiążą swoją przyszłość zawodową ze stolicą, jak i ci, którzy chcą swoim rodakom zapewnić mieszkania na wynajem z dobrą stopą zwrotu. Wyżej wymienione grupy nabywców najczęściej dokonują zakupów „gotówkowych”.
Nowe mieszkania droższe o 1000 zł/mkw.
W poprzednich odsłonach raportu cenowego Warszawa nie była miastem cechującym się największą dynamiką kosztów zakupu nowych lokali. Sytuacja zmieniła się wraz z nadejściem III kw. 2018 r. Dane portalu RynekPierwotny.pl wskazują bowiem, że średnia ofertowa cena za 1 mkw. warszawskiego nowego mieszkania wzrosła o 4,5% od początku lipca do końca września br. Na przełomie III kw. i IV kw. 2018 r. za przeciętne lokum z oferty stołecznych deweloperów trzeba było zapłacić już 8601 zł/mkw. (o prawie 1000 zł/mkw. więcej niż rok wcześniej).
Średnia cena transakcyjna nowego warszawskiego metrażu obecnie jest nieco niższa od stawki ofertowej. Tym niemniej, nabywcy nowych stołecznych mieszkań nie mają szczególnych powodów do zadowolenia. Kolejną ważną kwestią wydaje się sześcioprocentowy spadek podaży nowych „M” z III kw. 2018 roku, który będzie wywierał dodatkową presję na warszawskie ceny.
Rośnie udział mieszkań z ceną powyżej 10 000 zł/mkw.
Dokładniejsze informacje serwisu RynekPierwotny.pl pozwalają na wyjaśnienie, dlaczego w ciągu jednego kwartału średni koszt zakupu nowych „M” z Warszawy wzrósł o 4,5%. Na cenową średnią dodatnio wpłynął między innymi wzrost (o 3,8 punktu procentowego – p.p.) udziału mieszkań kosztujących ponad 10 000 zł/mkw. Po ostatnich zmianach, odsetek takich drogich stołecznych lokali wynosi już 17%. Warto też nadmienić, że w III kw. 2018 r. ubyło warszawskich mieszkań z ceną do 6000 zł/mkw. (-1,8 p.p.) oraz 6000 zł/mkw. – 7000 zł/mkw. (-3,0 p.p.).
Kredyty najtańsze od czasu wprowadzenia podatku bankowego
Mamy dobre informacje dla osób, które z pomocą kredytu planują kupić mieszkanie. W ostatnim czasie kilka banków wprowadziło obniżki marż. Dotyczą one jednak przede wszystkim kredytów z przynajmniej 20% wkładem własnym. W ich przypadku najniższa marża wynosi obecnie 1,5%. Średnia (2,02%) jest natomiast najniższa od początku 2016 r., czyli od momentu wprowadzenia podatku bankowego. – Wygląda na to, że zaostrza się konkurencja między bankami. Chętnych na kredyt jest co prawda bardzo wielu, ale każdy chciałby uzyskać atrakcyjne warunki. Część banków postanowiła więc obniżyć koszt kredytu, aby zyskać nowych klientów. Szczególnie należy im na tych, którzy posiadają wysoki wkład własny, komentuje Jarosław Sadowski z Expandera.
Jednocześnie ostrzegamy, aby nie przesadzać z kwotą zadłużenia. Co prawda rosnące ceny mieszkań zmuszają do pożyczania coraz wyższych kwot, ale należy pamiętać, że tak niskie stopy procentowe jak obecnie nie zostaną z nami na zawsze. – Nie można wykluczyć, że za kilka lat oprocentowanie kredytów będzie zdecydowanie wyższe niż dziś i że rata wzrośnie nawet o połowę. Dlatego najlepiej wnioskować o taką kwotę, abyśmy poradzili sobie ze spłatą nawet gdyby rata wzrosła nam o kilkaset złotych. Po uwzględnieniu obecnego poziomu oprocentowania i cen mieszkań, rata kredytu zaciąganego na mieszkanie w Warszawie, o powierzchni 50 m2 wyniesie średnio 1 982 zł (przy założeniu 10% wkładu własnego). Gdyby stopy procentowe w naszym kraju wróciły do poziomu z 2012 r., to rata takiego kredytu wzrosłaby do 2 719 zł., dodaje ekspert Expandera.
POZNAŃ
Poznański rynek mieszkań rozgrzany do czerwoności
W Poznaniu ceny na rynku wtórnym są już o 18% wyższe niż przed rokiem. Wzrosty są więc wyższe niż w przypadku Gdańska, który do niedawna był niekwestionowanym liderem w tym zakresie. Na rynku pierwotnym przekroczona została natomiast symboliczna granica, średnia cena pokonała poziom 7 000 zł/mkw. Na pocieszenie eksperci Metrohouse, Expandera i serwisu RynekPierwotny.pl zwracają uwagę, że kredyty hipoteczne staniały i są najtańsze od początku 2016 r.
Poznański rynek mieszkań jest rozgrzany do czerwoności. Przeciętna cena m kw. nabywanego lokalu, to według raportu Metrohouse i Expandera 6186 zł. – Wysokie poziomy cen powodują, że potencjalni nabywcy zaczynają kalkulować zasadność zakupu. Wielu z nich zastanawia się, czy jest to właściwy moment na transakcję. Z równie dużą ostrożności do zakupu działek pod zabudowę wielorodzinną podchodzą deweloperzy, mówi Alina Melosik z poznańskiego biura Metrohouse.
W Poznaniu mieszkania deweloperskie w centrum miasta można zakupić w cenie 7-9,5 tys. zł za m kw. Mieszkanie do remontu z rynku wtórnego można kupić już od ok. 5 tys. zł za m kw. Co ciekawe, klienci pytają nie tylko o segment popularny, ale także o droższe, luksusowo wyposażone lokale. – Zapytania dotyczą także dużych apartamentów, wykończonych wysokiej klasy materiałami, gdzie cena dochodzi nawet do 12 tys. zł. za m kw. Popularne są też duże mieszkania na parterze z ogródkami, mówi Alina Melosik z Metrohouse.
Nowe mieszkania kosztują już średnio 7 031 zł/mkw.
Dane serwisu RynekPierwotny.pl wskazują, że od początku lipca do końca września br. na terenie Poznania było widoczne dość szybkie tempo wzrostu cen nowych mieszkań. We wspomnianym mieście odnotowano zmianę mniejszą (+2,9%) niż kwartalny wynik dla Warszawy oraz Krakowa. Równocześnie Poznań wyprzedził trzy pozostałe metropolie (Wrocław, Łódź i Gdańsk) pod względem szybkości podwyżek. Dane RynekPierwotny.pl wskazują, że kolejny wzrost średniej ceny poznańskiego metrażu skutkował przekroczeniem symbolicznej granicy 7000 zł za 1 mkw. nowego mieszkania. Pod koniec września 2018 roku, średnia ofertowa stawka w cennikach poznańskich deweloperów wynosiła 7031 zł/mkw. Tym samym Poznań wyprzedził Wrocław pod względem cenowym. W nawiązaniu do wyniku Poznania z III kw. 2018 r. (7031 zł/mkw.) warto wspomnieć, że rok wcześniej (w III kw. 2017 r.) analogiczna średnia cena tamtejszego metrażu wynosiła 6543 zł/mkw.
Podobnie jak w przypadku innych metropolii, eksperci RynekPierwotny.pl dokładnie zbadali zmiany struktury cenowej nowych mieszkań. Wyniki tej analizy odpowiadają na pytanie, dlaczego poznańskie lokale przez kwartał podrożały prawie o 3%. Przyczyn takiej zmiany trzeba upatrywać w spadkach udziału mieszkań kosztujących 5000 zł/mkw. – 6000 zł/mkw. (-2,6 punktu procentowego – p.p.) oraz 6000 zł/mkw. – 7000 zł/mkw. (-5,0 p.p.). Równocześnie wzrósł odsetek poznańskich mieszkań z wyższych kategorii cenowych (aż o 8,2 p.p.).
Banki zaczęły konkurować o kredytobiorców z wysokim wkładem własnym
Mamy dobre informacje dla osób, które z pomocą kredytu planują kupić mieszkanie. W ostatnim czasie kilka banków wprowadziło obniżki marż. Dotyczą one jednak przede wszystkim kredytów z przynajmniej 20% wkładem własnym. W ich przypadku najniższa marża wynosi obecnie 1,5%. Średnia (2,02%) jest natomiast najniższa od początku 2016 r., czyli od momentu wprowadzenia podatku bankowego. – Wygląda na to, że zaostrza się konkurencja między bankami. Chętnych na kredyt jest co prawda bardzo wielu, ale każdy chciałby uzyskać atrakcyjne warunki. Część banków postanowiła więc obniżyć koszt kredytu, aby zyskać nowych klientów. Szczególnie należy im na tych, którzy posiadają wysoki wkład własny, komentuje Jarosław Sadowski z Expandera.
Jednocześnie ostrzegamy, aby nie przesadzać z kwotą zadłużenia. Co prawda rosnące ceny mieszkań zmuszają do pożyczania coraz wyższych kwot, ale należy pamiętać, że tak niskie stopy procentowe jak obecnie nie zostaną z nami na zawsze. – Nie można wykluczyć, że za kilka lat oprocentowanie kredytów będzie zdecydowanie wyższe niż dziś i że rata wzrośnie nawet o połowę. Dlatego najlepiej wnioskować o taką kwotę, abyśmy poradzili sobie ze spłatą nawet gdyby rata wzrosła nam o kilkaset złotych. Po uwzględnieniu obecnego poziomu oprocentowania i cen mieszkań, rata kredytu zaciąganego na mieszkanie w Poznaniu, o powierzchni 50 m2 wyniesie średnio 1 477 zł (przy założeniu 10% wkładu własnego). Gdyby stopy procentowe w naszym kraju wróciły do poziomu z 2012 r., to rata takiego kredytu wzrosłaby do 2 026 zł., dodaje ekspert Expandera.
KRAKÓW
Małe mieszkania w Krakowie sprzedają się nawet w 2 tygodnie
W Krakowie ogromną popularnością cieszą się małe mieszkania. Na rynku wtórym, takie do 55 m kw. i z rynkową ceną sprzedają się nawet w ciągu dwóch tygodni. Niesłabnącym zainteresowaniem cieszą się więc również kredyty hipoteczne. Na szczęcie banki w ostatnim czasie uatrakcyjniły ofertę. Eksperci Metrohouse, Expandera i serwisu RynekPierwotny.pl zwracają uwagę, że kredyty mieszkaniowe są teraz najtańsze od początku 2016 r.
W Krakowie, według raportu Metrohouse i Expandera, płacimy za m kw. mieszkania na rynku wtórnym średnio 6853 zł. Wysokie tempo sprzedaży na krakowskim rynku nieruchomości trwa nadal i nic nie wskazuje na to, aby miało wyhamować. – Wśród nowych mieszkań próżno szukać kawalerek, do których wprowadzić się można w tym roku. Znajdziemy jednak popularne, niewielkie dwupokojowe mieszkania, ale w tym przypadku ich cena często przekracza 8000 zł za m kw., nawet w bardziej odległych dzielnicach takich jak Nowa Huta, mówi Aneta Thomas z krakowskiego biura Metrohouse. Mając świadomość coraz wyższych cen klienci zaczynają rozważać lokalizacje, które do tej pory nie cieszyły się większą popularnością jak np. Osiedle Złocień, gdzie gotowe mieszkanie deweloperskie znajdziemy w okolicy 5000 zł za m kw. Czas sprzedaży mieszkania z rynku wtórnego w rynkowej cenie, w zależności od metrażu może wynieść nawet dwa tygodnie. Największe szanse na szybką transakcję mają małe mieszkanie, do 55 m kw.
W minionym kwartale nowe mieszkania zdrożały o 4%
W III kw. 2018 r. Kraków uplasował się na drugim miejscu pod względem tempa zmian cenowych. Na terenie Miasta Kraka odnotowano kwartalny wzrost średniej ceny za nowy lokal wynoszący 4,0%. Pod koniec września 2018 r. przeciętna stawka w cennikach krakowskich deweloperów wynosiła 7280 zł/mkw. To może stanowić zaskoczenie dla krakowian, którzy na bieżąco nie śledzą zmian cenowych i pamiętają jeszcze wyniki na poziomie około 6500 zł/mkw. Z punktu widzenia nabywców nowych lokali, pewnym pozytywem jest to, że podaż na krakowskim rynku pierwotnym nieco wzrosła od lipca do września br. Pod względem wielkości oferty deweloperskiej, Kraków nadal nie mógł jednak wyprzedzić konkurującego z nim Wrocławia. Trudno obecnie powiedzieć, która spośród wspomnianych metropolii (Kraków, Wrocław) jest deweloperskim rynkiem „numer dwa” (po Warszawie).
Eksperci portalu RynekPierwotny.pl oprócz zmian średniej ceny krakowskich nowych mieszkań sprawdzili również przekształcenia, jakim uległa struktura cenowa oferty deweloperów. Dokładne dane wspomnianego serwisu dobrze wyjaśniają, dlaczego od lipca do września 2018 r. szybko wzrósł koszt zakupu nowych krakowskich „M”. Za tę zmianę średniej ofertowej ceny odpowiadał wzrost udziału mieszkań kosztujących 8000 zł/mkw. – 10 000 zł/mkw. (+5,6 punktu procentowego – p.p.) oraz lokali z ceną ponad 10 000 zł/mkw. (+2,5 p.p.). Warto podkreślić, że równocześnie spadło rynkowe znaczenie mieszkań wycenionych na 5000 zł/mkw. – 6000 zł/mkw. (-3,9 p.p.) oraz 7000 zł/mkw. – 8000 zł/mkw. (-2,6 p.p.).
Tanieją kredyty hipoteczne
Mamy dobre informacje dla osób, które z pomocą kredytu planują kupić mieszkanie. W ostatnim czasie kilka banków wprowadziło obniżki marż. Dotyczą one jednak przede wszystkim kredytów z przynajmniej 20% wkładem własnym. W ich przypadku najniższa marża wynosi obecnie 1,5%. Średnia (2,02%) jest natomiast najniższa od początku 2016 r., czyli od momentu wprowadzenia podatku bankowego. – Wygląda na to, że zaostrza się konkurencja między bankami. Chętnych na kredyt jest co prawda bardzo wielu, ale każdy chciałby uzyskać atrakcyjne warunki. Część banków postanowiła więc obniżyć koszt kredytu, aby zyskać nowych klientów. Szczególnie należy im na tych, którzy posiadają wysoki wkład własny, komentuje Jarosław Sadowski z Expandera.
Jednocześnie ostrzegamy, aby nie przesadzać z kwotą zadłużenia. Co prawda rosnące ceny mieszkań zmuszają do pożyczania coraz wyższych kwot, ale należy pamiętać, że tak niskie stopy procentowe jak obecnie nie zostaną z nami na zawsze. – Nie można wykluczyć, że za kilka lat oprocentowanie kredytów będzie zdecydowanie wyższe niż dziś i że rata wzrośnie nawet o połowę. Dlatego najlepiej wnioskować o taką kwotę, abyśmy poradzili sobie ze spłatą nawet gdyby rata wzrosła nam o kilkaset złotych. Po uwzględnieniu obecnego poziomu oprocentowania i cen mieszkań, rata kredytu zaciąganego na mieszkanie w Krakowie, o powierzchni 50 m2 wyniesie średnio 1 636 zł (przy założeniu 10% wkładu własnego). Gdyby stopy procentowe w naszym kraju wróciły do poziomu z 2012 r., to rata takiego kredytu wzrosłaby do 2 245 zł., dodaje ekspert Expandera.
ŁÓDŹ
Ceny stabilne, kredyty tanieją, więc kupujemy większe mieszkania
Nowe mieszkania w Łodzi kosztują średnio 5 610 zł/mkw., a te z drugiej ręki 3 970 zł/mkw. Nie powinno więc dziwić, że rośne zainteresowanie tymi drugimi, zwłaszcza że przybywa wśród nich stosunkowo nowszych lokali, cechujących się dobrym stanem technicznym i niewymagających większego wkładu finansowego. Eksperci Metrohouse, Expandera i serwisu RynekPierwotny.pl zwracają też uwagę, że mieszkańcy Łodzi kupują coraz większe mieszkania.
W Łodzi można mówić o stabilizacji cenowej. Według raportu Metrohouse i Expandera za m kw. mieszkania na rynku wtórnym płacimy 3970 zł. Jest to tylko o 2 proc. więcej niż przed rokiem. – Warte podkreślenia jest, że mieszkańcy Łodzi kupują coraz większe mieszkania. W ostatnich trzech miesiącach średni metraż nabywanego lokalu to 60 m kw. Jest to jeden z najlepszych wyników pośród największych miast w Polsce, mówi Marcin Jańczuk z biura Metrohouse. Mimo tego, że w ostatnim czasie przedmiotem sprzedaży były mieszkania stosunkowo nowe, to obecnie analizowane transakcje wskazują, że wracamy do zakupów na osiedlach z wielkiej płyty i w kamienicach. Ma to od razu przełożenie na ceny transakcyjne, które ponownie wróciły do poziomu poniżej 4000 zł za m kw. Mimo coraz wyższych kosztów związanych z remontem nieruchomości, wielu nabywców liczy na to, że uda się im kupić mieszkanie do własnej aranżacji, co znajdzie odzwierciedlenie w korzystnej cenie transakcyjnej.
Na rynku pierwotnym również wyhamowanie wzrostu cen
Trzeci kwartał 2018 r. przyniósł pewne wytchnienie od szybkich podwyżek cen łódzkiego metrażu, które miały miejsce niedawno. W tym kontekście trzeba jednak pamiętać o kilku kwestiach. Po pierwsze, na przełomie września i października 2018 r. średnia ofertowa cena 1 mkw. nowych mieszkań z Łodzi wynosiła już 5610 zł. Taki wynik oznaczał kwartalny wzrost na poziomie 1,7%. Po drugie, aktualne ceny nowego łódzkiego metrażu mogą działać zniechęcająco na potencjalnych klientów firm deweloperskich, którzy pamiętają znacznie niższe stawki. Rok temu (w III kw. 2017 r.) łódzcy deweloperzy wyceniali 1 mkw. mieszkania na 5177 zł. Chodzi oczywiście o średnią stawkę dotyczącą wszystkich lokali z podaną ceną.
Roczny wzrost średniej ceny nowych łódzkich „M” wynoszący około 8,4%, może zachęcić większą liczbę łodzian do szukania lokum na rynku wtórnym. Wśród łódzkich mieszkań „z drugiej ręki” przybywa bowiem nowszych lokali cechujących się dobrym stanem technicznym i niewymagających większego wkładu finansowego.
Dane portalu RynekPierwotny.pl pozwalają na stwierdzenie, czy ostatni wzrost średniej ceny nowych łódzkich „M” (o 1,7% kwartalnie) był związany ze zmniejszeniem udziału najtańszych mieszkań. Po porównaniu struktury cenowej rynku pierwotnego pod koniec II kw. 2018 r. i III kw. 2018 r. okazało się, że wyraźnie wzrósł odsetek droższych łódzkich lokali o cenie 6000 zł/mkw. – 7000 zł/mkw. (+5,7 punktu procentowego – p.p.). Proporcjonalnie spadł natomiast udział mieszkań z niższej półki cenowej. Mowa o lokalach kosztujących 4000 zł/mkw. – 5000 zł/mkw. (-2,9 p.p.) oraz 5000 zł/mkw. – 6000 zł/mkw. (-2,7 p.p.).
Kredyty hipoteczne najtańsze od początku 2016 r.
Mamy dobre informacje dla osób, które z pomocą kredytu planują kupić mieszkanie. W ostatnim czasie kilka banków wprowadziło obniżki marż. Dotyczą one jednak przede wszystkim kredytów z przynajmniej 20% wkładem własnym. W ich przypadku najniższa marża wynosi obecnie 1,5%. Średnia (2,02%) jest natomiast najniższa od początku 2016 r., czyli od momentu wprowadzenia podatku bankowego. – Wygląda na to, że zaostrza się konkurencja między bankami. Chętnych na kredyt jest co prawda bardzo wielu, ale każdy chciałby uzyskać atrakcyjne warunki. Część banków postanowiła więc obniżyć koszt kredytu, aby zyskać nowych klientów. Szczególnie należy im na tych, którzy posiadają wysoki wkład własny, komentuje Jarosław Sadowski z Expandera.
Jednocześnie ostrzegamy, aby nie przesadzać z kwotą zadłużenia. Co prawda rosnące ceny mieszkań zmuszają do pożyczania coraz wyższych kwot, ale należy pamiętać, że tak niskie stopy procentowe jak obecnie nie zostaną z nami na zawsze. – Nie można wykluczyć, że za kilka lat oprocentowanie kredytów będzie zdecydowanie wyższe niż dziś i że rata wzrośnie nawet o połowę. Dlatego najlepiej wnioskować o taką kwotę, abyśmy poradzili sobie ze spłatą nawet gdyby rata wzrosła nam o kilkaset złotych. Po uwzględnieniu obecnego poziomu oprocentowania i cen mieszkań, rata kredytu zaciąganego na mieszkanie w Łodzi, o powierzchni 50 m2 wyniesie średnio 948 zł (przy założeniu 10% wkładu własnego). Gdyby stopy procentowe w naszym kraju wróciły do poziomu z 2012 r., to rata takiego kredytu wzrosłaby do 1 301 zł., dodaje ekspert Expandera.
WROCŁAW
Mniejsza aktywność inwestorów mieszkaniowych we Wrocławiu
Dzięki niskiemu udziałowi zakupów inwestycyjnych we Wrocławiu ceny są dość stabilne. Obecnie mieszkania kupują tu przede wszystkim nabywcy szukający lokalu dla siebie. Eksperci Metrohouse, Expandera i serwisu RynekPierwotny.pl mają dla nich dobre wiadomości. W ostatnim czasie staniały kredyty hipoteczne. W przypadku tych z wysokim (min. 20%) wkładem własnym średnia marża jest teraz najniższa od początku 2016 r.
Z danych zawartych w raporcie Metrohouse i Expandera wynika, że średnie ceny mieszkań we Wrocławiu wynoszą 5905 zł za m kw. Choć w porównaniu do innych dużych miast, we Wrocławiu, wzrosty cen nie są wcale największe, to działający na rynku pośrednicy informują o zmniejszonym ruchu ze strony inwestorów. – W ostatnich tygodniach więcej jest zapytań od klientów indywidualnych, poszukujących lokum na własne potrzeby. Zwiększyła się też liczba zapytań o droższe nieruchomości, które do tej pory nie cieszyły się większym zainteresowaniem, mówi Karolina Górska z wrocławskiego biura Metrohouse. Dodaje, że po ekspansji zakupów inwestycyjnych, rynek coraz bardziej się stabilizuje, a rozbieżność pomiędzy cenami ofertowymi, a transakcyjnymi zmniejsza się. W stolicy Dolnego Śląska kupujemy dość duże mieszkania w porównaniu do innych największych miast w Polsce. Średni metraż nabywanego w ostatnich trzech miesiącach mieszkania wynosi 65 m kw. Przeciętnie płacimy za mieszkanie we Wrocławiu 376 000 zł.
Ceny nowych mieszkań stanęły w miejscu
Pod względem wielkości podaży lokalnego rynku pierwotnego, Wrocław mocno konkuruje z Krakowem. Oprócz statystyk portalu RynekPierwotny.pl, potwierdzają to również dane GUS-u dotyczące np. liczby rozpoczętych oraz ukończonych mieszkań. Różnica podażowa między wspomnianymi miastami (Krakowem oraz Wrocławiem) nieco zmieniła się, bo w dolnośląskiej metropolii od lipca do września br. odnotowano dość wyraźny spadek podaży mieszkań. Pomimo tej zmiany, wzrost średniej ofertowej ceny wrocławskiego metrażu był tylko symboliczny (+0,3%) i najmniejszy w grupie sześciu analizowanych metropolii. Pod koniec września bieżącego roku, za 1 mkw. nowego mieszkania z Wrocławia, przeciętnie trzeba było zapłacić 6893 zł. To wynik o wiele mniejszy niż analogiczna stawka dotycząca Krakowa (7280 zł/mkw.).
Bardziej szczegółowe dane portalu RynekPierwotny.pl mogą wyjaśnić przyczyny cenowej stabilizacji na wrocławskim rynku pierwotnym. Chodzi o informacje dotyczące rozkładu cen nowych mieszkań. Takie dane wskazują, że od początku lipca do końca września br. we Wrocławiu przybyło lokali deweloperskich z ceną 6000 zł/mkw. – 7000 zł/mkw. (+3,2 punktu procentowego – p.p.) oraz 8000 zł/mkw. – 10 000 zł/mkw. (+2,5 p.p.). Równocześnie zmniejszył się udział mieszkań kosztujących od 5000 zł/mkw. do 6000 zł/mkw. (-2,5 p.p) oraz 7000 zł/mkw. – 8000 zł/mkw. (-2,1 p.p.). Sumaryczny wpływ wspomnianych zmian na średnią cenę metrażu był praktycznie zerowy.
Tanieją kredyty hipoteczne
Mamy dobre informacje dla osób, które z pomocą kredytu planują kupić mieszkanie. W ostatnim czasie kilka banków wprowadziło obniżki marż. Dotyczą one jednak przede wszystkim kredytów z przynajmniej 20% wkładem własnym. W ich przypadku najniższa marża wynosi obecnie 1,5%. Średnia (2,02%) jest natomiast najniższa od początku 2016 r., czyli od momentu wprowadzenia podatku bankowego. – Wygląda na to, że zaostrza się konkurencja między bankami. Chętnych na kredyt jest co prawda bardzo wielu, ale każdy chciałby uzyskać atrakcyjne warunki. Część banków postanowiła więc obniżyć koszt kredytu, aby zyskać nowych klientów. Szczególnie należy im na tych, którzy posiadają wysoki wkład własny, komentuje Jarosław Sadowski z Expandera.
Jednocześnie ostrzegamy, aby nie przesadzać z kwotą zadłużenia. Co prawda rosnące ceny mieszkań zmuszają do pożyczania coraz wyższych kwot, ale należy pamiętać, że tak niskie stopy procentowe jak obecnie nie zostaną z nami na zawsze. – Nie można wykluczyć, że za kilka lat oprocentowanie kredytów będzie zdecydowanie wyższe niż dziś i że rata wzrośnie nawet o połowę. Dlatego najlepiej wnioskować o taką kwotę, abyśmy poradzili sobie ze spłatą nawet gdyby rata wzrosła nam o kilkaset złotych. Po uwzględnieniu obecnego poziomu oprocentowania i cen mieszkań, rata kredytu zaciąganego na mieszkanie we Wrocławiu, o powierzchni 50 m2 wyniesie średnio 1 410 zł (przy założeniu 10% wkładu własnego). Gdyby stopy procentowe w naszym kraju wróciły do poziomu z 2012 r., to rata takiego kredytu wzrosłaby do 1 934 zł., dodaje ekspert Expandera.
GDAŃSK
Dobre wiadomości dla kupujących nowe mieszkania w Gdańsku
W tym roku ceny mieszkań w Gdańsku rosły w niesamowitym tempie. Na szczęście w ostatnich miesiącach deweloperzy zdecydowanie zwiększyli podaż mieszkań. Na rynek trafiło sporo nowych mieszkań z ceną 6000 zł/mkw. – 7000 zł/mkw., co zdecydowanie wyhamowało wzrost cen. Eksperci Metrohouse, Expandera i serwisu RynekPierwotny.pl zwracają również uwagę na wzrost zainteresowania nieruchomościami gruntowymi i domami.
– Na rynku trójmiejskim daje się zauważyć znaczące odwrócenie trendu – do biur pośrednictwa o pomoc o wiele częściej zgłaszają się klienci poszukujący mieszkania niż ci, którzy mierzą się ze sprzedażą nieruchomości. Jest to związane z obecną hossą na rynku nieruchomości. Nieruchomości sprzedają się na tyle szybko, że klienci zwracają się o pomoc do pośredników którzy monitorują rynek na bieżąco, mówi Łukasz Jończy, doradca Metrohouse z Gdańska. Niezmiennie duże zainteresowanie dotyczy zarówno rynku pierwotnego, jak i wtórnego. Powodzeniem cieszą się mieszkania, które doskonale nadają się na produkt inwestycyjny (zwykle 1-2 pokoje), ale także i te do zamieszkania przez klientów indywidualnych. W obu przypadkach klienci najczęściej wybierają dobrze skomunikowane nieruchomości. Ostatnie tygodnie owocowały też zdecydowanym wzrostem zainteresowania nieruchomościami gruntowymi i domami. Według raportu Metrohouse i Expandera ceny mieszkań w Gdańsku biją kolejne rekordy. Obecnie za m kw. płacimy 6640 zł, a za lokal płacimy przeciętnie 376 tys. zł.
Ceny nowych mieszkań nareszcie wyhamowały
Wyniki cenowe z III kw. 2018 r. dotyczące Gdańska, mogą stanowić pewne zaskoczenie dla osób, które spodziewały się kontynuacji bardzo szybkich wzrostów cen metrażu. Dane RynekPierwotny.pl wskazują bowiem, że od lipca do września br. tempo zmian cenowych znacząco wyhamowało. Pod koniec III kw. 2018 r. średni koszt zakupu 1 mkw. nowego gdańskiego mieszkania oscylował na poziomie 7134 zł/mkw. Oznaczało to wzrost o 1,3% w skali kwartału oraz zajęcie przez Gdańsk trzeciego miejsca pod względem poziomu cen nowych lokali (po Warszawie i Krakowie). Jeszcze rok temu taki scenariusz wydawałby się raczej mało prawdopodobny. W tym kontekście warto nawiązać do danych portalu RynekPierwotny.pl sprzed roku (III kw. 2017 r.). Wskazują one, że wówczas przeciętna ofertowa cena 1 mkw. nowych mieszkań z Gdańska wynosiła 6194 zł.
Kolejne informacje zgromadzone przez serwis RynekPierwotny.pl dobrze tłumaczą, dlaczego od lipca do września br. znacząco zmniejszył się impet zmian cenowych na gdańskim rynku. Na taką rynkową stabilizację wpłynęły dwa czynniki. Pierwszym czynnikiem był wyraźny wzrost podaży nowych „M” na terenie Gdańska. Warto również pamiętać o odbudowie oferty tańszych mieszkań deweloperskich. Dane RynekPierwotny.pl wskazują, że w III kw. 2018 r. udział gdańskich lokali z ceną 6000 zł/mkw. – 7000 zł/mkw. wzrósł aż o 16,4 punktu procentowego. Z pewnością jest to dobra wiadomość dla większości klientów gdańskich deweloperów.
Tańsze kredyty dla posiadających wysoki wkład własny
Mamy dobre informacje dla osób, które z pomocą kredytu planują kupić mieszkanie. W ostatnim czasie kilka banków wprowadziło obniżki marż. Dotyczą one jednak przede wszystkim kredytów z przynajmniej 20% wkładem własnym. W ich przypadku najniższa marża wynosi obecnie 1,5%. Średnia (2,02%) jest natomiast najniższa od początku 2016 r., czyli od momentu wprowadzenia podatku bankowego. – Wygląda na to, że zaostrza się konkurencja między bankami. Chętnych na kredyt jest co prawda bardzo wielu, ale każdy chciałby uzyskać atrakcyjne warunki. Część banków postanowiła więc obniżyć koszt kredytu, aby zyskać nowych klientów. Szczególnie należy im na tych, którzy posiadają wysoki wkład własny, komentuje Jarosław Sadowski z Expandera.
Jednocześnie ostrzegamy, aby nie przesadzać z kwotą zadłużenia. Co prawda rosnące ceny mieszkań zmuszają do pożyczania coraz wyższych kwot, ale należy pamiętać, że tak niskie stopy procentowe jak obecnie nie zostaną z nami na zawsze. – Nie można wykluczyć, że za kilka lat oprocentowanie kredytów będzie zdecydowanie wyższe niż dziś i że rata wzrośnie nawet o połowę. Dlatego najlepiej wnioskować o taką kwotę, abyśmy poradzili sobie ze spłatą nawet gdyby rata wzrosła nam o kilkaset złotych. Po uwzględnieniu obecnego poziomu oprocentowania i cen mieszkań, rata kredytu zaciąganego na mieszkanie w Gdańsku, o powierzchni 50 m2 wyniesie średnio 1 585 zł (przy założeniu 10% wkładu własnego). Gdyby stopy procentowe w naszym kraju wróciły do poziomu z 2012 r., to rata takiego kredytu wzrosłaby do 2 175 zł., dodaje ekspert Expandera.
Na jakie mieszkanie cię stać?
Kupując mieszkanie z pomocą kredytu hipotecznego, lepiej nie przesadzać z kwotą zadłużenia. Oprocentowanie kredytów nie zawsze będzie tak niskie jak dziś. Kiedyś powróci do poziomów, które obserwowaliśmy kilka lat temu, a wtedy znacząco wzrosną raty kredytów… Expander policzył na jaki metraż mieszkania możemy sobie obecnie pozwolić, aby nie narażać się na kłopoty finansowe w przyszłości. Wyliczenie pokazuje również ogromne dysproporcje w poszczególnych miastach. Przy dochodzie 5000 zł w Zielonej Górze możemy pozwolić sobie na 81 m2, a w Warszawie zaledwie na kawalerkę.
Bardzo niskie oprocentowanie kredytów hipotecznych i dobra sytuacja na rynku pracy powodują, że Polacy chętnie zadłużają się, aby kupić mieszkanie. Ponieważ rosną ceny mieszkań, to zaciągają coraz wyższe długi. Według BIK średnia kwota o jaką wnioskowano we wrześniu to 255 tys. zł. Przed rokiem było to 234 tys. zł. Osoby, które planują zakup mieszkania z pomocą kredytu powinny jednak pamiętać, że tak niskie stopy procentowe nie pozostaną na zawsze. Wiele wskazuje na to, że zaczną rosnąć już pod koniec 2019 r. lub na początku 2020 r. Za kilka lat mogą one powrócić np. do poziomu z 2008 r. kiedy WIBOR wynosił ok. 6%. W takiej sytuacji oprocentowanie udzielanych obecnie kredytów wzrosłoby do ok. 8%. Taki wzrost oprocentowania podniósłby raty o blisko połowę np. z 1 320 zł do 1 930 zł przy kwocie kredytu 250 tys. zł.
Taka sytuacja mogłaby spowodować, że część kredytobiorców nie poradzi sobie ze spłatą. Zadłużając się warto więc sprawdzić jaką ratę płacilibyśmy w sytuacji wzrostu oprocentowania kredytu do 8%. Najlepiej, aby w takiej sytuacji rata nie przekroczyła 40% naszego dochodu. Aby nie przekroczyć tego poziomu nie powinniśmy przesadzać w powierzchnią kupowanego mieszkania. Poniższe tabele podpowiadają na jakie mieszkanie możemy sobie pozwolić przy określonym poziomie dochodu. Dla przykładu jeśli małżonkowie zarabiają łącznie 5000 zł netto i chcą oni kupić mieszkanie w Krakowie, to nie powinni przekraczać metrażu 45 m2. To jednak przy założeniu, że mają tylko 10% wkładu własnego. Jeśli mają 20%, to wtedy, nie podejmując nadmiernego ryzyka, mogą kupić maksymalnie 51 m2.
Tabela doskonale pokazuje również różnice między poszczególnymi miastami. Dla przykładu rodzina z dochodem 5000 zł może sobie pozwolić na 81 m2 w Zielonej Górze, 75 m2 w Kielcach i 73 m2 w Łodzi. Taki sam dochód w Warszawie sprawia, że naszą przykładową rodzinę będzie stać zaledwie na kawalerkę (36 m2). Oczywiście trzeba też pamiętać o różnicach w poziomie dochodów. W stolicy zwykle zarabia się znacznie więcej niż w Zielonej Górze, Kielcach czy Łodzi.
Warto też pamiętać, że przedstawione wyliczenia mają charakter orientacyjny. Użyto w nim średnich cen dla danego miasta. Jeśli ktoś kupuje mieszkanie po cenie wyższej niż średnia, to niestety „bezpieczny” metraż będzie jeszcze mniejszy niż podany w naszej tabeli. Jeśli natomiast płaci cenę niższą od średniej, to może sobie pozwolić na nieco więcej. Dużo też zależy od wysokości posiadanego wkładu własnego. Dlatego najlepiej samemu lub z pomocą eksperta finansowego, policzyć czy kupując określone mieszkanie nie narażamy się na zbyt wysokie ryzyko.
Na jakie mieszkanie cię stać przy 10% wkładzie własnym
Na jakie mieszkanie cię stać przy 20% wkładzie własnym
Jarosław Sadowski
Główny analityk Expander Advisors
Będzie trudniej o kredyt na mieszkanie
Kredyty hipoteczne są obecnie rekordowo tanie i dość łatwo dostępne. Już w przyszłym roku może to się jednak zmienić. Część krajów zaczęła już podnosić stopy procentowe np. Czechy, USA. U nas też już niedługo to nastąpi, a wtedy nie tylko wzrosną raty, ale również spadnie zdolność kredytowa. Z wyliczeń Expandera wynika, że dostępna kwota kredytu może spaść nawet o 1/3, a więc np. z 300 tys. zł do 200 tys. zł. Raty mogą natomiast wzrosnąć aż o połowę.
Z najnowszych danych NBP wynika, że średnie oprocentowanie kredytów mieszkaniowych udzielonych w sierpniu wyniosło zaledwie 4,33%. Dla porównania najniższa wartość w historii, to 4,31%. Nie powinno więc dziwić, że zadłużamy się na potęgę. Od stycznia do końca sierpnia Polacy zaciągnęli kredyty na 37,5 mld zł. W całym roku wartość ta może przekroczyć 50 mld zł, co nie zdarzyło się od 2008 r. Nie ma w tym nic złego, ale pod warunkiem, że ci, którzy się teraz zadurzają, poradzą sobie ze spłatą także wtedy, gdy wzrosną stopy procentowe.
Polacy zadłużeni w dolarach już płacą o 500 zł wyższe odsetki
To, że stopy procentowe wzrosną staje się coraz bardziej realne. Dla przykładu w tym roku Czesi podnosili swoje stopy już 4-krotnie, a Amerykanie 3-krotnie. W USA w ciągu niecałych trzech lat wzrosły one z 0,25% do 2,25%. Polacy, którzy zaciągnęli kredyty w dolarach płacą w związku z tym aż o 22% wyższą ratę (bez uwzględniania zmian poziomu kursu, który prawie się nie zmienił). Osób, które wybrały taką walutę kredytu nie ma co prawda zbyt wiele, ale wyliczenie to doskonale pokazuje, co może się stać za kilka lat z ratami kredytów w złotych.
Za kilka lat raty kredytów mogą wzrosnąć nawet o połowę
Co ciekawe stopy procentowe w USA w przyszłym roku mają przekroczyć 3%. Gdy u nas powrócą do takiego poziomu, to oprocentowanie kredytów wzroście z wspomnianego 4,31% do ok. 5,81%. Wtedy rata kredytu na kwotę 300 tys. zł może pójść w górę z niecałego 1 640 zł obecnie do ok. 1890 zł. Nie można też wykluczyć, że za kilka lat stopy procentowe wzrosną nawet do 6%. Tyle wynosiły one w Polsce przed kryzysem z 2008 r. W takiej sytuacji raty kredytów wzrosłyby prawie o połowę W przypadku kredytu na kwotę 300 tys. zł zamiast 1 640 zł trzeba byłoby płacić prawie 2 400 zł ( 761 zł więcej).
Dostępność kredytów będzie spadała
Wraz ze wzrostem stóp procentowych będzie spadała dostępność kredytów hipotecznych. Proces ten może zacząć się nawet już w połowie przyszłego roku, gdyż stawka WIBOR zwykle zmienia się z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem w stosunku do stóp NBP. Początkowo zmiany będą zapewne nieznaczne, ale z czasem uzyskanie kredytu będzie stawało się coraz trudniejsze. Dla przykładu jeśli dziś ktoś może otrzymać maksymalnie 300 tys. zł kredytu, to przy stawce WIBOR na poziomie 3% dostępna kwota spadnie do 263,5 tys. zł. Gdyby WIBOR powrócił do 6%, to zdolność kredytowa takiej osoby spadnie aż o 1/3, czyli z 300 tys. zł do 200 tys. zł.
Wiele wskazuje na to, że obecny boom na rynku nieruchomości zakończą właśnie podwyżki stóp procentowych. Z jednej strony spowodują, że mniej osób będzie mogło uzyskać kredyt. Z drugiej, wzrośnie oprocentowanie lokat bankowych co sprawi, że mniej atrakcyjne będzie wydawało się inwestowanie w mieszkania na wynajem.
Jarosław Sadowski
Główny analityk Expander Advisors
Rynek mieszkaniowy w największych miastach w Polsce
WARSZAWA
W stolicy popyt na mieszkania nadal na wysokim poziomie
Ceny nabywanych lokali w Warszawie są wyższe o 9 proc. niż przed rokiem. Mimo wzrostów cen mieszkań, zainteresowanie zakupem nie ustaje. Jednak podwyżki oznaczają też potrzebę zaciągnięcia wyższego kredytu. Eksperci Metrohouse i Expandera ostrzegają przed nadmiernym zadłużaniem. Stopy procentowe, a z nimi raty kredytów, mogą wzrosnąć już w przyszłym roku.
Dobra koniunktura na rynku pracy, niskie stopy procentowe, trend inwestycyjny (zakupy pod wynajem), stały napływ nowych mieszkańców do aglomeracji warszawskiej – to wszystko czynniki, które napędzają stołeczny rynek nieruchomości. Według pośredników Metrohouse w Warszawie mamy obecnie więcej klientów poszukujących mieszkań do zakupu niż chętnych do sprzedaży własnego lokum. – W ocenie klientów ceny mieszkań w dalszym ciągu utrzymają trend wzrostowy. Jednocześnie w swoich poszukiwaniach wcale nie skupiają się na lokalach najtańszych. Cena nie jest czynnikiem decydującym. Najczęściej poszukiwania dotyczą lokali dwu i trzypokojowych, których cena nie przekracza poziomu 8-9 tys. zł za m kw., mówi Krystian Walerzak, pośrednik z warszawskiego biura Metrohouse.
Wzrosty cen mieszkań zdopingowały mieszkańców Warszawy do zainteresowania się rynkiem domów. Największym zainteresowaniem cieszą się przedmieścia bezpośrednio przyległe do granic administracyjnych stolicy. – Podobnie jak w przypadku mieszkań rynek domów pod Warszawą charakteryzuje się dużą rozpiętością cen. Klienci zainteresowani zakupem, jako graniczną kwotę podają zwykle 1,2-1,5 mln zł, dodaje Krystian Walerzak.
Według najnowszego raportu Metrohouse i Expandera, ceny mieszkań na rynku wtórnym w Warszawie wynoszą średnio 8358 zł za m kw. i są o 9 proc. wyższe niż w analogicznym okresie zeszłego roku.
Osoby, które planują w najbliższym czasie kupić mieszkanie czy dom z pomocą kredytu, powinny mieć na uwadze dwie istotne rzeczy. – Po pierwsze, coraz bardziej prawdopodobne wydaje się, że stopy procentowe w Polsce mogą zacząć rosnąć już w przyszłym roku. W kolejnych latach będą one zapewne coraz wyższe, a wraz z nimi będą rosły raty kredytów. Tymczasem, ze względu na wzrost cen mieszkań, Polacy zadłużają się na coraz wyższe kwoty. Obecnie, rata kredytu zaciąganego na mieszkanie w Warszawie, o powierzchni 50 m2 wyniesie średnio 1 996 zł (przy założeniu 10% wkładu własnego). Gdyby stopy procentowe w naszym kraju wróciły do poziomu z 2012 r., to rata wzrosłaby do 2 738 zł. Dlatego zadłużając się, najlepiej nie przesadzać z kwotą długu. Obecnie mamy do czynienia z najniższym poziomem stóp procentowych w historii, ale ten stan nie będzie trwał wiecznie, komentuje Jarosław Sadowski z Expandera.
Kolejnym zagrożeniem, o którym warto pamiętać, jest ryzyko związane z bardzo dużym zainteresowaniem kredytami mieszkaniowymi. Najnowsze dane BIK pokazują, że w sierpniu wartość udzielonych kredytów była aż o 27% wyższa niż przed rokiem. – Do banków, szczególnie tych z atrakcyjna ofertą kredytową, spływa bardzo dużo wniosków. W takich warunkach rośnie ryzyko odrzucania wniosków niekompletnych czy składanych przez osoby o nie najwyższych dochodach. Dlatego o kredyt hipoteczny najlepiej wnioskować w trzech bankach jednocześnie. Zaletą takiego postępowania jest to, że rośnie szansa na to, że otrzymamy finansowanie w terminie wskazanym w umowie przedwstępnej zawartej ze sprzedającym mieszkanie. Gdybyśmy wnioskowali tylko w jednym banku i on odrzuciłby nasz wniosek, to wtedy musielibyśmy zaczynać całą procedurę od początku w innym banku, co jest niestety bardzo czasochłonne. Czasami może skończyć się to tym, że nie dostaniemy pieniędzy na czas, a więc utracimy zadatek i szansę na zakup wymarzonego mieszkania. Lepiej się więc zabezpieczyć składając kilka wniosków jednocześnie, dodaje ekspert Expandera.
KRAKÓW
Na rynku wtórnym już ponad 7000 zł z m kw. mieszkania
W Krakowie kupujący poszukują najtańszych mieszkań w cenie 200-250 tys. zł. Znalezienie takiej oferty nie jest łatwe. Z danych Metrohouse i Expandera wynika, że w ciągu ostatniego roku ceny transakcyjne wzrosły o prawie 10 proc. Rosnące ceny mieszkań przekładają się na coraz wyższe kwoty zaciąganych kredytów.
W Krakowie klienci często pytają o możliwość zakupu małych mieszkań w cenie poniżej 200 tys. zł. Niestety przy obecnych cenach trudno jest znaleźć kawalerkę w tej cenie. Osoby, które poszukują dwupokojowych lokali poniżej 250 tys. zł. też mają niełatwe zdanie. – Zazwyczaj ratunkiem byli deweloperzy i ich oferty, jednak w tym momencie i oni nie dysponują takimi produktami. Pozostaje czekać na nowe inwestycje, w których pojawią się te najbardziej pożądane nieruchomości, mówi Aneta Thomas z krakowskiego biura Metrohouse.
Nieruchomości z rynku wtórnego cieszą się niegasnącym zainteresowaniem, sprzyja im również fakt iż ciężko dziś o dogodne, dostępne w tym roku mieszkanie na rynku pierwotnym. Według raportu Metrohouse i Expandera średnia cena transakcyjna za mieszkanie „z drugiej ręki” przekroczyła już 7000 zł za m kw. Mieszkania w Krakowie są więc już tańsze od stołecznych tylko o 1300 zł za m kw. – Mamy zatem bardzo dobry okres na sprzedaż nieruchomości, ceny ofertowe są o prawie 10 proc. wyższe niż przed rokiem, dodaje Aneta Thomas z Metrohouse.
Wrzesień to tradycyjnie szczyt sezonu na wynajem mieszkań. Dwupokojowe mieszkania to koszt rzędu nawet 3 000 zł miesięcznie za lokal w samym centrum miasta.
Osoby, które planują w najbliższym czasie kupić mieszkanie czy dom z pomocą kredytu, powinny mieć na uwadze dwie istotne rzeczy. – Po pierwsze, coraz bardziej prawdopodobne wydaje się, że stopy procentowe w Polsce mogą zacząć rosnąć już w przyszłym roku. W kolejnych latach będą one zapewne coraz wyższe, a wraz z nimi będą rosły raty kredytów. Tymczasem, ze względu na wzrost cen mieszkań, Polacy zadłużają się na coraz wyższe kwoty. Obecnie, rata kredytu zaciąganego na mieszkanie w Warszawie, o powierzchni 50 m2 wyniesie średnio 1 996 zł (przy założeniu 10% wkładu własnego). Gdyby stopy procentowe w naszym kraju wróciły do poziomu z 2012 r., to rata wzrosłaby do 2 738 zł. Dlatego zadłużając się, najlepiej nie przesadzać z kwotą długu. Obecnie mamy do czynienia z najniższym poziomem stóp procentowych w historii, ale ten stan nie będzie trwał wiecznie, komentuje Jarosław Sadowski z Expandera.
Kolejnym zagrożeniem, o którym warto pamiętać, jest ryzyko związane z bardzo dużym zainteresowaniem kredytami mieszkaniowymi. Najnowsze dane BIK pokazują, że w sierpniu wartość udzielonych kredytów była aż o 27% wyższa niż przed rokiem. – Do banków, szczególnie tych z atrakcyjna ofertą kredytową, spływa bardzo dużo wniosków. W takich warunkach rośnie ryzyko odrzucania wniosków niekompletnych czy składanych przez osoby o nie najwyższych dochodach. Dlatego o kredyt hipoteczny najlepiej wnioskować w trzech bankach jednocześnie. Zaletą takiego postępowania jest to, że rośnie szansa na to, że otrzymamy finansowanie w terminie wskazanym w umowie przedwstępnej zawartej ze sprzedającym mieszkanie. Gdybyśmy wnioskowali tylko w jednym banku i on odrzuciłby nasz wniosek, to wtedy musielibyśmy zaczynać całą procedurę od początku w innym banku, co jest niestety bardzo czasochłonne. Czasami może skończyć się to tym, że nie dostaniemy pieniędzy na czas, a więc utracimy zadatek i szansę na zakup wymarzonego mieszkania. Lepiej się więc zabezpieczyć składając kilka wniosków jednocześnie, dodaje ekspert Expandera.
GDAŃSK
Inwestorzy nadal polują na ciekawe oferty
Gdańsk jest liderem pod względem podwyżek cen mieszkań na rynku wtórnym. Nabywcy mieszkań na własne potrzeby rywalizują tu o najlepsze oferty z inwestorami, dla których lokalizacja Gdańska jest gwarantem pewnej inwestycji. Wzrosty cen przekładają się na potrzebę zaciągnięcia wyższego kredytu. Eksperci Metrohouse i Expandera ostrzegają jednak, żeby z tym nie przesadzać. Stopy procentowe mogą zacząć rosnąć już w przyszłym roku, a wraz z nimi wzrosną raty kredytów.
Potencjalni nabywcy mieszkań, którzy od dłuższego czasu wstrzymują się z podjęciem decyzji o zakupie, stali się świadkami najwyższych w Polsce wzrostów cen. Według raportu Metrohouse i Expandera w Gdańsku kupujący dokonują transakcji w cenach o 17,9 proc. wyższych niż przed rokiem. Obecnie za m kw. mieszkania płacimy średnio 6544 zł, czyli ok. 1000 zł więcej niż w 2017 r. – Dla inwestorów Gdańsk jest bardzo dobrym miejscem do lokowania swojego kapitału. Z jednej strony mogą liczyć na wynajem długoterminowy, ale w ostatnim czasie wielu inwestorów wybiera opcję wysoko rentownych wynajmów na doby, które z powodzeniem konkurują z ofertą hoteli, mówi Marcin Jańczuk z Metrohouse. W Gdańsku nabywane mieszkania nie charakteryzują się zbyt dużym metrażem. – Najszybciej nabywców znajdują mieszkania o powierzchni 45-50 m kw., które są najlepszym produktem dla inwestorów, ale także jako mieszkania na start, dodaje Marcin Jańczuk. Coraz wyższe ceny mieszkań tradycyjnie już skłaniają klientów do powrotu do zainteresowania się rynkiem domów. W przypadku zabudowy szeregowej ceny rozpoczynają się już od kwot poniżej 500 tys. zł. Należy jednak pamiętać, że dostosowanie takiej nieruchomości do stanu zamieszkalności pochłonie więcej niż w przypadku standardowego mieszkania.
Osoby, które planują w najbliższym czasie kupić mieszkanie czy dom z pomocą kredytu, powinny mieć na uwadze dwie istotne rzeczy. – Po pierwsze, coraz bardziej prawdopodobne wydaje się, że stopy procentowe w Polsce mogą zacząć rosnąć już w przyszłym roku. W kolejnych latach będą one zapewne coraz wyższe, a wraz z nimi będą rosły raty kredytów. Tymczasem, ze względu na wzrost cen mieszkań, Polacy zadłużają się na coraz wyższe kwoty. Obecnie, rata kredytu zaciąganego na mieszkanie w Warszawie, o powierzchni 50 m2 wyniesie średnio 1 996 zł (przy założeniu 10% wkładu własnego). Gdyby stopy procentowe w naszym kraju wróciły do poziomu z 2012 r., to rata wzrosłaby do 2 738 zł. Dlatego zadłużając się, najlepiej nie przesadzać z kwotą długu. Obecnie mamy do czynienia z najniższym poziomem stóp procentowych w historii, ale ten stan nie będzie trwał wiecznie, komentuje Jarosław Sadowski z Expandera.
Kolejnym zagrożeniem, o którym warto pamiętać, jest ryzyko związane z bardzo dużym zainteresowaniem kredytami mieszkaniowymi. Najnowsze dane BIK pokazują, że w sierpniu wartość udzielonych kredytów była aż o 27% wyższa niż przed rokiem. – Do banków, szczególnie tych z atrakcyjna ofertą kredytową, spływa bardzo dużo wniosków. W takich warunkach rośnie ryzyko odrzucania wniosków niekompletnych czy składanych przez osoby o nie najwyższych dochodach. Dlatego o kredyt hipoteczny najlepiej wnioskować w trzech bankach jednocześnie. Zaletą takiego postępowania jest to, że rośnie szansa na to, że otrzymamy finansowanie w terminie wskazanym w umowie przedwstępnej zawartej ze sprzedającym mieszkanie. Gdybyśmy wnioskowali tylko w jednym banku i on odrzuciłby nasz wniosek, to wtedy musielibyśmy zaczynać całą procedurę od początku w innym banku, co jest niestety bardzo czasochłonne. Czasami może skończyć się to tym, że nie dostaniemy pieniędzy na czas, a więc utracimy zadatek i szansę na zakup wymarzonego mieszkania. Lepiej się więc zabezpieczyć składając kilka wniosków jednocześnie, dodaje ekspert Expandera.
WROCŁAW
Wrocław: więcej kupujących niż sprzedających
Pośrednicy działający we Wrocławiu zauważają, że popyt na mieszkania jest wyższy niż zwykle. Obawy przed kolejnymi wzrostami cen powodują, że klienci intensywnie poszukują lokali do zakupu. Nadal silny jest też nurt inwestowania w nieruchomości na wynajem. Coraz wyższe ceny powodują, że Polacy zadłużają się na coraz wyższe kwoty. Eksperci Metrohouse i Expandera ostrzegają jednak, że niskie stopy procentowe nie pozostaną z nami na zawsze. Prawdopodobne jest, że zaczną rosnąc już w przyszłym roku, a wraz z nimi raty kredytów.
Nabywcy mieszkań wybierali lokale o nieco wyższych cenach niż przed miesiącem. Różnica wynosi 2,7 proc. Za m kw. mieszkania na rynku wtórnym płacimy średnio 6062 zł za m kw. Jednocześnie sprzedający oferują swoje mieszkania w coraz wyższych cenach, ale ich oczekiwania nie mają odzwierciedlenia w końcowych cenach uzyskanych podczas transakcji sprzedaży.
– Klienci coraz częściej interesują się zakupem mieszkania na rynku pierwotnym. Jednak dostępność gotowych do odbioru lokali jest bardzo niewielka. Jeżeli na przykład poszukujemy trzypokojowego mieszkania o metrażu ok. 60 m kw., czyli produktu poszukiwanego przez duże grono potencjalnych nabywców, to oferta rynku pierwotnego dotyczy głównie inwestycji, które kończą się w IV kwartale 2019 r. lub w I kwartale 2020 r. Nie jest więc zaskoczeniem, że przy tak dużym zainteresowaniu deweloperzy nie są skłonni do negocjacji cen, komentuje Karolina Górska, dyrektor biura Metrohouse we Wrocławiu.
Potencjalni nabywcy mieszkań obawiają się kolejnych wzrostów, dlatego w ostatnim czasie więcej jest osób poszukujących mieszkania do zakupu niż takich, którzy wystawiają lokal na sprzedaż. Utrzymujący się trend inwestowania w nieruchomości powoduje, że klienci zatrzymują swoje mieszkania przeznaczając je na wynajem.
Osoby, które planują w najbliższym czasie kupić mieszkanie czy dom z pomocą kredytu, powinny mieć na uwadze dwie istotne rzeczy. – Po pierwsze, coraz bardziej prawdopodobne wydaje się, że stopy procentowe w Polsce mogą zacząć rosnąć już w przyszłym roku. W kolejnych latach będą one zapewne coraz wyższe, a wraz z nimi będą rosły raty kredytów. Tymczasem, ze względu na wzrost cen mieszkań, Polacy zadłużają się na coraz wyższe kwoty. Obecnie, rata kredytu zaciąganego na mieszkanie w Warszawie, o powierzchni 50 m2 wyniesie średnio 1 996 zł (przy założeniu 10% wkładu własnego). Gdyby stopy procentowe w naszym kraju wróciły do poziomu z 2012 r., to rata wzrosłaby do 2 738 zł. Dlatego zadłużając się, najlepiej nie przesadzać z kwotą długu. Obecnie mamy do czynienia z najniższym poziomem stóp procentowych w historii, ale ten stan nie będzie trwał wiecznie, komentuje Jarosław Sadowski z Expandera.
Kolejnym zagrożeniem, o którym warto pamiętać, jest ryzyko związane z bardzo dużym zainteresowaniem kredytami mieszkaniowymi. Najnowsze dane BIK pokazują, że w sierpniu wartość udzielonych kredytów była aż o 27% wyższa niż przed rokiem. – Do banków, szczególnie tych z atrakcyjna ofertą kredytową, spływa bardzo dużo wniosków. W takich warunkach rośnie ryzyko odrzucania wniosków niekompletnych czy składanych przez osoby o nie najwyższych dochodach. Dlatego o kredyt hipoteczny najlepiej wnioskować w trzech bankach jednocześnie. Zaletą takiego postępowania jest to, że rośnie szansa na to, że otrzymamy finansowanie w terminie wskazanym w umowie przedwstępnej zawartej ze sprzedającym mieszkanie. Gdybyśmy wnioskowali tylko w jednym banku i on odrzuciłby nasz wniosek, to wtedy musielibyśmy zaczynać całą procedurę od początku w innym banku, co jest niestety bardzo czasochłonne. Czasami może skończyć się to tym, że nie dostaniemy pieniędzy na czas, a więc utracimy zadatek i szansę na zakup wymarzonego mieszkania. Lepiej się więc zabezpieczyć składając kilka wniosków jednocześnie, dodaje ekspert Expandera.
ŁÓDŹ
W Łodzi ceny przyhamowały
Ceny mieszkań w Łodzi ustabilizowały się na poziomie ok. 4000 zł za m kw. Z danych Metrohouse i Expandera, wynika jednak, że nie brakuje ofert, które znacząco wykraczają poza średnią. Klienci często wybierają mieszkania z rynku pierwotnego, gdzie rosnące ceny nie osłabiają popytu. Łatwo dostępne kredyty hipoteczne zachęcają do zakupów, ale należy pamiętać, że tak niskie stopy procentowe nie będą trwać wiecznie. Raty kredytów prawdopodobnie zaczną rosnąć już w przyszłym roku.
Średnie ceny mieszkań na rynku wtórnym wynoszą 3936 zł. Na łódzkim rynku nieruchomości nieustannie największym zainteresowaniem cieszą się mieszkania dwu oraz trzypokojowe. Jednak w porównaniu do poprzednich miesięcy wzrosło zainteresowanie kawalerkami. – Klienci z reguły kupują M2 pod kątem inwestycji. Przy wynajmie takiego lokum stopy zwrotu z inwestycji niejednokrotnie sięgają poziomu 10% w skali roku. Aktualnie jest coraz mniej „ciekawych” nieruchomości na rynku wtórnym, ponieważ wszystkie lokale w cenie rynkowej i dobrej lokalizacji znikają w ciągu kilku dni, mówi Maciej Czyż, dyrektor biura Metrohouse w Łodzi.
Rynek łódzki nieco zwolnił i ceny nie rosną już tak szybko jak w ciągu ostatniego półrocza. Jednak cały czas można znaleźć ceny ofertowe na poziomie ok. 5200 zł za m kw. dla w pełni rozkładowego, standardowego mieszkania, w dobrej lokalizacji. Równocześnie w Łodzi zauważalny jest wzrost zainteresowania domami na obrzeżach miasta, z dobrą komunikacją z centrum. Klienci poszukują niedużych domów między 100 a 150 m kw. w zabudowie parterowej. – Wzrosty cen mieszkań odnotowaliśmy także na rynku pierwotnym, lecz nie odstraszają one potencjalnych nabywców. Wszystko, co zostanie zbudowane przez deweloperów, sprzedaje się w szybkim tempie, dodaje Maciej Czyż.
Osoby, które planują w najbliższym czasie kupić mieszkanie czy dom z pomocą kredytu, powinny mieć na uwadze dwie istotne rzeczy. – Po pierwsze, coraz bardziej prawdopodobne wydaje się, że stopy procentowe w Polsce mogą zacząć rosnąć już w przyszłym roku. W kolejnych latach będą one zapewne coraz wyższe, a wraz z nimi będą rosły raty kredytów. Tymczasem, ze względu na wzrost cen mieszkań, Polacy zadłużają się na coraz wyższe kwoty. Obecnie, rata kredytu zaciąganego na mieszkanie w Warszawie, o powierzchni 50 m2 wyniesie średnio 1 996 zł (przy założeniu 10% wkładu własnego). Gdyby stopy procentowe w naszym kraju wróciły do poziomu z 2012 r., to rata wzrosłaby do 2 738 zł. Dlatego zadłużając się, najlepiej nie przesadzać z kwotą długu. Obecnie mamy do czynienia z najniższym poziomem stóp procentowych w historii, ale ten stan nie będzie trwał wiecznie, komentuje Jarosław Sadowski z Expandera.
Kolejnym zagrożeniem, o którym warto pamiętać, jest ryzyko związane z bardzo dużym zainteresowaniem kredytami mieszkaniowymi. Najnowsze dane BIK pokazują, że w sierpniu wartość udzielonych kredytów była aż o 27% wyższa niż przed rokiem. – Do banków, szczególnie tych z atrakcyjna ofertą kredytową, spływa bardzo dużo wniosków. W takich warunkach rośnie ryzyko odrzucania wniosków niekompletnych czy składanych przez osoby o nie najwyższych dochodach. Dlatego o kredyt hipoteczny najlepiej wnioskować w trzech bankach jednocześnie. Zaletą takiego postępowania jest to, że rośnie szansa na to, że otrzymamy finansowanie w terminie wskazanym w umowie przedwstępnej zawartej ze sprzedającym mieszkanie. Gdybyśmy wnioskowali tylko w jednym banku i on odrzuciłby nasz wniosek, to wtedy musielibyśmy zaczynać całą procedurę od początku w innym banku, co jest niestety bardzo czasochłonne. Czasami może skończyć się to tym, że nie dostaniemy pieniędzy na czas, a więc utracimy zadatek i szansę na zakup wymarzonego mieszkania. Lepiej się więc zabezpieczyć składając kilka wniosków jednocześnie, dodaje ekspert Expandera.
POZNAŃ
Coraz droższe mieszkania w Poznaniu
Coraz droższe mieszkania skłaniają Poznaniaków do zainteresowania się rynkiem segmentów. Takie inwestycje są coraz częstszym elementem krajobrazu Poznania i okolic. Tymczasem zainteresowanie kredytowaniem zakupów mieszkaniowych jest tak duże, że eksperci Metrohouse i Expandera radzą, aby składać wnioski kredytowe do kilku banków jednocześnie.
Poza wzrostem cen, który w ostatnich dwunastu miesiącach przekroczył 10 proc., w Poznaniu najbardziej charakterystycznym wyróżnikiem lokalnego rynku są dość duże metraże nabywanych mieszkań. – Średni metraż znacznie przekracza 60 m kw., co stawia stolicę Wielkopolski w ścisłej czołówce miast. O ile w innych miastach w miesięcznych zestawieniach dość sporadycznie pojawiają się transakcje mieszkaniowe, gdzie nabywana powierzchnia przekracza 100 m kw., to w poznańskich transakcjach frekwencja występowania takich zakupów jest o wiele wyższa, komentuje Marcin Jańczuk z agencji Metrohouse. Coraz wyższe ceny mieszkań (obecnie za m kw. płaci się średnio 5982 zł) skłaniają Poznaniaków do zainteresowania się innymi rodzajami nieruchomości. Mnożą się zatem m.in. inwestycje mieszkań bezczynszowych w szeregowcach na obrzeżach miasta. Ceny takich lokali o powierzchni ok. 70-80 m kw. rozpoczynają się od poziomu 350 tys. zł. – Wielu klientów postrzega zakup takich nieruchomości jako namiastkę domu z własnym ogrodem, dlatego popularność tego rodzaju nieruchomości rośnie, mówi Marcin Jańczuk.
Osoby, które planują w najbliższym czasie kupić mieszkanie czy dom z pomocą kredytu, powinny mieć na uwadze dwie istotne rzeczy. – Po pierwsze, coraz bardziej prawdopodobne wydaje się, że stopy procentowe w Polsce mogą zacząć rosnąć już w przyszłym roku. W kolejnych latach będą one zapewne coraz wyższe, a wraz z nimi będą rosły raty kredytów. Tymczasem, ze względu na wzrost cen mieszkań, Polacy zadłużają się na coraz wyższe kwoty. Obecnie, rata kredytu zaciąganego na mieszkanie w Warszawie, o powierzchni 50 m2 wyniesie średnio 1 996 zł (przy założeniu 10% wkładu własnego). Gdyby stopy procentowe w naszym kraju wróciły do poziomu z 2012 r., to rata wzrosłaby do 2 738 zł. Dlatego zadłużając się, najlepiej nie przesadzać z kwotą długu. Obecnie mamy do czynienia z najniższym poziomem stóp procentowych w historii, ale ten stan nie będzie trwał wiecznie , komentuje Jarosław Sadowski z Expandera.
Kolejnym zagrożeniem, o którym warto pamiętać, jest ryzyko związane z bardzo dużym zainteresowaniem kredytami mieszkaniowymi. Najnowsze dane BIK pokazują, że w sierpniu wartość udzielonych kredytów była aż o 27% wyższa niż przed rokiem. – Do banków, szczególnie tych z atrakcyjna ofertą kredytową, spływa bardzo dużo wniosków. W takich warunkach rośnie ryzyko odrzucania wniosków niekompletnych czy składanych przez osoby o nie najwyższych dochodach. Dlatego o kredyt hipoteczny najlepiej wnioskować w trzech bankach jednocześnie. Zaletą takiego postępowania jest to, że rośnie szansa na to, że otrzymamy finansowanie w terminie wskazanym w umowie przedwstępnej zawartej ze sprzedającym mieszkanie. Gdybyśmy wnioskowali tylko w jednym banku i on odrzuciłby nasz wniosek, to wtedy musielibyśmy zaczynać całą procedurę od początku w innym banku, co jest niestety bardzo czasochłonne. Czasami może skończyć się to tym, że nie dostaniemy pieniędzy na czas, a więc utracimy zadatek i szansę na zakup wymarzonego mieszkania. Lepiej się więc zabezpieczyć składając kilka wniosków jednocześnie, dodaje ekspert Expandera.
Polski rynek nieruchomości – Wrzesień 2018
Spośród największych polskich miast tylko w dwóch wzrosty cen na rynku wtórnym zostały nieco zahamowane. Tymczasem we Wrocławiu, Krakowie, Poznaniu i Gdańsku ceny w transakcjach są najwyższe od 2011 r. Nabywcy mieszkań, poza wzrostem cen lokali, muszą się liczyć z galopującymi podwyżkami cen materiałów budowlanych oraz robocizny. Jednocześnie nie ustaje boom na rynku kredytów hipotecznych ale, w przeciwieństwie do mieszkań, kredyty staniały.
Dylematy kupujących
Kwestia coraz wyższych cen w budowlance spędza sen z oczu deweloperom, ale dla indywidualnego nabywcy ma także niebagatelne znaczenie, tym bardziej, że oddawane do użytku mieszkania wymagają znacznych nakładów remontowych. Coraz więcej kupujących zaczyna kalkulować opłacalność zakupu mieszkania – porównując rynek wtórny i pierwotny. Atutem zakupu mieszkania z drugiej ręki jest możliwość w miarę szybkiego wprowadzenia się do takiego lokalu i rozłożenia w czasie ewentualnych prac remontowych. Oferty, zwłaszcza z ostatniej dekady, charakteryzują się dobrym standardem, a ich stan umożliwia wprowadzenie się po nieznacznym odświeżeniu. Takie mieszkania znajdują się na wysokich miejscach list poszukiwań. – Podwyżki cen w budowlance nie wpływają jeszcze znacząco na osłabienie popytu na mieszkania z rynku pierwotnego, choć przy obecnym tempie wzrostów cen nie jest wykluczone, że może to stanowić ważny czynnik przy zakupie mieszkania, komentuje Marcin Jańczuk z sieci biur nieruchomości Metrohouse.
Coraz droższe mieszkania
W porównaniu do sytuacji sprzed miesiąca tylko w dwóch miastach ceny nie uległy wzrostom. Pierwsze z nich to Łódź, gdzie nabywcy wybierali mieszkania tańsze średnio o 4 proc. i Warszawa, gdzie w porównaniu do poprzedniego miesiąca nie odnotowujemy zmian. – W innych dużych miastach ceny wzrosły. W Gdańsku w ostatnich transakcjach cena m kw. przekroczyła poziom 6500 zł. Jest to o prawie 1000 zł więcej niż w analogicznym okresie zeszłego roku. Od wielu miesięcy rosną też ceny w Krakowie. Po raz pierwszy w historii naszego raportu przekroczyły poziom 7000 zł za m kw. (dokładnie 7066 zł), komentuje Marcin Jańczuk z Metrohouse.
Na rynku boom, a kredyty tanieją
Jeśli chodzi o zainteresowanie kredytami mieszkaniowymi, to wygląda na to, że możemy już mówić o prawdziwym boomie. Według BIK wartość złożonych w sierpniu wniosków była aż o 28,5% wyższa niż przed rokiem. – W przeciwieństwie do mieszkań, kredyty na szczęście nie drożeją. Są wręcz tańsze niż przed rokiem. Dla przykładu średnie oprocentowanie w przypadku kredytów dla posiadaczy wysokiego (25%) wkładu własnego wynosi teraz 3,79%, podczas gdy przed rokiem było to 3,90%, komentuje Jarosław Sadowski, ekspert Expandera.
Oprocentowanie spadło, a raty wzrosły o 12%
Mimo, że oprocentowanie spadło, to w minionym roku aż o 12% wzrosła rata przeciętnego kredytu. – Dzieje się tak ponieważ zadłużamy się na coraz większe kwoty, co wymuszają na nas coraz wyższe ceny mieszkań. Według BIK średnio chcemy pożyczyć 254 tys. zł, podczas gdy przed rokiem było to ok. 225 tys. Ten wzrost niweluje efekt spadku oprocentowania i powoduje, że raty nowo udzielanych kredytów są coraz wyższe, dodaje Jarosław Sadowski z Expandera.
PEŁNY TEKST RAPORTU ZNAJDĄ PAŃSTWO POD LINKIEM
Polski_Rynek_Nieruchomosci_Raport_Metrohouse_i_Expandera_Wrzesień_2018
Ceny mieszkań przekroczyły psychologiczne granice
Według najnowszych danych NBP w Białymstoku, Rzeszowie i Opolu średnia cena transakcyjna nowych mieszkań przekroczyła już psychologiczną granicę 5000 zł za m2. W Warszawie po raz pierwszy od 7 lat pokonała poziom 8000 zł. Z kolei na rynku wtórnym uwagę zwraca fakt, że aż w siedmiu miastach ceny w ciągu minionych 12 miesięcy rosną o ponad 10%. Zdaniem Expandera na spadki cen trzeba będzie natomiast zaczekać kilka lat. W przyszłości mogą wywołać je dopiero podwyżki stóp procentowych lub znaczące pogorszenie koniunktury gospodarczej i wywołany nią istotny wzrost bezrobocia.
W II kwartale ceny nowych mieszkań wzrosły średnio o ok. 6%. Najbardziej zdrożały w Gdańsku, gdzie średnia cena była aż o 16% wyższa niż przed rokiem. W przypadku lokali z rynku wtórnego ceny średnio o ok. 8%. Ta wartość może jednak wprowadzać w błąd co do rzeczywistej sytuacji. Nie wszędzie mieszkania szybko drożeją. Z jednej strony mamy siedem miast, w których ceny na rynku wtórnym wzrosły o ponad 10%. Z drugiej, w innych siedmiu miastach wzrost nie przekracza 5% (patrz tabela).
Demografia wpływa na ceny mieszkań
We wszystkich 18 miastach, dla których NBP podaje dane, ceny nowych mieszkań są wyższe niż używanych. W niektórych różnice są jednak minimalne. Dla przykładu w Warszawie, Rzeszowie i Lublinie lokale z drugiej ręki są tańsze tylko o 3%. Na drugim biegunie są Katowice, Łódź i Bydgoszcz, w których używane mieszkania są o ponad 20% tańsze niż nowe. Co ciekawe te dane mniej więcej pokrywają się z tym, jak w ostatnich latach zmieniała się liczba ludności w miastach. Warszawa i Rzeszów są liderami jeśli chodzi o przyrost liczby mieszkańców, a więc nie brakuje tam chętnych na mieszkania. Łódź i Katowice bardzo szybko się natomiast wyludniają. Ceny na rynku wtórny są więc relatywnie niskie tam, gdzie zdarza się, że nie ma chętnych na lokale zwalniane przez zmarłych czy tych, którzy wyprowadzili się z danego miasta.
Kiedy ceny spadną?
Ceny mieszkań nie zawsze będą rosły. W najbliższym czasie nie ma jednak co liczyć, że ten trend się odwróci. Ceny pozostaną wysokie dopóki będzie utrzymał się wysoki popyt. To w dużej mierze zależy natomiast od dwóch rzeczy – ceny kredytów i obaw o przyszłość. Dopóki stopy procentowe pozostają na rekordowo niskim poziomie i dopóki będzie panował optymizm związany z dobrą sytuacją gospodarczą, to Polacy będą chętnie kupowali mieszkania. Ceny spadną dopiero gdy to się zmieni.
Zmianę może wywołać m. in. Europejski Bank Centralny. Gdy zacznie podnosić stopy procentowe, to NBP będzie szedł jego śladem, a wtedy zaczną drożeć kredyty. Warto też pamiętać, że obecnie mamy szczyt dobrej koniunktury gospodarczej. Jeśli z gospodarki zaczną płynąć negatywne informacje i zauważalnie wzrośnie bezrobocie, to Polacy mogą się wystraszyć, a to właśnie optymizm i poczucie bezpieczeństwa są kluczowe w sytuacji, gdy ktoś podejmuje decyzję o zadłużeniu się na 20 czy 30 lat.
Kolejna kwestia to demografia. W kolejnych latach coraz więcej osób starszych będzie umierać. Nie będą w stanie ich zastąpić młodzi, którzy w tym czasie będą wchodzić w dorosłość i wyprowadzać się od rodziców. Coraz więcej mieszkań może więc stać pustych. Z drugiej jednak strony część umierających Polaków mogą zastąpić imigranci. Jeśli jednak koniunktura gospodarcza się pogorszy, to być może nie będziemy ich już potrzebować w takiej skali jak obecnie, a pamiętajmy, że w większości są oni u nas na pobyty czasowe.
Mieszkania niestety będą więc taniały dopiero wtedy, gdy niewiele osób będzie na nie stać (przez wysokie oprocentowanie kredytów). Druga możliwość jest także, że spadki cen zobaczymy wtedy, gdy Polacy będą się bali zaciągać kredyty mieszkaniowe ze względu np. na rosnące bezrobocie.
Ceny transakcyjne nowych mieszkań
Ceny transakcyjne mieszkań na rynku wtórnym
Jarosław Sadowski
Główny analityk Expander Advisors